Oni naprawdę są "crazy"
Specjaliści od jazdy "bokiem do przodu" w miniony weekend zafundowali swoim fanom niesamowitą dawkę emocji. Były poślizgi, chmury białego dymu, wypadki, niezapomniane przejażdżki na prawym fotelu i wielka parada ulicami Torunia.
Driftingowy Puchar Polski swoją inaugurację miał na toruńskim torze MotoPark. W miniony weekend do Grodu Kopernika przyjechało kilkudziesięciu kierowców, dla których przednia szyba ich samochodu mogłaby być w całości oklejona reklamami. Dla nich liczy się tylko tylny napęd i jazda w ciągłym poślizgu. Sami wyznają zasadę - "Albo grubo, albo wcale".
- To dla mnie debiut w tego typu zawodach, choć w drfit bawie się już od kilku lat - mówi przed startem Marcin Wosio z Łodzi. - Tor jest naprawdę ciekawy, a konkurencja bardzo silna - tu nie ma podziału na klasy. Ja głównie jeżdżę dla fanu, bo nie ukrywam, że to naprawdę kosztowny sport.
Kierowca "diabelsko" oklejonego Nissana wylicza dzienny budżet udziału w driftingowych zawodach.
- Na takie zawody trzeba przygotować choćby z 26 par opon, oczywiście tylko na tylną oś - dodaje z uśmiechem. - Ja korzystam z używanych gum, ale to i tak wydatek rzędu 50zł za sztukę. Do tego wpisowe, paliwo... Profesjonalne teamy wykładają na to dużo większe kwoty, bo jeżdżą na nowych oponach, mają mocniejsze auta i cały sztab ludzi, który im w tym sporcie pomaga.
Faktycznie, w Parku Serwisowym roi się od kolorowych namiotów, oklejonych ciężarówek z całym zapasem opon, felg i części zamiennych, oraz nerwowo biegających mechaników i kierowców. Niektórzy nie oszczędzają też na autopromocji. Niemniej atrakcyjne od driftowozów są hostessy ubrane w skromne, firmowe stroje i kusząco przemieszczające się po toruńskim MotoParku. Chyba najłatwiej dało się zauważyć obecność zespołu wywodzącego się spod toruńskiej Brzozówki - Valvoline PUZ Drift Team. Prężnie działający "dział marketingu" przygotował na ten dzień konkursy dla najmłodszych z nagrodami ufundowanymi przez RallyShop.pl, plakaty z autografami zawodników oraz pokaz driftu... w skali 1:10. Na specjalnie przygotowanym dywanie, z wymalowaną trasą, wystawiono repliki driftowozów BMW w barwach Valvoline PUZ Drift Team. Tuningiem modeli zajęli się specjaliści od "małych" rzeczy, czyli modelarze z bydgoskiego Dragon Customs. Pokaz cieszył się sporym zainteresowaniem kibiców, i to bez względu na wiek. To był przedsmak tego, co za chwilę zaczęło się dziać na "dużym" torze.
Na starcie stanęło 32. najlepszych drifterów wyłonionych podczas sobotnich kwalifikacji. Sporo problemów już na samym początku miał toruński kierowca - Maksymilian Grabowski. W kwalifikacjach w jego BMW E30 zepsuła się skrzynia biegów. Choć czasu było mało, dzięki ogromnemu poświęceniu i pracy całego zespołu, udało się przygotować auto do niedzielnej rundy. W pierwszym biegu Top32 "Max" zmierzył się z Radkiem Habrowskim startującym również w BMW E30. Dwa punktowane okrążenia toru pewnie wygrał torunianin, który wysoką formą zabłysnął już dzień wcześniej, zasiadając po raz pierwszy za kierownicą potężnego Nissana Dawida Karkosika. W Top16 "Maksowi" przyszło zmierzyć się z ubiegłorocznym zwycięzcą toruńskiej rundy Drift Open - Mateuszem Włodarczykiem. Dwa pierwsze przejazdy nie wyłoniły zwycięzcy. Dopiero w dogrywce, na ostatnim zakręcie Grabowski popełnił delikatny błąd i oddał "Włodarowi" prawo do występu w Top8. Przegrana, jak się później okazało, z finalistą niedzielnych zawodów, ujmy bynajmniej "Maksowi" nie przynosi.
W ćwierćfinałach "Włodar" trafił na ostatnio dobrze dysponowanego Dawida Karkosika, zwycięzcę trzeciej rundy SSSuper Drift Cup w Sosnowcu. Dawid miał jednak problem z przegubem w swoim niebiesko-białym Nissanie Silvia, przez co nie udało mu się pojechać odpowiednio czysto w biegach punktowanych. Warto jednak dodać, że wcześniej "miejscowemu ziomalowi", jak został nazwany przez komentatora zawodów Dawid Karkosik, udało mu się pogromić jednego z liderów PUZów - Marcina Skwierczyńskiego.
Niezwykle ciekawie zapowiadała się walka pomiędzy Marcinem Mospinkiem (BMW E30) a inowrocławianinem - Szymonem Budzyńskim. Przejazdy zawodnika Valvoline PUZ Drift Team należały bowiem do najbardziej widowiskowych tego dnia. Kłęby białego dymu przykrywały charakterystyczne BMW niemal w całości. Marcin i tym razem postanowił ostro zaatakować przeciwnika. Na wyjściu z pierwszego łuku, jadąc w roli goniącego, zbliżył się do Budzyńskiego na tyle blisko, że ten przyhamowując na chwilę tylne koła, wbił w siebie rozpędzonego bokiem Mospinka. Oba auta w efektowny sposób wypadły z toru, tworząc tym razem chmurę z rozrzuconego piasku. Na szczęście nikomu nic się nie stało - ucierpiały jedynie auta.
- Oni są naprawdę "crazy" - ocenia przejazdy drifterów Janusz z Torunia. - Pierwszy raz jestem na tego typu zawodach. Nawet do końca nie wiem o co w tym chodzi. Cieszę się jednak, że w Toruniu coś takiego się dzieje, bo to jest niesamowite widowisko. Ci kierowcy są poprostu szaleni!
Emocji nie brakowało też w finale, w którym spotkali się świetnie jadący Grzegorz Hypki oraz niezwykle skuteczny Mateusz Włodarczyk. "Włodar" pamiętając zeszłoroczny triumf chciał ten sukces powtórzyć. Hypki tanio skóry jednak nie sprzedał i to on okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem niedzielnych zawodów.
nikonik napisał(a) dnia: 2011-06-29
Przepraszam, nie zauważyłem błędu. Z uwagi na bardzo dużą już liczbę autorów system nie przewidział tylu niepowtarzalnych identyfikatorów, stąd przez przypadek akurat wybrał numer 127, czyli własnie Zespołu Valvoline PUZ Drift Team.
Dziękuję za czujność, błąd naprawiony.
Mam nadzieję, że Łukasz nie będzie przez to niepocieszony i nie odbije się to na jego reputacji (jeśli ktoś uzna, że zdjęcia nie są pierwszej klasy ;)
Paweł napisał(a) dnia: 2011-06-28
Ja sie pytam czemu jest podpisane galeria fot Valvoline Puz Drift Team chociaz Ani M.Jasiński ani J.Piotrowiak nie sa w Teamie Puza a Żuchowskiego zdjec tu nie ma .
Finał SSSuper Drift Cup w Toruniu
Pełnym bokiem na papierze i w sieci
Jazda bokiem po wejściówki
Transitem po orkiestrowe serduszko
To jednak było Mitsubishi
Taniec na toruńskiej patelni
Drift będzie za darmo
Ostre upalanie na toruńskiej patelni
Od rowerów po Rollsa
Auto Moto Show Toruń 2023 już za miesiąc
Wielkie święto motoryzacji w Grodzie Kopernika
Będą auta, będzie show
Auto Moto Show Toruń po raz drugi
Za rok zrobią jeszcze większe show
Chevrolet Spark.Bohater szklanego ekranu
Mercedes-Benz CLS.CLS, Czyli Luksusowo i Sportowo
Honda CR-Z.Romantyczna marzycielka
Fiat Bravo.Włoska uwodzicielka
.Miejski Kingsize
Na Zlot przez pół świata
Odrzutowe wspomnienia z wakacji
Przekraczać granice, bezpiecznie
Zakończenie z przytupem
Toruń tylnymi kołami pędzony...
Ostatnia prosta do zimy
Piknikowo, lecz pod znakiem BMW
Gwiazdy znów zleciały do Grodu Kopernika
Rajdowy klasyk na krzyżackich szutrach
Kopernik ruszył rajdami
Duże Toyoty w małej skali
Pech Artura, szampan dla Kamila
Wielki Zamek dla małych rajdówek
Piotr Kozłowski wygrywa na Jastrzębiu
Toruńskie deja vu
Nad Bałtykiem znów było gorąco
Drifterzy zjadą nad Bałtyk
Korpuliński Driftingowym Mistrzem Danii
Drift Open rozgrzało Toruń
Udany finisz w mistrzostwach Polski
Taniec w dymie i z piorunami
Powtórka z rozrywki
Rozgrzeją toruńską patelnię
Debiutant przegrał tylko z mistrzem
Finał z rewersem na Torze Toruń
Ogniem po Torze Toruń
Znakomite zakończenie sezonu AF Racing
Słodko-gorzkie zakończenia w Misano
Start po dalszą naukę
Znowu powalczą o rekordy toru