Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur

Ostra jazda z Hubertem Ptaszkiem

Data publikacji: 2014-04-04

O początkach swojej kariery, rajdach samochodowych, życiu prywatnym i planach na przyszłość opowiada Hubert Ptaszek, utalentowany 21-latek z Torunia, zwycięzca plebiscytu na najpopularniejszego sportowca tego miasta.

OSTROŻni: Wygrałeś plebiscyt na Sportowca Torunia 2013 organizowany przez "Nowości" przy współpracy z miejskim Wydziałem Sportu i Turystyki. Spodziewałeś się tak znakomitego wyniku?

Hubert Ptaszek: Szczerze powiedziawszy w ogóle się nie spodziewałem. Z powodu braków czasowych nawet nie śledziłem bieżących wyników. Czasami dostawałem jedynie informację od dziewczyny, czy jest dobrze, czy źle. Oczywiście bardzo się cieszę z tego wyróżnienia.

O: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze sportami motorowymi?

H.P: Wszystko rozpoczęło się tak naprawdę od mojego taty. Już jako niemowlę bywałem na zawodach, w których startował. Mama zabierała mnie na rallycross, w którym tato z powodzeniem rywalizował, przez co od małego "wdychałem opary spalin". Wiadomo, że jak ojciec czymś się zajmuje, to zwykle chce by i jego syn w przyszłości tym się zajął, przejął po nim pałeczkę. W naszym przypadku padło na mnie, gdyż brat poszedł w gitarę - jest muzykiem. Swoją karierę w sportach motorowych rozpocząłem od motocrossu, a więc od motocykli. Ścigałem się na nich w mistrzostwach Polski do czasu, gdy uległem wypadkowi. Kontuzja wyeliminowała mnie z dalszego ścigania. Gdy wróciłem do pełni sił, przerzuciłem się na cztery kółka, a dokładniej na małą formułę jaką jest karting. Był on swego rodzaju przedszkolem przed tym, co teraz robię. Karting nauczył mnie między innymi prawidłowego doboru opon, wyboru właściwego toru jazdy i skupienia na trasie.

O: Żałujesz, że kontuzja wyeliminowała Cię z motocrossu?

H: Zdecydowanie nie. Myślę, że prędzej, czy później i tak wylądowałbym tu, gdzie obecnie się znajduję, czyli w świecie rajdów samochodowych.

O: Twój tata jest wielokrotnym mistrzem Polski w rallycrossie, startował też w rajdach samochodowych. Ścigałeś się z nim kiedyś?

H: Kilka razy się zdarzyło. Na początku były to lokalne imprezy otwarte dla wszystkich, takie jak Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Torunia "Mini-Max", potem mieliśmy jakieś pojedyncze wspólne występy w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski i jednej z edycji warszawskiego Rajdu Barbórka. Zdarzało się, że szybszy był tata, jednak ostatnie nasze wspólne potyczki zakończyły się moją wygraną. Oczywiście wszystko przez to, że teraz na co dzień ja siedzę w rajdówce. Tata od dłuższego czasu nie zajmuje się wyczynowo motosportem - rzadko startuje w zawodach, praktycznie w ogóle nie trenuje. On skupia się na prowadzeniu firmy, a ja cały czas jeżdżę, co niewątpliwie w tym przypadku działa na moją korzyść.

O: Masz dużo fanek?

H: Jeżeli już to rodzinne. To raczej męski sport i jeśli się zdarzają, to bardziej fani, niż fanki, ale myślę, że moja dziewczyna nie ubolewa nad tym faktem. Bardzo miłe jest, gdy jeździmy za granicą, wiele kilometrów od Polski i spotyka się flagi w barwach narodowych. Staramy się, w miarę możliwości pomimo ferworu walki, odmachiwać tym osobom, które czekają na nasz przejazd.

O: Jak Twoja dziewczyna radzi sobie z rozłąką?

H: Wydaje mi się, że się już przyzwyczaiła. Jesteśmy ze sobą dwa lata i mam nadzieję, że będzie przymykać oko na moje częste wyjazdy. Wiadomo, jak wyjeżdżam, to również tęsknię. Jesteśmy w stałym kontakcie, co nie jest tanie, jak wiadomo ceny za granicą są wysokie, nie wspominając o promach, na których za SMS można zapłacić nawet 30zł.

O: Dziewczyna towarzyszy Ci w zagranicznych rajdach?

H: W przyszłym miesiącu po raz pierwszy będzie mi towarzyszyć za granicą. Będzie to w Portugalii, między 3 a 6 kwietnia. Trochę się obawia tej wycieczki, gdyż nie często lata samolotem i odczuwa przez to stres. W Polsce na rajdzie była tylko raz ze względu na pracę i studia, przez które ciężko jest ją wyrwać.

O: A co z Twoją nauką?

H: Zawiesiłem naukę. Jestem na urlopie dziekańskim, gdyż nie dałbym rady tego wszystkiego ogarnąć. Program rajdów został u nas rozwinięty w tym sezonie, co również nie daje mi możliwości nauki.

O: Czym jeszcze zajmujesz się poza rajdami?

H: Na co dzień prowadzę firmę, która zajmuje się handlem surowcami - od metali po plastiki. Jest to coś dużego, co zabiera mi resztki wolnego czasu, a wiadomo, gdy jest dziewczyna, rajdy i do tego firma, to za wiele tego czasu nie ma.

O: Znajdujesz czas na imprezy?

H: Bardzo rzadko. Nie pamiętam, kiedy ostatnio na jakiejś byłem. Miałem zamiar wybrać się w sobotę, ale rozpoczął się okres Wielkiego Postu i raczej sobie odpuszczę.

O: O czym myślisz przed startem?

H: Przed startami zawsze staram się być wyspany. Przesypiam co najmniej 8 godzin. Z rana wychodzę pobiegać, żeby się obudzić i wsiadam do rajdówki. Zawsze również modlę się do Boga, by utrzymał mnie na drodze i bezpośrednio przed starem za każdym razem się przeżegnam. Co niedziele bywam w kościele, staram się być blisko Boga i liczyć na Opatrzność.

O: Muzyka pozwala Ci się bardziej skupić?

H: Tak, muzyka jest istotna. Mam już swoją playlistę, której słucham w kółko, czy to biegając, czy stojąc pod prysznicem, więc już znam ją na pamięć. Co do konkretnego gatunku muzyki, to nie posiadam ulubionego, słucham wszystkiego, co mi wpadnie w ucho.

O: Czy umiejętności zdobyte podczas rajdów, mają wpływ, na to jak jeździsz na co dzień?

H: Ludzie często pytają mnie, czy szybko jeżdżę i standardową odpowiedzią jest, że nigdy się nie spóźniam. Jeśli chodzi o samo prowadzenie auta, to rajdy z pewnością dały mi większą zdolność przewidywania zachowań samochodu na drodze, także w trudnych, węcz ekstremalnych sytuacjach. Na ruchu drogowym nigdy nie zdarzył mi się wypadek, w przeciwieństwie do rajdów.

O: Masz jakiś sportowy ideał, do którego starasz się dążyć?

H: Połączenie Sebastiena Loeba z Robertem Kubicą. Czyli perfekcyjność Loeba z szybkością Kubicy. Sebastien to dziewięciokrotny mistrz świata w rajdach samochodowych, więc jakbym ja był takim utytułowanym kierowcą, to ta rozmowa również byłaby ciekawsza. Ale oczywiście moim wzorem jest dla mnie także mój tata, od którego wszystko się zaczęło, któremu ja kibicowałem, a teraz on kibicuje mnie.

O: Zastanawiałeś się nad Formułą 1?

H: Kiedyś owszem. Gdy zakończyłem karierę w kartingu, stanąłem przed wyborem: rajdy, albo wyścigi. Wyścigi to etap, w którym zdobywa się doświadczenie potrzebne w Formule 1. Miałem wtedy 17 lat i było to już troszeczkę za późno, ze względu na długą drogę, jaką musiałbym pokonać by dostać się do F1.

O: Jak się czujesz będąc wyżej w klasyfikacji generalnej niż Robert Kubica?

H: Ja na to patrzę inaczej. To głównie wynik szczęścia, choć faktem jest, że byłem na kilku odcinkach szybszy, mimo że mam słabszy samochód. Udawało mi się nie popełniać błędów, ja wygrywałem odcinki, między innymi dlatego, że Robert wcześniej czyścił trasę, czyli jechał decydowanie wcześniej. Trzeba dodać, że jeździliśmy po śniegu, a pierwszy kierowca ma utrudnione zadanie, gdyż nie ma wyjeżdżonego toru jazdy.

O: Jak pracuje Ci się z Twoim pilotem, Kamilem Kozdroniem?

H: To już całkiem długa współpraca, jeździmy razem ponad dwa lata, więc już się dotarliśmy. Posiadamy wspólny język zrozumiały tylko dla nas, pozwalający nam szybciej komunikować się w trakcie rajdu. W takim zespole ważne jest też zaufanie. Wiadomo, czasem błąd popełni kierowca, a czasem pilot. Ostatnio mieliśmy taką sytuację. Było to na rajdzie w Holandii, gdzie Kamil popełnił pewien błąd. Wystarczyło, że spojrzałem na wymowną minę mojego pilota i sam nic więcej nie mówiłem. Darzę Kamila ogromnym zaufaniem, bo to głównie od tego, jak mnie pokieruje, zależy nasz czas i nasze bezpieczeństwo. Tworzymy razem bardzo młody i zgrany zespół, który już w trakcie pierwszego wspólnego rajdu stanął na drugim stopniu podium w swojej klasie.

O: Jak w Twojej karierze pomógł Ci Krzysztof Hołowczyc?

H: Sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur, a rajd ten odbywa się właśnie na ziemiach mazurskich. Często korzystałem z jego rad, przyjeżdżał na moje testy, choć już podczas samego rajdu kontakt był słabszy, a to ze względu na to, że sam w nim uczestniczył. Zdarzyła się taka sytuacja, że tuż przed jednym z rajdów, na tak zwanym zapoznaniu, nie mogłem przejechać trasy, bo się zakopywaliśmy. Wykonałem jeden telefon i Krzysztof użyczył mi swojego samochodu, żebym mógł pokonać ten odcinek.

O: Czy motorsport jest dla każdego?

H: Zależy na jakim poziomie. Wiadomo, im wyższy poziom, tym większe pieniądze są potrzebne, ażeby się w to bawić. Każdy, kogo stać na samochód, ma możliwość rozpoczęcia kariery. Oczywiście są też mniejsze imprezy, cykle dla amatorów, gdzie nie trzeba aż takich wysokich nakładów finansowych.

O: Co doradziłbyś młodym osobom, które tak jak Ty, chciałby brać udział w rajdach?

H: Musicie zacząć od namawiania taty. Wsparcie finansowe jest tutaj bardzo potrzebne. Niestety, bez tego trudno nawet myśleć o rozpoczęciu startów. Jeśli jest ciężko ze zdobyciem funduszy, to zawsze można uderzyć w typowo amatorską odmianę kartingu, który jest zdecydowanie najtańszą formą sportów motorowych. Wystarczy, że w Waszym mieście działa jakiś tor z wypożyczalnią tego typu wózków. W Toruniu obecnie są aż dwa tego typu obiekty.

O: Jakie są Twoje plany na przyszłość?

H: Najbliższe to na pewno pomyślnie ukończyć bieżący sezon. Im wyżej uplasujemy się w końcowych klasyfikacjach, tym radość będzie większa. Na tą dalszą przyszłość to oczywiście dostać się do WRC (World Rally Championships - przyp. red.) i powalczyć tam z najlepszymi.

Źródło: ostrożni.pl

Autor: Agata Kumor i Patryk Rosiński

Galeria fot. Nadesłane Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 1 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 2 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 3 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 4 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 5 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 6 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 7 Hołowczyc sporo mi pomagał, szczególnie przed Rajdem Polski, bo pochodzi z Mazur - 8

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
SZUKAJ W SERWISIE!
OtoModel - ogłoszenia modeli RC, części Traxxas Arrma HPI i inne
wywiady Brak artykułów
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA