JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Włącz myślenie, nie tylko na przejazdach kolejowych

Włącz myślenie, nie tylko na torach

Data publikacji: 2011-06-14

Walka z 20-tonową maszyną jest z góry skazana na porażkę. Nawet terenowy samochód przegra bitwę na torach z nadjeżdżającą lokomotywą. Co zostanie z auta po zderzeniu z pociągiem? Zobacz nasz film.

"Zatrzymaj się i żyj!" - pod takim hasłem prowadzona jest w Polsce akcja mająca na celu zwiększenie bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych. Co roku, w wyniku zderzenia z pociągiem, ginie kilkadziesiąt osób. To o kilkadziesiąt ciał za dużo. W Toruniu, w ramach Międzynarodowego Dnia Bezpieczeństwa na Przejazdach Kolejowo-Drogowych, zorganizowano specjalną inscenizację takiego wypadku, aby uzmysłowić kierowcom, jak wielkie i przerażające zniszczenie niesie za sobą spotkanie samochodu z lokomotywą.

W czwartek, 9. czerwca, na przejeździe kolejowym w obrębie skrzyżowania ulicy Mazowieckiej i Celniczej w Toruniu, doszło do nietypowego zdarzenia. Kilkanaście minut po godzinie 11.00 na torach zatrzymał się bordowy Deawoo Nexia dostarczony przez Pomoc Drogową J&J. Nieco dalej stał wózek motorowy WM-15 o imponującej masie własnej prawie 20 ton. Rozpędzony do prędkości... zaledwie 20km/h wbił się w stojący samochód miażdżąc go na miejscu i przesuwając po ziemi jeszcze z kilkadziesiąt metrów. Gdyby był tam kierowca lub pasażer - zginęli by na miejscu, i nawet błyskawiczny przyjazd Pogotowia nie wiele by tu pomógł. Ucierpieć mógł też prowadzący pojazd szynowy, który na ostatnich metrach stracił kontakt z torami i wypadł "z drogi". Z bordowej Nexii nie zostało zbyt wiele...

Najczęstszą przyczyną wypadków na przejazdach kolejowych jest nieuwaga kierowcy. Zapominamy o zasadzie ograniczonego zaufania, czerwonych sygnalizatorach i krzyżach św. Andrzeja. Giniemy... A wystarczyło tylko włączyć myślenie...

10% potencjalnych zabójców

Giniemy nie tylko na torach. Najwięcej śmiertelnych wypadków ma miejsce na prostych, teoretycznie bezpiecznych, odcinkach dróg. Głównym "winowajcom" jest oczywiście nadmierna prędkość. Do zaskakujących, i nie mniej dramatycznych, wniosków doszli pracownicy spółki Data System Group, którzy przygotowali raport z cyklu "Samochodowe zwyczaje Polaków". Tym razem wydanie to dotyczyło prędkości w terenie zabudowanym. 

Przez cały 2010 r. firma DSG przeprowadziła ponad milion pomiarów. Celem badań były ekstremalne przekroczenia prędkości przez polskich kierowców. Do celów badań założono następujące widełki:
- teren zabudowany: badane prędkości 120-160 km/h(60% pomiarów)
- Poza miastem: badane prędkości 160-200 km/h(25% pomiarów)
- Autostrady: badane prędkości 200-250 km/h(15% pomiarów)

- Byliśmy bardzo zaskoczeni wynikiem badań. Przerażające jest to, że aż 10% badanych porusza się w terenie zabudowanym z prędkością powyżej 120 km/h. Dotyczy to zwłaszcza dużych aglomeracji miejskich. Oznacza to, że praktycznie na rogu każdej dużej ulicy w mieście powinien stać policjant z fotoradarem - komentuje Tomasz Waligóra, prezes DSG.  

Okazuje się, że im większa dopuszczalna prędkość tym mniejsze przekroczenia. Poza miastem rzadziej łamiemy tak ekstremalnie przepisy (prędkość od 160 do 200 km/h). W założonych widełkach wykryto zaledwie ok. 1% przekroczeń. Na autostradach odsetek ten wyniósł 0,6% (prędkość od 200 do250 km/h).

- Trudno mówić jednoznacznie o wnioskach z przeprowadzonego badania. Z pewnością nie stosujemy się do przepisów ruchu drogowego, jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skali zjawiska zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich. Jasno widać, że kampanie społecznościowe typu "włącz myślenie" nie przynoszą zamierzonych skutków. Tacy kierowcy stanowią kolosalne zagrożenie dla pieszych. Przy tych prędkościach w razie zderzenia nie ma szans na przeżycie – podkreśla Marta Olipra, kierownik ds. Marketingu i PR.

Czy nadrabianie straconego w korkach czasu warte jest czyjegoś życia?

Zdaniem psycholog mgr Dominiki Dąbek-Stawskiej powody takich zachowań można podzielić na 3 grupy:
- dla przyjemności,
- z pośpiechu 
- w wyniku presji.

- U większości Polaków szybka jazda wywołuje dużo pozytywnych skojarzeń, stanowiąc źródło adrenaliny, poczucia swobody, wolności, czy nawet relaksu. Powszechne jest przekonanie, że szereg znaków drogowych jest postawionych na wyrost, a skoro tak to przekroczenie prędkości o 10-30 km/h nie jest łamaniem przepisów, a jedynie delikatnym "naginaniem" ich w ramach dostosowywania swojej jazdy do sytuacji na drodze –  tłumaczy.

Zasada społecznego dowodu słuszności mówi, że jeśli wszyscy coś robią to jest to poprawne. Reguła ta jest szczególnie skuteczna gdy jesteśmy niepewni co robić i szukamy wskazówek lub gdy w określony sposób zachowują się ludzie do nas podobni. Istnieje też całkiem liczna grupa osób, które twierdzą: "akurat ja jestem doświadczonym i uważnym kierowcą, który w razie czego sobie poradzi" lub hołdują różnego rodzaju racjonalizacjom np. muszę przyspieszyć, żeby nie popaść w monotonię i zachować czujność."

- Ci, którzy się spieszą uważają się za moralnie usprawiedliwionych. Jeśli ktoś jedzie zgodnie z przepisami, ale non stop jest wyprzedzany przez niecierpliwych kierowców, zazwyczaj poddaje się presji. Z pewnością dopóki nie zwiększy się liczba autostrad, a stan dróg będzie pozostawiał wiele do życzenia, kwestia przekraczania prędkości będzie budziła wiele emocji –  podkreśla psycholog.

Autor: Michał Jasiński

Komentarz do artykułu

Paweł napisał(a) dnia: 2011-06-14

nawet na przejazdach "strzezonych" trzeba uwazac , pamietacie o przypadku s.p Janusza Kuliga ;(

SZUKAJ W SERWISIE!
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA