JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Raj Wisły w sezonie 2012 była dla Huberta Ptaszka miejscem debiutu w RSMP.

Rajd pod znakiem pecha

Data publikacji: 2013-05-31

Ogromny niefart towarzyszył załodze Hubert Ptaszek-Kamil Kozdroń podczas 59. Rajdu Wisły, czyli kolejnej rundy mistrzostw Polski. Młodzi zawodnicy odnotowali jednak pewien drobny, aczkolwiek istotny sukces.

Lokalizacja zawodów: Wisła, śląskie

Do ubiegłego weekendu Rajd Wisły u kierowcy spod znaku Karo BHZ wywoływał niemal wyłącznie pozytywne wspomnienia. To właśnie podczas jego 57. edycji Hubert Ptaszek odnotował swój pierwszy istotny sukces w tej dyscyplinie motosportu. 19. września 2011 roku osiemnastoletni wówczas torunianin prestiżową rundę Rajdowego Pucharu Polski ukończył w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Nic więc dziwnego, że po półtorarocznej przerwie wracał w to miejsce z sentymentem i sporymi nadziejami na ponowny dobry wynik.

Załoga Ptaszek-Kozdroń tuż przed samym rajdem nie brała udziału w żadnych testach. Młodych rajdowców to jednak nie zniechęcało. Wprost przeciwnie! Hubert Ptaszek na miejscu obecny był już od poniedziałku. Razem ze swoim pilotem cywilną Fiestą objechali trasę w celu dokładnego opisu trasy.

- Na weryfikację opisu poświęciliśmy wiele godzin pracy - podkreśla zawodnik Automobilklubu Toruńskiego. - Chcieliśmy skorygować ewentualne błędy, dopracować wszystko "na perfekt". Po przejeździe ślęczeliśmy nad tym aż do nocy. Czuliśmy się dobrze przygotowani do rajdu, bardzo dobrze nastawieni do walki na oesach. Niestety, podczas samych zawodów te przygotowania i motywacja na niewiele się zdały. Rajdy raz jeszcze pokazały, jak bardzo potrafią być nieprzewidywalne.

Załoga z numerem 55 miała pecha już na pierwszym odcinku specjalnym.

- Wydawało nam się, że wszystko mamy dopracowane do perfekcji, lecz w opisie był jednak pewien drobny błąd, który umknął naszej uwadze - mówi Hubert Ptaszek. - Przy pokonywaniu jednego z zakrętów wpadliśmy kołem na murek, którego tam teoretycznie nie powinno być. Złapaliśmy gumę. Później w tym samym miejscu koło urwał Wojtek Chuchała, który mógł pokusić się nawet o zwycięstwo w całym rajdzie. Na kapciu przyszło nam jechać aż do mety tego odcinka, mimo to w klasyfikacji CET (markowy puchar Forda Fiesty - przyp. red.) dojechaliśmy na czwartym miejscu, tracąc do najszybszego raptem szesnaście sekund.

Hubert i Kamil przed startem do drugiego odcinka wymienili koło. Po chwili okazało się jednak, że ucierpiała nie tylko opona. Uszkodzenia były na tyle poważne, że o kontynuowaniu rywalizacji na pierwszym, sobotnim etapie trzeba było jednak zapomnieć. Pozostawała więc walka w niedzielę.

Załoga w barwach Karo BHZ tuż przed rajdem obiecywała kibicom, że będzie szybsza niż na kwietniowym "Świdnickim". Pierwszy niedzielny odcinek specjalny pokazał, że obietnicę tę młodzi rajdowcy są w stanie spełnić. Ptaszek i Kozdroń na OS Kubalonka pokazali bardzo dobrą jazdę i zanotowali najlepszy czas spośród wszystkich załóg jadących Fiestami R2! Kolejny oes odwołano. Na trzecim odcinku Huberta i Kamila ponownie dotknął prześladujący ich pech. Po raz kolejny utrzymywali znakomite tempo, jednak w pewnym momencie w samochodzie po prostu... zabrakło hamulców. Toruński kierowca zdołał dojechać do mety tego oesu, auto trafiło pod opiekę serwisu i gdy wydawało się, że problem jest zażegnany (wymieniono nawet pompę), hamulce w rajdówce ponownie odmówiły posłuszeństwa.

- To jakaś bardzo dziwna awaria - relacjonuje Hubert Ptaszek. - Hamulce raz się pojawiały, po chwili znów znikały. Do tego momentu nie wiemy, czym to mogło być spowodowane.

Tuż przed wjazdem na kolejny odcinek stało się jasne, że dla Ptaszka i Kozdronia to już definitywny koniec rajdu.

- Wielka szkoda, bo byliśmy bardzo zmotywowani, panowały bojowe nastroje, a tu kolejny tak duży pech - dodaje toruński rajdowiec. - Małym pocieszeniem jest dla nas ten wygrany odcinek i dobre tempo na kolejnym. Widzimy, że jesteśmy w stanie nawiązać wyrównaną walkę z najszybszymi zawodnikami naszego pucharu. To mocno motywuje przed kolejnymi startami, choć oczywiście tego wyniku nie przeceniamy. Mamy nadzieję, że podczas kolejnych rund RSMP i CET potwierdzimy, że stać nas na dłuższe utrzymanie tak dobrego tempa. Kolejna odsłona rywalizacji dopiero na początku lipca. Dzięki temu będę mógł teraz spokojnie skoncentrować się na studiach i sesji egzaminacyjnej.

Fot. Maciej Niechwiadowicz

Autor: Zespół prasowy KARO BHZ Racing

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA