Ptaszek trzeci w europejskim finale
W miniony weekend na torze w Radomiu spotkali się kartingowcy z kilku krajów Starego Kontynentu. W tej konfrontacji bardzo dobrze wypadli zawodnicy z naszego regionu.
W Europejskim Finale Pucharu ROK uczestniczyło aż siedmiu młodych mieszkańców naszego województwa. Największy sukces zanotował Patryk Ptaszek, który w kategorii Junior ROK 125 był trzeci! Torunianin uległ jedynie dwóm innym Polakom, zawodnikom na co dzień reprezentującym Automobilklub Wielkopolski, Bartłomiejowi Mireckiemu i Michałowi Grzybowi. Czwarty był Jakub Banaszak z Automobilklubu Radomskiego. Na kolejnych dwóch miejscach uplasowali się inni reprezentanci Bydgoskiego Towarzystwa Motorowego, Bartosz Mruk i Jan Winiarski. Siódmą lokatę zajął Litwin Andrius Gelzinis, ósmą - Marcin Troniarz z Radomia.
W niedzielę równie dobrze jak młodszy brat na radomskim Kartodromie zaprezentował się Hubert Ptaszek. Wyniki sobotnich treningów i biegów kwalifikacyjnych w jego wykonaniu nie napawały jednak ekipy Karo BHZ Racing optymizmem. W tzw. oficjalnym treningu, czyli czasówce pełniącej rolę wstępnej kwalifikacji, był dopiero dziewiąty. W biegach kwalifikacyjnych zajął czwarte i szóste miejsce, co w sumie dało mu... siódmą lokatę.
W niedzielę team zdecydowanie lepiej wstrzelił się z ustawieniami. Dzięki temu widać było, że siedemnastolatek z Torunia będzie miał realną szansę na podium w kategorii ROK 125. W trakcie wyścigu finałowego przez długi czas wszystko szło po myśli Huberta i jego zespołu. Zawodnik BTM-u jechał na trzecim miejscu i szykował się do ataku na drugą pozycję.
- Niestety, dostałem się w tunel aerodynamiczny, stworzony przez jadącego przede mną Michala Huebnera. Jego kart był dodatkowo schładzany powietrzem, które przecinał. Mój w tunelu takiej możliwości, co oczywiste, nie miał - wyjaśnia Hubert Ptaszek. - Tego dnia było niezwykle gorąco. Bardzo mocno podskoczyła temperatura wody. Wózek w zasadzie się zagotował. Na każdym kolejnym okrążeniu musiałem zatykać filtr szmerów. Spowolniło mnie to i w konsekwencji straciłem trzecie miejsce.
Torunianin miejsce na pudle przegrał o... czternaście setnych sekundy. Wygrał inny Litwin, Jonas Gelzins, który okazał się o pół sekundy szybszy od Huebnera. Mimo pechowej porażki z Konstantinasem Strukiem z Litwy starszy z braci Ptaszków nie krył swojego zadowolenia.
- Trochę szkoda, ale naprawdę się cieszę, bo to w końcu przecież wysokie miejsce - dodaje reprezentant BTM-u.
Po udanych startach w Radomiu w zespole Karo BHZ Racing zdecydowano, że Hubert wystąpi w światowych finałach we Włoszech w ramach niezwykle prestiżowego WSK Master Series. Razem z nim w gronie dziewięćdziesięciu speców od kartingu prawdopodobnie znajdzie się jeszcze czterech innych Polaków, w tym m.in. Małgorzata Rdest z Automobilklubu Rzemieślnik i drugi torunianin, Filip Tomporek, który na włoskich torach w tym sezonie pokazał już, że jeździć bynajmniej potrafi. Nasi rodzimi mistrzowie przyznają jednak, że w cyklach WSK Master, a szczególnie WSK World Series o wysokie miejsca jest już bardzo trudno, bo ścigają się w nich najlepsi zawodnicy na świecie. WS to kartingowa Formuła 1. Z dobrymi efektami ściga się w niej wrocławianin Daniel Fuchs. Dziewiętnastolatek reprezentuje barwy teamu stworzonego przez samego Roberta Kubicę, RK Racing Teamu, i przez wielu upatrywany jest jako kolejny polski kandydat do startów w "jedynce".
Zawodnicy ścigający się w europejskim finale w Radomiu w kategorii Mini ROK o startach w WSK World i Euro Series na razie jedynie marzą, ale i wśród nich da się zauważyć spore talenty. Podczas finałowego wyścigu na Kartodromie najszybciej linię mety minął krakowianin Karol Lubas z AMO Racing Teamu. Niespełna sekundę wolniej siedemnaście okrążeń toru pokonał Michał Śmigiel z Automobilklubu Morskiego. Na podium załapał się jeszcze Filip Wójcik (AK Radomski), który minimalnie pokonał Niemca Colinna Dresslera. Zawodnik ADAC Saschen był bardo szybki na treningach i biegach kwalifikacyjnych, w decydujących wyścigach musiał jednak uznać wyższość Polaków. Pierwszą dziesiątkę zamknął Michał Kasiborski z Automobilklubu Inowrocławskiego. Tuż za nim sklasyfikowano Marcina Brzezińskiego z Bydgoszczy. Choć decydujący wyścig nie ułożył się po myśli obu z nich przez to, że pojawiły się nieprzewidziane kłopoty, to z pewnością ci bardzo młodzi chłopcy nabyli kolejne cenne doświadczenie.
W Europejskim Finale Pucharu ROK uczestniczył też jeszcze jeden zawodnik Bydgoskiego Towarzystwa Motorowego, Daniel Szmelcuch, który decyzją sędziów z finałowej rozgrywki został wykluczony. Kara nałożona na niego zdaniem wielu obserwatorów była krzywdząca. Warto tu dodać, że w sobotę w czasie oficjalnego treningu i pierwszego wyścigu kwalifikacyjnego Daniel poczynał sobie naprawdę nieźle, co dobrze rokowało przez decydującym startem.
W seniorskiej klasie Super ROK triumfował Dominik Bartocha, przed Gracjanem Ambrozikiem (obaj Automobilklub Wielkopolski) i Piotrem Zadrożnym (Automobilklub Polski Warszawa).