Zaskakująco było jeszcze przed startem. Zawodnicy co roku deklarują zmiany w sprzęcie, jednak to, co zastaliśmy na pierwszym tegorocznym "Mini-Maksie", prawdopodobnie pokazało nowe trendy wśród młodych zawodników. Na starcie po raz pierwszy od kilku lat nie pojawiło się żadne BMW. Pojawili się za to zawodnicy, którzy jeszcze do niedawna w Mistrzostwach Okręgu KJS i SMT ścigali się "beemkami". Jednym z nich był bydgoszczanin Maciej Erdmann, który w grudniu po "Poligonie" jeździł mocną E30-tką. Tym razem w tej samej klasie wystartował Nissanem Sunny 1,8. Zawodnikowi Automobilklubu Bydgoskiego zmiana wyszła chyba na dobre, bo w generalnej klasyfikacji pierwszej tegorocznej rundy Samochodowych Mistrzostw Torunia uplasował się na bardzo wysoko. Zajął trzecie miejsce, minimalnie wyprzedzając innego kierowcę tego samego klubu Marka Głosa, w solidnie przygotowanym do nowego sezonu Fiacie Cinquecento.

Kolejny w "generalce" był Georges Achard, który pod nieobecność kilku czołowych zawodników poprzednich sezonów, już przed startem przez wielu typowany był jako pewniak do "pudła". Piąte miejsce tego doświadczonego reprezentanta Automobilklubu Toruńskiego przy tej obsadzie było niemałą niespodzianką. Co więcej, kierowca niebieskiego Peugeota 205 GTi przegrał w swojej klasie dosyć znacznie ze startującym 106-tką Przemysławem Jędrasem. Zawodnik Automobilklubu Orskiego w Karo BHZ Rally Cup'10 był ostatecznie drugi. Wyniki te pokazały, że młodzi zawodnicy do tego sezonu przygotowali się naprawdę solidnie i rutyniarze będą musieli ostro napocić się w walce o czołowe lokaty.

Wspomnieliśmy już o braku "beemek". Na starcie nie zameldował się też żaden Fiat 126 z fabrycznym silnikiem. Jeszcze niedawno pisaliśmy o tym, że w regionie nie brakuje zawodników, którzy bardziej z sentymentu niż z przekonania nadal stawiają na poczciwe maluszki. Jednak sentymenty w tym przypadku chyba stopniowo się kończą. Przypuszczamy, że w kolejnych rundach na startach małe fiaty jeszcze się zameldują, jednak kres "malanków" w regionalnym sporcie samochodowym chyba jest już bardzo bliski. W niedzielę, co prawda, startował jeden maluch, jednak to auto było wyposażone w silnik od Punto. Jadący nim Marcin Nawrocki po raz kolejny nie zaliczy udziału w zawodach na "Poligonie" do udanych. Torunianin na trasie miał poważny wyciek oleju i zatarł motor.

- Pech - mówi krótko "Evil". - Kiedyś pisaliście, że jeden gość z Mercedesa cieszył się z trzynastego numeru startowego. Ja dziś wystartowałem z trzynastką i bynajmniej nie przyniosła mi ona za wiele szczęścia.

Warto tu zaznaczyć, że auto Marcina i nasz Mercedes, który tym razem miał dość nietypową rolę, były jedynymi tylnonapędowcami w stawce przeszło dwudziestu startujących w Karo BHZ Rally Cup'10. Parę słów w takim razie o naszym udziale. Nikt z nas z JazdyMiejskiej nie zakładał, że tego dnia staniemy na starcie. Zostaliśmy jednak poproszeni przez organizatorów o to, by pobawić się tutaj poniekąd w... taksówkę. Jeden z naszych kolegów dziennikarzy, Szymon Spandowski z gazety "Nowości", chciał bliżej poczuć rajdowe emocje i lepiej poznać trasę Mini-Maksów. Postanowiliśmy mu w tym wspólnie pomóc. Szymon dzięki nam na chwilę wcielił się w rolę pilota.

Nasz pilot po kilku pierwszych łukach oznajmił, że boi się o to, jak jego układ pokarmowy zniesie dynamiczny przejazd. Tą uwagę potraktowałem poważnie, dlatego o przejeździe "na większym ogniu" nie mogło być mowy. Parę razy udało mi się jednak przyprawić Szymona o szybsze bicie serca i nagłe skoki adrenaliny. Mimo "turystycznego" przejazdu trzech pierwszych (i zarazem jedynych) prób, o zbyt dużej ślamazarności nie mogło być mowy. Niektórzy kierowcy ścigający się tego dnia na Podgórzu, w części swoich przejazdów osiągali rezultaty gorsze od nas. Szymon wysiadł z auta lekko wystraszony, ale zadowolony. O to nam chodziło. Miejmy nadzieję, że to kolejny dziennikarz regionalnych mediów, który załapał bakcyla sportu motorowego.



Tendencją, którą dało się zauważyć, był duży udział aut o sporych silnikach. W klasie 5. (samochody z napędem na jedną oś o pojemności powyżej 1600cm) wystartowało siedmiu kierowców. Była to najliczniej obsadzona tego dnia klasa. Takie sytuacje w Mini-Maksach miały już co prawda miejsce (choćby w grudniu 2009), ale dotychczas były one spowodowane głównie specjalnie tworzonymi klasami markowymi dla BMW i Mercedesów.

Z dziennikarskiego obowiązku odnotowujemy nazwisko zwycięzcy klasyfikacji generalnej. Tutaj o niespodziance nie mogło być mowy. Wygrał Jacek Ptaszek w Toyocie Corolli WRC. Pan Jacek na "Poligonie" zaprezentował też swojego nowego Focusa RS. Pod koniec imprezy inny ze znanych speców od sportu samochodowego w parku maszyn pokazał Nissana GT-R.

Kolejna runda Samochodowych Mistrzostw Torunia odbędzie się już 11 kwietnia, jak zwykle na torze przy ul. Andersa.

KLASYFIKACJE KARO BHZ RALLY CUP'10:
Generalna:
1. Jacek Ptaszek (Automobilklub Polski, Toyota Corolla WRC)
2. Przemysław Jędras (Automobilklub Orski, Peugeot 106)
3. Maciej Erdmann (Automobilklub Bydgoski, Nissan Sunny)

Klasa 1.:
1. Filip Galon (Automobilklub Toruński, Fiat Cinquecento)
2. Magda Głos (Automobilklub Bydgoski, Fiat Cinquecento)

Klasa 2.:
1. Mateusz Siłakowski (Toruński Klub Motorowy, Fiat Seicento)
2. Jakub Wiśniewski (LKT "Wyczół" Gościeradz, Fiat SC)
3. Dariusz Duszyński (AT, Fiat CC)

Klasa 3.:
1. Marek Głos (AB, Fiat CC)
2. Szymon Świątkowski (AT, Fiat CC)
3. Michał Ciszewski (AK Orski, Toyota Corolla)

Klasa 4.:
1. Przemysław Jędras (AK Orski, Peugeot 106)
2. Georges Achard (AT, Peugeot 206 GTi)

Klasa 5.:
1. Maciej Erdmann (AB, Nissan)
2. Krystian Jarzęczka (AT, Opel Corsa)
3. Wojciech Holeksa (AK Orski, Ford Escort RS 2000)

Klasa 6.:
1. Jacek Ptaszek (AK Polski, Toyota Corolla WRC)
2. Andrzej Pietrzak (Automobilklub Włocławski, Mazda 323)

Galeria fot. Michał Jasiński