Michał znów błysnął wysoką formą
W swoim kolejnym występie w barwach fabrycznego teamu Lenzokart kartingowiec z Inowrocławia potwierdził, że może ścigać się z najlepszymi. Zabrakło jedynie ciut więcej zimnej krwi.
Lokalizacja zawodów: Muro Leccese, -- świat --
Po obiecującym występie w pierwszej tegorocznej rundzie WSK Master Series nadszedł czas na inaugurację sezonu cyklu WSK Euro Series. Michałowi Kasiborskiemu i innym zawodnikom z międzynarodowej czołówki po upływie zaledwie miesiąca ponownie przyszło zagościć na torze La Conca w Muro Leccese. Inowrocławianin podczas swojego debiutu na tym obiekcie z powodzeniem walczył o wysokie miejsca. Gdyby pech w ostatnim, finałowym wyścigu jego start można by uznać za w pełni udany. Nic więc dziwnego, że młody Polak pierwszą rundę WSK Euro Series 2013 rozpoczynał ze sporymi nadziejami na dobry wynik.
W pierwszym z wyścigów eliminacyjnych z udziałem wszystkich zawodników poszło zgodnie z planem. Michał Kasiborski w doborowym gronie zajął bardzo wysokie, ósme miejsce, tracąc 4,8 sekundy do zwycięzcy. W drugim biegu w wyniku zdarzenia, do którego doszło na torze, inowrocławianin niestety nie dotarł do mety. W ostatnim wyścigu eliminacyjnym było już zdecydowanie lepiej, jednak wspomniany pechowy drugi start istotnie zaważył na łącznej punktacji zawodnika Luxor Racing Teamu. Po trzech biegach Kasiborskiego sklasyfikowano na szesnastej pozycji.
W przedfinale Michał ponownie pokazał bardzo dobrą jazdę. Startując z szesnastego pola powalczył na dystansie, co pozwoliło mu zakończyć ten start na naprawdę dobrym, dwunastym miejscu. Dało to Michałowi pierwsze w karierze punkty do łącznej klasyfikacji cyklu WSK Euro Series. Dobrze spisał się sprzęt, w tym silnik LKE Engines.
Niestety, ostatni bieg nie ułożył się po myśli inowrocławianina. Mający spore szanse na końcowy sukces Kasiborski nie utrzymał nerwów na wodzy i zanotował znaczny falstart. Dostał za to dziesięciosekundową karę. Gdyby nie to w finałowym biegu uplasowałby się w pierwszej dziesiątce. Co warte jeszcze podkreślenia, kartingowy mistrz Polski młodzików był w grupie zawodników, którzy zanotowali najlepsze czasy okrążeń (poniżej 54 sekund). Best lap Kasiborskiego było tylko o 0,16 s gorsze od wyniku zwycięzcy wyścigu - Eliseo Martineza.
- Michał ponownie pokazał dobrą formę sportową - podkreśla tata zawodnika, Mikołaj Kasiborski. - Jest szybki na torze, potrafi zawalczyć na dystansie, solidnie przepracował zimę, co skutkuje dobrą kondycją fizyczną. Niestety, cały czas nie zawsze potrafi zachowywać zimną krew, studzić w sobie zbyt duże emocje. Te emocje czasami jeszcze biorą górę i powodują pewne niepotrzebne błędy. On rwie się do walki, rozpiera go energia i niekiedy przez to nieco się zapomina. Popracujemy nad tym i mamy nadzieję, że w kolejnych startach nie będzie z tym już problemu.
Kolejne zawody Michała Kasiborskiego czekają na początku kwietnia w Sarno. Dla inowrocławianina będzie to pierwszy start na miejscowym torze.
Fot. www.luxorkart.com
Polak fabrycznym kierowcą Luxor Racing
Kartingi z duszą
Historia kołem się toczy
Kolejny tytuł coraz bliżej
Na wakacje nie ma czasu
Rajdowiec i kartingowiec Sportowcami Regionu?
Debiutant sięgnął po mistrzostwo
Junior świetnie rozpoczął ROK
Początek sezonu na dużym plusie
Ruszyła kartingowa karuzela