JazdaMiejska.pl | moto magazyn

Z początku mistrzostw wrócili z niedosytem

Data publikacji: 2010-04-25

Sezon zainaugurowali krajowi spece od sprintu samochodowego i driftingu. W zawodach nie zabrakło reprezentantów regionu. Niby nie było źle, ale...

W niedzielę 25 kwietnia polska czołówka wyścigów równoległych spotkała się na warszawskim lotnisku Bemowo. Rywalizowali tam też drifterzy. Większość klasowych zawodników tej dyscypliny sportu w tym samym czasie wybrała się jednak do Poznania na Toyo Drit Cup.

Dobrze zaprezentowali się zawodnicy Automobilklubu Toruńskiego w pierwszej tegorocznej rundzie mistrzostw Polski wyścigów na 1/4 mili, choć spory niedosyt tym razem jednak pozostał.
Wojciech Ludwisiak startujący Mercedesem SL55 AMG w klasie street z napędem na tylną oś w gronie 35 zawodników był ostatecznie 9.
- Popełniłem sporo błędów - mówi wprost torunianin. - Wszystkie swoje przejazdy zaliczyłem rano. Było wtedy jeszcze dosyć chłodno, tor nie był nagumowany i przez to wszystko miałem spore problemy z trakcją przy starcie. Bardzo źle wstrzeliłem się też z doborem kół i opon. Tragedii nie ma, ale świadomość, że lepsze czasy i miejsca były na wyciągnięcie ręki, pozostaje w głowie, trochę boli. Cóż, nauka kosztuje...
Łączny czas przejazdu (ET) i reakcji (RT) na poziomie 12.9s w klasie street ujmy nie przynosi, ale zdaniem posiadacza czarnego Mercedesa, realnym do osiągnięcia wynikiem w tych warunkach było około 12 sekund, może nawet ciut mniej.

O sporym niedosycie może mówić też ojciec pana Wojtka, Jacek Ludwisiak startujący w klasie diesel Mercedesem C30 CDI AMG. Samochód był najszybszy z całej stawki, osiągał najlepsze czasy przejazdów (ET), jednak nienajlepsze czasy reakcji (RT) spowodowały, że torunianin uplasował się tuż za pierwszą czwórką. Obaj reprezentanci AT podkreślają, że przed następną rundą zaplanowaną na koniec maja w Kamieniu Śląskim, wyciągną wnioski i dzięki temu powinno być jeszcze lepiej.

Sezon na Torze Poznań zainaugurowali też specjaliści od driftingu. Startujący w cyklu tych mistrzostw zawodnicy z Torunia, pierwszej rundy Toyo Drift Cup nie zaliczą do zbyt udanych.
- Nie zdążyłem w pełni przygotować auta do startów i otwarcie sezonu było trzeba sobie tym razem odpuścić - opowiada Dawid Karkosik.
Inny torunianin, Maksymilian Grabowski (Drift Tube Team), co prawda wystartował w eliminacjach, ale do Top16 zabrakło sporo. O nienajlepszym wyniku kierowcy BMW zadecydowały dwa pierwsze zupełnie nieudane przejazdy. Ostatni, trzeci był już zdecydowanie lepszy, jednak było to nadal zbyt mało, żeby zakwalifikować się do czołowej szesnastki pierwszej tegorocznej rundy mistrzostw Polski.

Własną ligę driftową stworzyło też Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego, organizator wspominanych powyżej mistrzostw na ćwierć mili. Wbrew pozorom, mimo odbywających się w tym samym czasie poznańskich zawodów, SSS Drift Cup miał wysoką frekwencję (blisko 60 zawodników) i naprawdę dobry poziom. W zawodach startował związany z Mercedes Toruń Club i Automobilklubem Toruńskim Michał Przybylski z Warszawy. Także kierowca Mercedesa CLK ten weekend zakończył ze sporym niedosytem. Wygrał eliminacje, zakwalifikował się do pierwszej ósemki, aby pechowo w dogrywce przegrać walkę o najwyższe lokaty.

O wszystkich trzech wspomnianych drifterach dużo więcej będzie można przeczytać już wkrótce na naszych stronach.

Autor: Tomasz Niejadlik

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
SZUKAJ W SERWISIE!
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA