
Na Tartacznej dziury jak w Etiopii
Data publikacji: 2010-02-28
Prawie dwudziestu kierowców terenówek i SUV-ów oraz jeden poseł w osobowej Almerze. Taki był skład I rundy Mistrzostw Ulic Toruńskich w Rajdach Terenowych. Organizatorzy mówią: takich "torów" w Toruniu jest jeszcze wiele.
Tartaczna Rally 2010 była w dużej mierze happeningiem wymierzonym przeciw toruńskim władzom i prowadzonej przez nich polityce finansowej. Akcja odbywała się pod hasłem "Motoarena tylko 120 milionów, osiedle Leśna Polana aż całe 0 zł".
- Ulica Tartaczna już trzy razy z rzędu była przymierzana do remontu i za każdym razem ostatecznie "spadała" z budżetu - mówi z nieukrywaną frustracją jeden z głównych inicjatorów przedsięwzięcia.
Miejscowi mieszkańcy, chętnie rozmawiający z licznie przybyłymi na rajd dziennikarzami, przekonywali, że rozumieją sens strategicznych inwestycji miasta, ale ich zdaniem nie powinno się to w tak dużym stopniu odbijać na rozwoju wielu toruńskich osiedli.
- Pierwsza runda naszego Grand Prix odbywa się przy ul. Tartacznej, ale podobnych dróg, nadających się właściwie tylko do rajdów terenówek, jest w całym mieście bardzo dużo - podkreślają offroadowcy. - Dziś jesteśmy na osiedlu Wrzosy-Leśna Polana, ale w ciągu kilku najbliższych miesięcy zapewne pojawimy się na "torach" w Kaszczorku, Grębocinie-Bielawach i na Rudaku.
Inicjatorzy happeningu podkreślają, że szczególnie zła nawierzchnia pojawiła się na Tartacznej w wyniku prac kanalizacyjno-wodociągowych. Dla zwycięzców terenowych zmagań przygotowano nietypową nagrodę, którą były duże, oprawione zdjęcia dziur i kałuż z Tartacznej i... tras Rajdu Etiopii.
- Proszę spojrzeć, nam się wydaje, że te drogi w Afryce wcale nie wyglądają gorzej, a być może nawet odrobinę lepiej niż tutaj na Wrzosach - ironizowali organizatorzy akcji.
Tartaczna Rally 2010 składała się z dwóch niezależnych konkurencji sportowych. Jedną z nich był przejazd na czas fragmentem tej ulicy, druga polegała na wykonaniu jak najwyższego bryzgu wody spod kół, podczas przejazdu przez długą na 75 metrów kałużę. Słupy wody w kilku przypadkach sięgały niemal wysokości dachów sąsiednich domów. Precyzyjnych pomiarów geodezyjnych dokonywał zespół inżynierski. Konkurencję tą wygrał Robert Kęsy, który był jednocześnie trzeci w "czasówce". Drugi czas dnia należał do Janusza Pęzioła, uczestnika wspominanego Rajdu Etiopii.
- Jak widać przydała mu się ta praktyka, zanim trafił na Wrzosy - żartowano w trakcie wręczania nagród.
Najszybsza na trasie była jadąca Nissanem Patrol załoga Sikorski-Skibiki.
- Policjantom powiedziałem, że jechałem trzydzieści - mówi zwycięzca.
Nie kłamał. Nissan na mecie zameldował się niemal dokładnie po trzydziestu sekundach. Funkcjonariusze kilku kierowcom udzielili jedynie upomnień. Brak jasnych przesłanek świadczących o popełnianiu wykroczeń i prospołeczny charakter happeningu spowodowały, że tym razem bloczki mandatów w ruch nie poszły.
Na okoliczność legitymowania przygotowany był też toruński poseł PiS-u Zbigniew Girzyński. Miał przy sobie paszport dyplomatyczny.
- To jest podstawowy dokument, który warto ze sobą zabrać wybierając się na Białoruś, a tutaj warunki drogowe są faktycznie białoruskie - komentował z przekąsem parlamentarzysta.
Nawiązując jeszcze przez moment do wspomnianej powyżej deficytowej Motoareny, warto nadmienić, że w ostatnich dniach dyrekcja toruńskiego MOSiR-u rozmawiała z organizatorami przedsięwzięć motoryzacyjnych, o możliwości wykorzystania tego obiektu w ramach imprez o charakterze zlotowym, wyścigowym i rajdowym. Do tematu powrócimy.
Autor: Tomasz Niejadlik

Banan napisał(a) dnia: 2010-03-05
Prezydent Torunia nosi nazwisko Zaleski, a nie Zalewski, heh.
dd napisał(a) dnia: 2010-03-05
Nie mieszkam tam - ale mam jedną prosbę do torunian - zmieńcie prezydenta Zalewskiego!!!
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r.
O nas
|
Polityka prywatności
|
Reklama
|
Katalog firm
Nasze strony:
Modelmania
|
OtoModel
|
Magazyn RC AUTA