JazdaMiejska.pl | moto magazyn

Nad Bałtykiem znów było gorąco

Data publikacji: 2019-10-25

Niezwykłe emocje towarzyszyły trzeciej rundzie tegorocznego sezonu Drift Trophy. Przejazdy z precyzją niemalże co do centymetra, kolejne dogrywki, urwane koło, a nawet... małe trzęsienie ziemi, to tylko część tego, co działo się w Koszalinie.

Lokalizacja zawodów: Koszalin, zachodniopomorskie

Do udziału w trzeciej odsłonie tegorocznej serii zgłosiło się 42 kierowców, na torze ostatecznie zameldowało się 40. Podobnie, jak w poprzedniej rundzie DT, która zagościła na lotnisku Broczyno koło Czaplinka, w gronie startujących nie zabrakło zarówno prawdziwych debiutantów, jak i znanych person naszego krajowego drift-światka.

Tłok na trybunach, ogień na tłokach

Tor w koszalińskim Motoparku ze względu na swoją nitkę, szerokość, charakterystyczne nachylenie zakrętów i różnice poziomów wysokości jest bardzo specyficzny, a tym samym techniczny i wymagający dla kierowców, zwłaszcza tych, którzy nigdy wcześniej nie mieli z nim do czynienia. Niewątpliwie w dużej mierze z tego właśnie powodu do rywalizacji stanęło nieco mniej kierowców startujących w klasie Street, stworzonej głównie z myślą o początkujących zawodnikach. Liczniejsza i silniej obsadzona niż w Broczynie była z kolei klasa "wyższa", czyli Trophy. W niej do walki stanęła zarówno niemalże cała czołówka aktualnej klasyfikacji generalnej DT, jak i szerokie grono bardzo mocnych i doświadczonych drifterów, dla których koszaliński tor był poniekąd kolebką, miejscem, gdzie stawiali oni swoje pierwsze kroki w driftingowej karierze i sięgali po pierwsze puchary. Korzystając z obecności Drift Trophy na swoim macierzystym obiekcie, postanowili oni przy okazji zadebiutować w walce o trofea najmłodszej ligi w kraju. Nie zabrakło też innych tuzów krajowego driftu, takich choćby jak Piotr "Piter" Kozłowski, dla którego zmagania na obiekcie przy Gnieźnieńskiej były doskonałą okazją nie tylko do rywalizacji, ale też do testów swojego najnowszego projektu, zbudowanego na bazie BMW E92.
- Motopark Koszalin to jedno z najbardziej kultowych miejsc dla całego polskiego driftingu - podkreśla Tomasz Niejadlik, dyrektor ligi. - Pierwsze oficjalne zawody w tym miejscu odbyły się już w 2007 roku. Aktualnie nie ma drugiego takiego obiektu w kraju, na którym driftingowa rywalizacja odbywa się do dnia dzisiejszego od tak dawna. Co prawda od 2006 roku drifting gości w moim rodzinnym Toruniu, jednakże pierwsze zawody na naszym gruncie odbywały się nie na Torze Toruń, a na sąsiadującym z nim lotnisku Aeroklubu Pomorskiego. Co do Motoparku Koszalin to wypada także nadmienić, że gościło tu aż kilka serii, w tym Driftingowy Puchar Bałtyku, będący prawdziwą kuźnią młodych talentów, wśród których są m.in. zawodnicy należący obecnie nie tylko do krajowej, ale też europejskiej czołówki. To również obiekt, gdzie do tej chwili odbyła się największa ilość oficjalnych zawodów driftingowych w naszym kraju. Tak przynajmniej wynika z zsumowania wszystkich rund Driftingowego Pucharu Bałtyku z wydarzeniami organizowanymi przez inne serie. Bardzo nam zależało, ażeby już w drugim sezonie naszej ligi zagościć na tym kultowym torze. Zostaliśmy tu bardzo dobrze przyjęci, a zawody faktycznie były bardzo klimatyczne. Dały one bardzo dużo frajdy zarówno naszym zawodnikom, licznie gromadzącym się na trybunach kibicom, jak i nam - organizatorom. Stąd zapewne jeszcze nieraz będziemy chcieli w to miejsce powrócić.
W trakcie tej rundy przez większość czasu panowała bardzo dobra pogoda, co dodatkowo sprzyjało nie tylko sprawnemu przeprowadzeniu zawodów, ale też frekwencji po stronie kibiców i przyjemności z jazdy u zawodników.

Ziemia się trzęsie, Zajączek jedzie!

Drifterzy raczyli żywiołowo reagującą publikę wieloma bardzo efektownymi przejazdami. Prym w tym w trakcie treningów wiedli "starzy bywalcy" miejscowego Motoparku, reprezentanci Aforti Yujin Drift Team i Adam Zajączek. Ten ostatni zwracał na siebie uwagę nie tylko widowiskowym stylem jazdy, ale też efektownym, bardzo dopracowanym driftowozem i niosącym się po całej okolicy niesamowitym rykiem 550-konnego, pracującego na etanolu silnika AMG z Mercedesa ukrytego pod maską BMW E46. Dźwięk tego motoru sprawiał, że niejednej osobie włos się na głowie jeżył, a wystrzały z wydechu na prostej startowej powodowały, że momentami aż trzęsła się znajdująca się tuż obok cała wieża sędziowska.
Już w trakcie treningów nie brakowało pechowców. Awarie tym razem dosięgły m.in. Krystiana Cybulskiego, Sylwestra Andrzejewskiego i Rolanda Wielińskiego, który w trakcie jednego z przejazdów stracił koło. Na całe szczęście szczęście zarówno w tym, jak i większości pozostałych tego typu przypadków, mechanicy sprawnie uporali się z problemem. Walkę z czasem toczył zwłaszcza wspomniany Sylwester Andrzejewski. Jego występ z kwalifikacjach z powodu awarii skrzyni biegów dosyć długo stał pod znakiem zapytania, jednak ostatecznie wszystko zakończyło się happy endem i kierowca BMW E36 zaprezentował w "kwali" naprawdę dobre przejazdy. Klasą dla siebie w tej części zawodów byli zwłaszcza dwaj zawodnicy Aforti Yujin Drift Team - Mikołaj Zakrzewski i Sebastian Szymański, a także mistrz Driftingowego Pucharu Bałtyku z 2017 roku - Daniel Duda. Jeden z przejazdów Szymańskiego był niemalże bliski ideału, jednakże sumę dwóch najlepszych z trzech wykonanych przejazdów miał ostatecznie jego zespołowy kolega. Reprezentantów Aforti Yujin DT rozdzielił bardzo precyzyjny przez cały weekend Duda. Za tą trójką z niewielką stratą uplasowało się kilku zawodników znających ten tor niemalże jak własną kieszeń: Arkadiusz Nowicki, Leszek Rachimow, Kamil Nowosielski i Cezary Brandt. Ósmy w "kwali" był Zajączek, dziewiąty - powracający do rywalizacji po okresie przerwy Łukasz Lesiński. Pierwszą dziesiątkę zamknął Krystian Cybulski, dla którego obiekt w Koszalinie jest też niemalże "domowym" torem. Zawodnik z Kołobrzegu w tym sezonie jednakże uczestniczy też we wszystkich innych rundach ligi. Przed trzecią odsłoną serii zajmował w klasyfikacji klasy Trophy wysokie, piąte miejsce. Przed zawodami było więc jasne, że jeżeli chce jeszcze zachować szanse na podium będące zwieńczeniem całego sezonu, to będzie musiał dobrze zaprezentować się "u siebie".

Mistrzowie ligi vs. mistrzowie toru

Już w trakcie TOP 32 doszło do kilku niezwykle ciekawych i zaciętych pojedynków. Hitową parą była konfrontacja Piotra Kozłowskiego z Adamem Zajączkiem. Na tym etapie doszło do niej z powodu niezbyt udanych przejazdów "Pitera" w kwalifikacjach. Było widać, że Kozłowski jeszcze nie jest zbyt dobrze wjeżdżony w swoją najnowszą maszynę - "Silvera". W trakcie przejazdów w parach gdańszczanin wczuł się jednak w swoją nową broń i po bardzo dobrym pojedynku pokonał Zajączka.
Inną parą budzącą spore emocje był pojedynek aktualnego mistrza ligi - Mateusza Krawczyka z jednym z wytrawnych znawców koszalińskiego toru. Rafał Biej wcześniej doznał jednak poważnej awarii auta i nie mógł z niego skorzystać w zawodach. Do walki stanął w E30-tce pożyczonej od Daniela Dudy, co z pewnością było dla niego pewnym utrudnieniem. W pojedynku z Krawczykiem musiał uznać wyższość rywala. Kierowca Mercedesa 190 w następnej parze trafił na kolejnego z kierowcę bardzo dobrze znającego obiekt w Koszalinie. Arkadiusz Nowicki, który tak znakomicie poradził sobie w kwalifikacjach w pierwszym przejeździe tej pary popełnił jednak błąd, który go drogo kosztował. Mimo przewagi w drugim przejeździe nie zdołał na tyle zniwelować wcześniejszej przewagi rywala i z awansu do TOP 8 mógł ostatecznie cieszyć się Krawczyk.
Wąbrzeźnianin pogromcę poznał dopiero w kolejnej parze. Jego rywalem w ćwierćfinale był Leszek Rachimow, który w Koszalinie już wielokrotnie stawał na podium, nie tylko w Driftingowym Pucharze Bałtyku, ale też chociażby przed rokiem w Drift Open, kiedy to zwyciężył w rundzie odbywającej się w tym miejscu. Popularny "Hołek" także w trakcie zawodów Drift Trophy uchodził za jednego z głównych faworytów do końcowej wygranej. Rachimow kroczył od wygranej do wygranej - na początku odprawiając z zawodów Kamila Huka, następnie Sylwestra Andrzejewskiego, a w TOP 8 Krawczyka. W półfinale przegrał jednak z liderem klasyfikacji generalnej tegorocznego sezonu klasy Trophy, pewnie zmierzającym po tytuł mistrza ligi - Mikołajem Zakrzewskim. Zawodnik Aforti Yujin Drift Team w Finale A zmierzył się z Adamem Jarkiewiczem i po bardzo emocjonującym pojedynku okazał się lepszy, pieczętując tym samym drugi triumf w lidze z rzędu i jeszcze bardziej umacniając się na pozycji lidera. Na trzecim stopniu podium stanął ostatecznie Rachimow. Czwarty był ostatecznie Roland Wieliński. Kierowca czarnego Poloneza był naprawdę bardzo bliski "pudła". Tym razem się nie udało, jednak był on bodajże największą rewelacją całych zawodów.

Za wygraną trening u boku legendy

Wiele się działo również w klasie Street. Naprawdę niewiele do trzeciego triumfu z rzędu zabrakło liderce generalki w tej grupie zawodników. Sylwia Lempkowska tym razem musiała jednak zadowolić się drugą pozycją w zawodach, jednakże w ten sposób jeszcze bardziej umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej i jest już bardzo bliska wywalczenia tytułu mistrzowskiego w "streetach". Nadal z kolei pozostaje niepokonana w tegorocznej edycji pucharu kobiet Drift Grirls Trophy. Triumf w Koszalinie już zapewnił jej mistrzostwo w całym sezonie DGT. Druga na torze przy Gnieźnieńskiej wśród "drift girls" była Martyna Wyszyńska, która dzięki temu wysunęła się na tę samą pozycję w generalce tejże klasy.
W klasie Street tym razem najlepszy okazał się Tomasz Krzyżanowski. Włocławianin w nagrodę za zwycięstwo otrzymał nie lada nagrodę - voucher uprawniający do odbycia treningu na Torze "Poznań" pod okiem legendy polskiego driftingu, byłego mistrza Europy - Macieja Polody. Podium uzupełnił Michał Dębski. 16-latek, najmłodszy uczestnik zawodów w Koszalinie, był bardzo bliski "pudła" już podczas swojego debiutu w Drift Trophy na lotnisku Broczyno. Wówczas zajął czwarte miejsce. Tym razem nie pozostawił żadnych wątpliwości, że miejsce na podium należy się też jemu. Czwarty był Wojciech Fitas, a piąty - zupełny debiutant Szymon Ślusarczyński. Szóstą lokatę tym razem zajął wicelider klasyfikacji generalnej "streetów" - Krystian Burtniak.

W Pucharze BMW E30, czyli E30 Trophy najlepszy w tej rundzie okazał się Leszek Rachimow, drugi był Daniel Duda, a trzeci - Arkadiusz Nowicki.

Ostatnia tegoroczna runda Drift Trophy odbędzie się w MotoParku Toruń w dniach 10-11. listopada.
- Już po raz kolejny kończymy sezon 11. listopada - mówi Tomasz Niejadlik, dyrektor Drift Trophy. - Chcielibyśmy, żeby ten dzień był nie tylko świętem narodowym, ale też świętem driftingu, godnie kończącym całym sezon. Już teraz zawodników i wszystkich sympatyków driftingu serdecznie na te wydarzenie zapraszamy.

Autor: Julia Truszczyńska

Galeria fot. Julia Truszczyńska  - 1  - 2  - 3  - 4  - 5  - 6  - 7  - 8  - 9  - 10  - 11  - 12  - 13  - 14  - 15  - 16  - 17  - 18  - 19  - 20  - 21  - 22  - 23  - 24  - 25  - 26  - 27  - 28  - 29  - 30  - 31  - 32  - 33  - 34  - 35  - 36  - 37

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA