JazdaMiejska.pl | moto magazyn

Pociski z regionu na radomskim torze

Data publikacji: 2010-05-10

W miniony weekend na Kartodromie w Radomiu odbyły się pierwsze tegoroczne rundy kartingowych międzynarodowych mistrzostw Polski. Doskonale spisali się w nich zawodnicy z naszego województwa.

Rewelacyjne występy zaliczyli w sobotę bracia Hubert i Patryk Ptaszkowie. Synowie znanego toruńskiego zawodnika rallycrossowego i rajdowego po tych zawodach objęli prowadzenie w międzynarodowych mistrzostwach Polski w prestiżowych klasach KF2 i KF3.

Do pierwszej tegorocznej rundy KF3 Patryk startował z piątej pozycji. Młody torunianin miał trochę szczęścia, gdyż krótko po starcie dwóch czołowych zawodników zderzyło się ze sobą i w ten sposób zakończyło wyścig. Pozwoliło to zawodnikowi Karo BHZ Racing Teamu wysunąć się na trzecią pozycję. Chwilę później dwóch kolejnych rywali, jadących tuż za plecami Patryka, wpadło wprost na dublowanego kierowcę, mającego najwyraźniej spore problemy techniczne i również nie było już w stanie kontynuować jazdy.
- To nie tylko kwestia szczęścia - tak Hubert Ptaszek ocenia sytuację na torze, która nagle przybrała dla jego młodszego brata naprawdę korzystny obrót. - Takie sytuacje podczas wyścigów zdarzają się naprawdę często i prawdziwą sztuką jest umieć wychodzić z nich cało. Tutaj decyduje doskonały refleks i technika. Tamci się porozbijali, a Patryk sobie poradził. Umiejętnie omijał te przeszkody, które niespodziewanie pojawiały się tuż przed nim.

Na kolejnych okrążeniach reprezentant BTM-u umiejętnie naciskał na jadącego przed nim doświadczonego Tomasza Grygla. Torunianin doskonałym manewrem, którego nie powstydziliby się nawet wielcy mistrzowie, w sekwencji dwóch ciasnych zakrętów uporał się z zawodnikiem Automobilklubu Leszczyńskiego. Grygiel przez pozostałe dwadzieścia okrążeń nie dawał za wygraną. Walka obu nastolatków niemal do czerwoności rozgrzała dosyć nieliczną tego dnia publiczność.
- Zobacz, jak ten młody jedzie - komentował głośno jeden z kibiców. - Odważny jest. Nikogo łatwo pod pachę nie wpuści. Nie zamyka gazu, gdy zaczyna robić się ciasno. Ciągnie do końca, nawet jak jest na styku kolizji. Po tym poznaje się prawdziwy materiał na mistrza w tym sporcie.
Najmłodszy z wyścigowego klanu Ptaszków obronił drugie miejsce, po czym na mecie w niezwykle spontaniczny sposób okazał swoją radość.

Chwilę później w KF2 (najszybszej bezbiegowej kategorii w Polsce) startował starszy brat Patryka. Hubert po oficjalnym treningu, pełniącym rolę kwalifikacji, startował z drugiej pozycji. Już w pierwszym łuku pomiędzy nim a Patrykiem Kempińskim (obaj reprezentujący BTM Bydgoszcz) doszło do bratobójczej walki o prowadzenie. Zawodnik z Bydgoszczy miał lekki uślizg kół, przez co uderzył w wyprzedzający go wózek i w ten sposób wypchnął torunianina na żwirowe pobocze. W wyniku tego zdarzenia Hubert Ptaszek spadł na koniec stawki. Zawodnik Karo BHZ Racing ruszył w pogoń za czołówką, mijając na dystansie kolejnych rywali. Przed nim na metę wjechali tylko wspominany Kempiński i Jakub Głowacki, obaj jeżdżący w barwach profesjonalnej grupy WTR Racing i ścigający się na zagranicznych torach z europejską czołówką. Głowacki po ważeniu został zdyskwalifikowany za zbyt lekki wózek, dzięki czemu torunianin automatycznie awansował na drugiej miejsce, a bydgoszczanina ogłoszono zwycięzcą pierwszej rundy.

Nieźle podczas pierwszej rundy spisali się też pozostali zawodnicy BTM-u i Automobilklubu Inowrocławskiego, startujący w formułach Młodzik 60 i KF3. Startujący w ramach rozgrywanego podczas mistrzostw Pucharu PZK młodzicy z regionu zajęli następujące miejsca: Alex Karkosik - 6., Michał Kasiborski - 10., Marcin Brzeziński 17. W KF3 poza Patrykiem Ptaszkiem wystartowali też Bartosz Mruk i Wiktor Stachura. Pierwszy z nich zajął dziesiątą lokatę, drugi był dwa oczka niżej.

Jeszcze bardziej owocna dla zawodników z Pomorza i Kujaw była druga runda międzynarodowych mistrzostw kraju i pucharu PZK. Zwłaszcza bracia Ptaszkowie dali popis znakomitej jazdy, udowadniając tym samym, że ich wcześniejsze drugie miejsca nie były przypadkiem. Obaj pojechali bezbłędnie i solidarnie... wygrali.

Pierwszy startował Partyk, który już po siedmiu okrążeniach wysforował się na pierwsze miejsce. Jego przewaga nad rywalami zwiększała się niemal z każdym okrążeniem. Co ciekawe, 13-letni torunianin jest jednym z najmłodszych zawodników w kategorii KF3 w Polsce. Jest to dopiero jego drugi sezon kartingowych startów. Bardzo dobrze pojechał również Bartosz Mruk, który ambitnie walczył o miejsce na podium. Ostatecznie skończyło się na piątym miejscu. Wiktor Stachura ponownie był 12.

W drugiej rundzie równie perfekcyjnie jak młodszy brat pojechał Hubert Ptaszek. Przez długi czas prowadził Patryk Kempiński. Bydgoszczanin miał dobrze przygotowany bardzo szybki sprzęt, dzięki czemu przez większość dystansu kontrolował sytuację na torze. Jego przewaga nad Ptaszkiem wydawała się być już całkowicie bezpieczna i wyglądało na to, że tylko jakiś defekt techniczny może odebrać mu niemal pewne zwycięstwo. Zawodnik z Torunia wykorzystał moment uśpienia czujności Kempińskiego i w brawurowy sposób ostro "szarpnął". Mocno zbliżył się do klubowego kolegi, co dodatkowo spięło i tak solidnie zmęczonego już lidera wyścigu.
- Widziałem, że on już nie wytrzymuje kondycyjnie - opowiada zawodnik Karo BHZ Racing Teamu. - Od tyłu dało się zauważyć, jak głowa mu lata na boki, nie mógł utrzymywać właściwej do pokonywania łuków sylwetki. Szyja po takim wyścigu naprawdę potrafi boleć.
Tomasz Wollmann, jeden z trenerów sekcji kartingowej Karo BHZ Racing podobnie wypowiada się w tym temacie.
- Kempiński był zmęczony, a widząc zbliżającego się Huberta, spiął się bardziej. To był jego błąd. Przez takie napięcie mięśni człowiek jeszcze szybciej się męczy.

Starszy z braci Ptaszków na sześć okrążeń przed metą bez kłopotu wyprzedził klubowego kolegę i niezagrożony już do końca wyścigu pomknął po zwycięstwo. Tymczasem reprezentant WRT Racing stracił pozycję wicelidera, a pod sam koniec wyścigu ledwo obronił trzecie miejsce. Drugi, ze sporą stratą do torunianina przyjechał Jakub Głowacki, który nieco ponad tydzień temu zakwalifikował się do finału Mistrzostw Strefy Europy Centralnej (najmocniejsza strefa).

Po raz kolejny do pierwszej dziesiątki kategorii Młodzik 60 załapali się dwaj reprezentanci klubów z naszego regionu. Inowrocławianin Michał Kasiborski był 8., a torunianin Alex Karkosik - lokatę niżej. Marcin Brzeziński zajął 11. miejsce.
Hubert i Patryk Ptaszkowie objęli prowadzenie w swoich kategoriach międzynarodowych mistrzostw Polski, a Patryk Kempiński obecnie ustępuje jedynie swojemu klubowemu koledze.

W klasyfikacji drużynowej BTM Bydgoszcz zwyciężył w obu rundach KF2. Bydgoski klub najlepszy okazał się również w drugiej rundzie KF3. W pierwszej był drugi. W kategorii Młodzik 60 Bydgoskie Towarzystwo Motorowe uplasowało się na trzecim miejscu.

W niedzielę odbyły się finały kategorii ROK. Tutaj bracia Ptaszkowie już nie zdominowali rywalizacji. Patryk dwukrotnie nieco pechowo był czwarty. Hubert zajął 8. i 9. lokatę.
- Nieco źle wstrzeliliśmy się z wózkiem - tłumaczy w rozmowie z nami. - Nic się jednak wielkiego nie stało, bo wolimy szybsze kategorie KF2 i KF3, niż powszechniejsze ROK-i. Te ostatnie traktujemy bardziej jako zabawę, podchodzimy do tego na luzie.

Mój pierwszy raz
Łukasz CzachorPierwszy raz w życiu oglądałem zawody tego typu na żywo. Muszę przyznać, że karting zrobił na mnie ogromne wrażenie. Te miniaturki Formuły 1 niesamowicie trzymają się na zakrętach. Jestem pewien, że na dość wąskim torze w Radomiu ciężko byłoby je wyprzedzić dowolnym samochodem sportowym. Wszystko wygląda jak film puszczony w przyspieszonym tempie. Kilka razy byłem pewien, że prędkość z jaką młodzi kierowcy wjeżdżają do depo jest znacznie za duża i musi skończyć się kraksą - za każdym razem się myliłem.

Widowiskowość tego sportu jest naprawdę świetna, cały czas widać rywalizację między kierowcami, częste wyprzedzania, bardzo precyzyjna jazda. Czasem wystarczy jedno wejście w zakręt nieodpowiednim torem i traci się pozycję. Wielokrotnie odwiedzałem trasy rajdowe i brakuje mi w nich trochę widoku bezpośredniej rywalizacji między autami czego w kartingu mam pod dostatkiem. Dlatego dziwi mnie stosunkowo niska frekwencja wśród kibiców - naprawdę było na co popatrzeć.

Silniki kręcące się do obrotów znanych z motocykli i generują spory hałas, co dodatkowo zwiększa wrażenie szybkości. Trudno mi sobie wyobrazić jaka atmosfera musi panować na torach Formuły 1. Młodzi kierowcy z Karo BHZ Racing zaimponowali swoją skromnością. Widać jednak odmienne charaktery braci Ptaszków, może wynika to także z różnicy wieku. Patrząc na Patryka widać, że czerpie on z wyścigów czystą radość - wyraz jego twarzy po każdym przejeździe jest taki sam - pełen uśmiech. Hubert natomiast wydaje się bardziej dojrzały i rozważny, choć nie brakuje mu "ikry".

Podczas spaceru po alejach serwisowych moją uwagę przykuł także bolid Formuły Renault 2000. Zdziwiło mnie to, że przy mojej posturze (zbliżonej do Roberta Kubicy) nie mogłem zmieścić się w wyścigówce Maurycego Kochańskiego. Jak widać w tego typu sportach niski wzrost i mała waga to niewątpliwe atuty. Polecam wszystkim kibicom sportów motorowych wizytę na zawodach kartingowych, jednak jednocześnie ostrzegam, że można się uzależnić.

Łukasz Czachor

Autor: Tomasz Niejadlik

Galeria fot. Michał Jasiński  - 1  - 2  - 3  - 4  - 5  - 6  - 7  - 8  - 9  - 10  - 11  - 12  - 13  - 14  - 15  - 16  - 17  - 18  - 19  - 20  - 21  - 22  - 23  - 24  - 25  - 26  - 27  - 28  - 29  - 30  - 31  - 32  - 33  - 34  - 35  - 36  - 37  - 38  - 39  - 40  - 41  - 42  - 43  - 44  - 45  - 46  - 47  - 48  - 49  - 50  - 51  - 52  - 53  - 54  - 55  - 56  - 57  - 58  - 59  - 60  - 61

Dodaj komentarz do artykułu

Treść *
Autor *
Kontakt ( tylko do wiadomości Redakcji )
* - pole wymagane

Uwaga! Redakcja nie odpowiada za treści i tematy publikowane w dziale "Komentarze".
Redakcja ma prawo usunąć komentarz jeśli uzna go za niezgodny z prawem, obraźliwy lub szkodliwy.
Komentarz przez Ciebie dodany zostanie opublikowany niezwłocznie po zaakceptowaniu przez Redaktora.

Komentarz do artykułu

Łukasz napisał(a) dnia: 2010-05-12

Tak wiem, ale nie chciałem majstrować- obawiałem się, że moje zdolności manualne mogą nie wystarczyć i jeszcze coś zepsuję:) podpowiedział mi to Pan opiekujący się Renault, tyle, że drugiego podejścia już nie miałem:)

Pozdrawiam

Maurycy napisał(a) dnia: 2010-05-12

Aby się zmieścić w bolidzie Formuły Renault 2000, a z Pańskim wzrostem nie ma żadnego problemu trzeba poprostu wyjąć kierownicę. Następnym razem się uda :)

SZUKAJ W SERWISIE!
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA