Jedynym oświetleniem 2. Rajdu Nocnego były "elektrownie" montowane na maskach elektrycznych rajdówek. Jedna z najciekawszych rund w roku naprawdę dobrze zapracowała sobie na to miano.

Gdyby był prowadzony konkurs na najmocniejsze oświetlenie, z pewnością wygrałby go Wojtek Firlit, który, jak co roku stosuje taktykę oświetleniową „na maxa”. Najmocniejsza elektrownia na masce zadziwiała nie tylko zawodników, ale i kibiców. Światła modelu nie tylko skutecznie oświetlały drogę przed modelem, ale i okoliczny krajobraz.

Niespodzianki nie było i zwycięstwo przypadło Kubie Stupnickiemu. Pewna jazda znów była kluczem do sukcesu w rajdzie. Tym razem jednak Stupnicki zaliczył po drodze kilka przygód, które kosztowały go wiele cennych sekund. Drugie miejsca dla jego zespołowego kolegi Wojtka Ozimka. Drugi zawodnik Platinum RC Rally Team kolejny raz prowadził swój model z niesprawnym tylnym napędem, jednak udowodnił, że jadąc "ośką" da się coś zdziałać na odcinkach specjalnych. Najniższy stopień podium dla wymienionego wyżej właściciela największego oświetlenia na rajdzie – Wojtka Firlita, który przegrał podium o ponad 8 sekund.

Tuż za podium wylądował Filip Oleszek. Zawodnik przegrał po zaciętej walce podium o zaledwie 4,5 sekundy. Jednak Oleszek nie mógł ani na chwile odetchnąć. Wszystko to przez Rafała Grossmanna, któremu zabrakło na mecie jedynie 1,8 sekundy do Oleszka. Ze stratą ponad pół minuty do Grossmanna na szóstym miejscu znalazł się Wojtek Bartula. Zawodnik 2RBO Rally Teamu wreszcie zanotował większą zdobycz punktową. Wygląda na to, że przesiadka na nowe podwozie dodała Bartuli skrzydeł i wreszcie mógł pokazać część swoich możliwości.

Siódme miejsce przypadło Kubie Bieli. Zawodnik Fuerte RC Team'u nie może zaliczyć tego rajdu do udanych. Ostatnie punktowane miejsce i jeden punkt do generalki zgarnął Mateusz Szostek. Ponad 6 sek. za Szostkiem w wynikach znajduje się Wojtek Kucek, u którego ostatnio można zaobserwować spadek formy. Zmęczenie sezonem daje się jednak we znaki wszystkim zawodnikom MLR. Pierwszą dziesiątkę zamknął Kuba Piwoński, a niechlubne ostatnie miejsce przypadło Mikołajowi Bałysowi, skarżącemu się na kłopoty z blokującymi się kołami oraz poważną usterką układu napędowego, której zawodnik niemiał szans usunąć w czasie dwóch stref serwisowych.

Ekstremalne dziewięć odcinków specjalnych dało się we znaki każdemu zawodnikowi. Jednak wszyscy jednogłośnie podkreślali wysoki poziom sportowy jak i organizacyjny nocnej imprezy. Oby więcej takich rajdów w kalendarzu MLR.

Teraz zawodników czeka niespełna miesięczna przerwa, a potem 18 listopada wszyscy spotkają się na trasach nowego, 1. Rajdu Jordana. Co pokaże nowa runda?  Jakie odcinki zafunduje zawodnikom organizator? Tego nie wiadomo. Pewne jest jedno, że walka o najlepsze miejsca na koniec sezonu w klasyfikacji generalnej dopiero się rozkręca i nikt nie może sobie pozwolić na błędy.

Galeria fot. Nadesłane