JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Na koniec był ogień

Na koniec był ogień

Data publikacji: 2014-11-20

Tegoroczny rajd Wielkiej Brytanii poukładał się dla Huberta Ptaszka niezwykle pechowo. Ostatniego dnia zmagań torunianin udowodnił jednak, na co tak naprawdę go stać.

Lokalizacja zawodów: Wielka Brytania, -- świat --

Przed rokiem Hubert Ptaszek zadebiutował na odcinkach specjalnych w Walii, a tym samym w rajdowych mistrzostwach świata. Debiut ten wypadł doprawdy znakomicie, gdyż zawodnik Karo BHZ Racing i G4 Motorsport uplasował się na trzecim miejscu w klasie 6.

Ptaszek tym razem jechał do Wielkiej Brytanii z zamiarem powtórzenia ubiegłorocznego sukcesu. Już pierwszy odcinek specjalny pokazał, że jest w stanie powalczyć nawet o zwycięstwo w swojej obecnej klasie, czyli RC4. Rajdowiec z Torunia okazał się na nim najszybszy.

Niestety, niekiedy miłe bywają złego początki. Stare porzekadło tym razem bezlitośnie sprawdziło się właśnie w przypadku Ptaszka. Już na drugim odcinku specjalnym Fiesta R2 torunianina tak nieszczęśliwie zsunęła się do przydrożnego rowu, że nie dało się nią powrócić na drogę. Tego typu "wycieczki" zdarzają się wielu zawodnikom na większości rajdów. Najczęściej rajdowcom po upływie paru chwil udaje się powrócić do dalszej rywalizacji. Często z pomocą przychodzą kibice. W przypadku Huberta Ptaszka tym razem okazało się to niewykonalne, co dla 21-letniego kierowcy z Torunia oznaczało definitywny koniec rywalizacji tegoż dnia.

Po skorzystaniu z systemu Rally 2, umożliwiającego kontynuowanie zmagań, Ptaszek do rywalizacji powrócił dzień później. Niestety, pech po raz kolejny dał o sobie znać. Awaria jednego z czujników unieruchomiła Forda już na pierwszym odcinku tego etapu i to zaledwie trzy kilometry od startu.

Ostatniego dnia rajdu obyło się bez niemiłych niespodzianek i torunianin wreszcie mógł podjąć walkę z rywalami. Raz jeszcze udowodnił, że jest naprawdę szybkim kierowcą. Wygrał dwa odcinki specjalne z swojej klasie, na ostatnim OS-ie był drugi. Taryfy naliczone za nieukończone odcinki z dwóch wcześniejszych dni, sprawiły, że "Ptock" nie miał najmniejszych szans na włączenie się do walki o podium. Ostatecznie w RC4 zajął ósmą pozycję. W całym rajdzie był 53.

- Z tempa ostatniego dnia rajdu jesteśmy naprawdę zadowoleni - podkreśla Hubert Ptaszek. - Był ogień. Widać, że jeżeli wszystko zagra, potrafimy być szybcy. Niestety, tym razem nie udało się więcej ugrać. Wielka szkoda tych dwóch pierwszych dni, ale w tym sporcie trzeba liczyć na odrobinę szczęścia. Tym razem nam go po prostu zabrakło. Cóż takie są rajdy. Pora pogodzić się z tym i już zacząć myśleć o kolejnych startach.

Autor: Tomasz Niejadlik

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA