JazdaMiejska.pl | moto magazyn

Merce śmigały po Poligonie

Data publikacji: 2010-08-23

"Gwiazdy" ze Stuttgartu w polskim sporcie rajdowym pojawiają się bardzo rzadko. Duża szkoda, bo niektóre z nich do tego typu zmagań mają spore predyspozycje. Za nami kolejny Mercedes Sport Meeting.

Mercedesy w opinii wielu uchodzą za auta ociężałe, drogie w eksploatacji, mało zwrotne i o bardzo miękkich zawieszeniach.

Czy to prawda, czyli parę słów wstępu

- To bzdury - przekonuje jeden z organizatorów imprezy pod hasłem Mercedes Sport Meeting, która w ubiegłą sobotę odbyła się w Toruniu. - Ta marka od dłuższego czasu nie ma tradycji w rajdach, dlatego niektórym się wydaje, że te samochody do takich rzeczy po prostu się nie nadają. Wiadomo, że producent ze Stuttgartu od końca lat 70. tym sportem zainteresowany po prostu nie jest, dlatego obecnie nie buduje modeli, z myślą o stworzeniu bazy do profesjonalnej rywalizacji w poszczególnych klasach. Teoretycznie z Mercedesem da się zrobić niemal wszystko, jednak w przypadku bardzo wyczynowego uprawiania rajdów skórka nie byłaby chyba warta wyprawki. Barierą w wielu przypadkach mogą okazać się wymogi klasowe. Wiadomo, że merce doskonale z kolei czują się na torach wyścigowych, czyli w tych miejscach gdzie jest bardzo równo i szeroko, ale przez to niezwykle szybko. Największa ilość tytułów mistrzowskich w niezwykle prestiżowej serii DTM jest najlepszym potwierdzeniem tej tezy. Mistrzostwa Świata w cyklu GT1 zostały zlikwidowane głównie dla tego, że Mercedes-Benz do tego stopnia zmiażdżył konkurencję, że nikt po tym nie chciał się już z nimi ścigać. Wracając jednak do rajdów, to raz jeszcze podkreślmy, że w przypadku zawodów najwyższej rangi mistrzowskiej są lepsze alternatywy. Do tego sportu w wydaniu amatorskim "gwiazda" wbrew pozorom może być bardzo ciekawym rozwiązaniem.

Właścicieli Mercedesów śmieszą co prawda tłumaczenia o kiepskim stosunku mocy do masy.

- Dla przykładu stary Mercedes 190 2.5-16 w standardowej, cywilnej wersji waży co prawda 1300 kilogramów, ale posiada silnik o mocy dwustu koni mechanicznych i momencie obrotowym na poziomie blisko 250 Nm - tłumaczy nasz rozmówca. - Startujący tu dzisiaj wśród nas kolega w swoim kilkunastoletnim 124 coupe z manualną skrzynią biegów ma moment około 300 "niutonów". Oba podane dla przykładu modele mają seryjnie montowane bardzo wytrzymałe sportowe zawieszenie. Ich niewątpliwymi zaletami są też bardzo sztywne nadwozie, wysoki poziom bezpieczeństwa i niezwykle niska awaryjność. Mówimy tu oczywiście o naprawdę staranie utrzymanych egzemplarzach. Zaznaczmy też, że modele, o których tu mówimy, nie są znane z postojów taksówek. Co do zwrotności, to można wprost powiedzieć, że zakres skrętu przednich kół nawet w takim W124 jest wprost porażający. A dodatkowo pamiętajmy, że jest to tylnonapędowiec. Dlatego tym samochodem naprawdę można zawracać na niezwykle małej przestrzeni. Wystarczy wyobrazić sobie, co wyprawiałyby te maszynki, gdyby były jeszcze należycie odciążone i wzmocnione.

REWER czesci i serwis do Mercedesa

Czy ktoś tym w Polsce w ogóle coś zdziałał?

Okazuje się, że podane 190-tki z silnikami szesnastozaworowymi już nie raz z powodzeniem zaistniały w polskim sporcie samochodowym. Jednostek 2.3-16 i 2.5-16 używał choćby drifter z Warszawy, Michał "Obebo" Przybylski. Przyniosły mu m.in. awanse do TOP 16 i TOP 8 rund Toyo Drifting Cup, zwycięstwo w zawodach NOWa Drift Day w Biłgoraju (2008), drugie miejsce w Drift Legalu w Łodzi (2008), uzyskanie licencji Super Drift Series (2009), czwarte miejsce w kwalifikacjach do TOP 16 imprezy z cyklu Super Drift Series w Kielcach i udany występ w ramach International Drift Challenge (europejska liga driftowa) na legendarnym torze Hockenheim Ring w Niemczech.
Mercedesem 2.3-16 z dużymi sukcesami w rajdowych cyklach CA CUP, YTP CUP, a od tego sezonu również czeskim Rally Cup ściga się zawodnik Automobilklubu Królewskiego Marcin Miziak. "Gwiazdy" bardzo rzadko, ale jednak gdzie niegdzie okazjonalnie pojawiają się w KJS-ach, czy rallysprincie. Z reguły z całkiem przyzwoitymi wynikami.

- Spora grupa kierowców nie zna walorów porządnych Mercedesów. Ci, którzy te samochody już mają, a oprócz tego tak naprawdę znają i kochają, z reguły robią wszystko, żeby nie spotkała tych aut żadna krzywda - mówi Krzysztof Bogucki, dyrektor Mercedes Sport Meeting. - Wielu posiadaczy nawet popularne kilkunastoletnie modele traktuje w zasadzie jak klasyki, nad którymi w żadnym przypadku nie powinno się znęcać. Niejeden dobry zawodnik od nas z regionu na co dzień prywatnie jeździ Mercedesem, a do startów kupił auto jakiejś innej marki. Dzięki tej mentalności w naszym kraju można znaleźć tak dużo świetnie zachowanych leciwych perełek tej marki. Z drugiej jednak strony, właśnie z tego powodu "gwiazdy" w polskim sporcie pojawiają się, niestety, tak rzadko.

Co ciekawe, old- i youngtimery tej marki wielokrotnie ostro rywalizują w mistrzostwach Polski pojazdów zabytkowych. Kierowcy nimi jeżdżący niejednokrotnie sięgali po tytuły mistrzów kraju. Reprezentant grona historycznych Mercedesów, model 450 SLC V., dobrze radził sobie na trasach Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Ścigający się nim Rafał Piasecki z Automobilklubu Orskiego w sezonie 2004 zdobył tytuł drugiego wicemistrza kraju w grupie HS.

Udanych występów szukać też można w wyścigach na 1/4 mili (z podium rund mistrzostw organizowanych przez SSS włącznie). Tutaj pokazali się również "mercedesiarze" z Torunia.

Przykładów udziału "gwiazd" w polskim sporcie samochodowym można by jeszcze trochę podać. Mercedesy na przestrzeni ostatnich lat dobrze radziły sobie również w off-roadzie. Niestety, właśnie poza terenówkami i wspominanymi zawodami dla "zabytków" oraz sprintem samochodowym rzadko zdarza się, żeby dwa merce stanęły gdzieś na starcie tych samych zawodów (oczywiście poza rywalizacją odbywającą się na zlotach tej marki).

MERCEDESY NA TORUŃSKIM TORZE

Automobilklub Toruński stara się wypełnić tą lukę. Stowarzyszenie przygotowuje kolejne klasyfikacje i zawody przeznaczone specjalne dla ludzi kochających również dynamiczniejszą jazdę Mercedesem.

Mercfani od ubiegłego roku ścigają się w Toruniu między sobą już nie tylko w trakcie ogólnopolskich zlotów tej marki. Na zakończenie zeszłorocznej marcowej rundy Samochodowych Mistrzostw Torunia "Mini-Max" odbyły się pierwsze zawody w ramach Mercedes Sport Meeting (gdzieniegdzie określane też jako Mercedes Challenge). Uczestniczyło w nich dziesięciu kierowców.

W dwóch ostatnich rundach SMT "Mini-Max" utworzono specjalne klasy markowe dla posiadaczy "gwiazd". Podobnie ma być na zakończenie tegorocznego cyklu, tyle, że z jeszcze lepszą frekwencją.

W minioną sobotę 21. sierpnia na Torze "Poligon" przy ul. Andersa w Toruniu zameldowało się kilkunastu kierowców aut rodem ze Stuttgartu.

- Prawdę mówiąc liczyliśmy na odrobinę lepszą frekwencję, ale sierpień zrobił swoje - stwierdza Krzysztof Bogucki. - Wiadomo, o co chodzi: urlopy z rodziną, wesela itd. Paru zawodników mających już na swoim koncie prawdziwe szlify sportowe, niestety, nam odpadło. W gronie dzisiejszych startujących znalazło się jednak kilku takich, którzy po puchary w różnych zawodach już nie raz sięgali. Są też zupełni debiutanci. Dla jednych i drugich rywalizacja dziś jest na drugim planie. Tutaj liczy się przede wszystkim dobra wspólna zabawa. Taki jest nadrzędny cel naszego spotkania.

Faktycznie, integrację podczas drugiego Mercedes Sport Meetingu dało się wyczuć z daleka nawet w powietrzu. Miała ona tego dnia zwłaszcza zapach grillowanej kiełbasy. Uczestnicy imprezy zanim zasiedli za kierownicami aut, rywalizowali w rzucie masywną oponą samochodową.

Najciekawiej zrobiło się jednak po godz. 16., gdy zawodnicy wyjechali na betonowe alejki Poligonu. Rywalizacja odbywała się w konwencji znanego z tego miejsca rallysprintu. Startujących tym razem podzielono na trzy klasy.

- Pierwsza, Tourist, dla zawodników z niedużymi silnikami benzynowymi (do 2,5 litra) bez doładowania - wyjaśniają działacze Automobilklubu Toruńskiego. - Druga to Diesel, czyli, co oczywiste, dla wszystkich korzystających z jednostek wysokoprężnych. Tutaj pojemności skokowe były już dosyć duże (w większości około trzech litrów), jednak te auta generalnie dysponują mniejszą mocą niż podobne pojemnościowo samochody z najszybszej klasy Sport (także doładowane). Stąd taki dosyć nietypowy podział.

W najmniej licznie obsadzonej "turystycznej" triumfował Mateusz Bratos (Mercedes-Benz CLK 200), który nieznacznie pokonał Macieja Kołyszko (MB 190 2.0E).

Najwięcej, bo aż siedmiu kierowców znalazło się na liście startowej klasy Diesel. Tutaj wygrał nasz redakcyjny kolega Tomasz Niejadlik (C250 Turbodiesel). Dla uzupełnienia podajemy, że półtora roku temu Tomek na Poligonie zwyciężył w klasie Open w Mercedes Sport Meeting 2009 (jechał jednak wówczas autem z silnikiem benzynowym).

Drugi był Tomasz Romanowski (E 290TD). Trzecie miejsce zajął, jadący najsłabszym autem w całych zawodach Gustaw Siwik. Odrobinę wolniejszy od niego okazał się Jerzy Celmer (E300 TD).

Największe emocje wywoływała rywalizacja w klasie Sport. Od początku jasne było, że pod nieobecność kilku zapowiadanych wcześniej szybkich zawodników walka o zwycięstwo rozegra się pomiędzy dwoma reprezentantami miejscowego Automobilklubu i Mercedes Toruń Club - Tomaszem Cieślakiem (C124 (coupe) E-320-CE) i Radosławem Zakrzewskim (CLK 200 Kompressor). Sobotnie zawody stały się okazją do rewanżu za ubiegłoroczną trzecią rundę cyklu Mini-Max - Seban Cup 2009. W listopadzie szybszy okazał się dysponujący mocniejszym autem Cieślak, który był ostatecznie drugi w swojej klasie i pierwszy w klasyfikacji kierowców Mercedesów. Zakrzewski uplasował się na trzeciej pozycji w klasie 5. Mini-Maksa. Wśród startujących Mercedesami przegrał tylko z kolegą z coupe'ty. W grudniu klasyfikację markową co prawda wygrał, ale Cieślak wtedy nie mógł wystartować.

Wydawało się, że w związku z problemami technicznymi Tomasza Cieślaka, mieszkaniec podchełmżyńskiego Brąchnowa ma spore szanse na wygraną. Ostatecznie po raz kolejny wygrał jednak ten pierwszy. Torunianin w decydującym przejeździe dokonał rzeczy wręcz niebywałej.

- Przez uszkodzenie skrzyni biegów cały odcinek przejechał na "jedynce" - relacjonują organizatorzy. - Był to doskonale znany z Mini-Maksa trzeci odcinek na tak zwanym "kaloryferze", na szczęście dla niego bardzo kręty i bez dłuższych prostych. Najbardziej niezwykły w tym wszystkim jest wynik czasowy. Zmieścił się w minucie i czterdziestu sekundach!

Dodajmy, że w ostatnich dwóch, trzech latach regularnie poniżej półtorej minuty na tej samej próbie za każdym razem schodził jedynie Jacek Ptaszek w swojej 520-konnej Toyocie Corolli WRC. Co więcej, zawodnicy w sobotę w tym miejscu mieli do pokonania dwie szykany, tak jak obecnie ma to miejsce w Samochodowych Mistrzostwach Torunia. Do końca ubiegłego roku na tym odcinku w Mini-Maksach była tylko jedna szykana zwalniająca. Wynik Tomka najlepiej pokazuje, jakim potencjałem sportowym dysponuje jego Mercedes. Tylko niewiele wolniejszy był Radek. Również czasy przejazdów dwóch najszybszych kierowców klasy Diesel uznać należy za przyzwoite w porównaniu do wyników uzyskiwanych w Samochodowych Mistrzostwach Torunia. Wypada przy tym pamiętać, że wszyscy tu wymienieni jechali "cywilnymi", nie odciążonymi samochodami.

W klasie Sport na trzecim miejscu sklasyfikowano jedyną kobietę w gronie startujących. Najstarszym uczestnikiem zawodów był weteran toruńskich klubów motorowych, 79-letni Adolf Gajda.

Zwycięzcy klas:
Tourist: Mateusz Bratos
Diesel: Tomasz Niejadlik
Sport: Tomasz Cieślak

WARTO ZOBACZYĆ W SIECI

Dwieście na godzinę po górach

Na bazie "kupet" (C124) podobnych do tej, którą w sobotę startował Tomasz Cieślak, zwycięzca klasy Sport, w kilku krajach Europy pobudowano profesjonalne rajdówki. Zobaczcie, jak to wygląda w wydaniu węgierskim:
http://www.youtube.com/watch?v=M3GSiK8OSUM&feature=related
Te samo auto, tyle, że kamera onborad:
http://www.youtube.com/watch?v=WC6eGp8Ezys&feature=related
190 evo na rajdzie:
http://www.youtube.com/watch?v=7medCaC0pIg&feature=related

Co zrobić, gdy boimy się, że nasz tylnonapędowiec będzie zbyt mocno "tańczył" w zakrętach? W porządny sposób zwiększyć docisk aerodynamiczny tylnej osi. Oto efekty: Reto Meisel w akcji, czyli o tym jak jeździć po górach z prędkością ponad 200 km/h:
http://www.youtube.com/watch?v=rU9mQ7z5JVQ&feature=fvw
Reto onboard:
http://www.youtube.com/watch?v=C9ALQwp9aA0&feature=related
.. i inboard:
http://www.youtube.com/watch?v=QQaUc40g3SY&feature=related
190-tek w tej zabawie jest dużo więcej:
http://www.youtube.com/watch?v=UYtefgJgIJs&feature=related

Autor: Jazda Miejska

Galeria fot. Michał Jasiński  - 1  - 2  - 3  - 4  - 5  - 6  - 7  - 8  - 9  - 10  - 11  - 12  - 13  - 14  - 15  - 16  - 17  - 18  - 19  - 20  - 21  - 22  - 23  - 24  - 25  - 26  - 27  - 28  - 29  - 30  - 31  - 32  - 33  - 34  - 35  - 36  - 37  - 38  - 39  - 40  - 41  - 42  - 43  - 44  - 45  - 46  - 47  - 48  - 49  - 50  - 51  - 52

Komentarz do artykułu

HWA Power napisał(a) dnia: 2010-08-26

Polska to pod wieloma względami wspaniały kraj, ale pod kątem motosportu, jesteśmy, niestety, dużym grajdołem. Stąd brakuje nam nie tylko tych fachowo przygotowanych do ścigania merców, ale i wielu innych rzeczy. Nie mamy choćby porządnych torów. Aktualnie mamy w kraju "aż" JEDEN tor spełniający w pełni wszystkie wymogi rozgrywania kartingowych mistrzostw Polski. Tyle samo do wyścigów motocyklowych na superbike'ach! Po prostu żenada! Jedźcie zobaczyć Slovakiaring na podobno nieco biedniejszej od RP Słowacji. Szok! O Czechach już lepiej nie wspominać...

Wróćmy jednak do Mercedesów. Tych w najlepszym wydaniu na Słowacji nie brakuje. W miniony weekend na Slovakiaringu była rozgrywana 33. Cena Slovenska (międzynarodowe wyścigowe mistrzostwa kraju). W bardzo prestiżowym sprincie Dywizji 4. wśród zawodników z kilku krajów Europy (w tym Polski) zwyciężył Stefan Rosina. Słowak po raz pierwszy wystartował MERCEDESEM C-klasse DTM i WYGRAŁ. W pokonanym polu pozostawił m.in. kierowców jadących AUDI A4 DTM, FERRARI, PORSCHE 997 GT3 Cup i GT3 RSR, BMW M3 GTR,i SALEENEM S7R. W czołówce był też drugi podobny Mercedes, prowadzony przez innego Słowaka. W niedzielę Rosina zajął drugie miejsce. Oba Mercedesy teamu Charouza były zespołowo najszybsze w wyścigu Endurence. Ich kierowcy zajęli aż dwa miejsca na podium. To tak w nawiązaniu do informacji z artykułu o sukcesach merców na różnych torach świata. MERCEDES RULEZZZZ!!!!!!!

Absynt napisał(a) dnia: 2010-08-23

Heh, Meisel to dopiero znikający punkt... Może nie jest to jeszcze Bernd Schneider, ale bez kitu, daje radę. Mieć taki 190-pocisk jak on - marzenie.
Do zorientowanych w temacie: we wrześniu za około 2-3 tygodnie w tym samym miejscu lub na obiektach Coloseum specjalna sesja foto-video (drift, statyczne itd.). Szykujcie fury i czekajcie na sygnał.
Sobota wyszła całkiem do rzeczy. Raz jeszcze dzięki :)

SZUKAJ W SERWISIE!
aktualnosci AKTUALNOŚCI TESTY UŻYWANE FOTOREPORTAŻ MODELE MOTOSPORT
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA