Debiuty w cieniu rajdowej "marchewki"
Kilka premier, kilka tegorocznych nowości i goście przybyli Lexusem z dalekiego... Gdańska. Za ich plecami stały auta, których nie spotkamy w żadnym salonie samochodowym. Było na co popatrzeć i czego posłuchać.
Fani motoryzacji z pewnością nie mogli narzekać na nudę podczas tegorocznej edycji Auto Show w Bydgoszczy. Kwietniowa impreza, tradcyjnie odbywająca się na terenie Hali Sportowo-Widowiskowej "Łuczniczka", była już 10 odsłoną targów motoryzacyjnych w stolicy Kujaw i Pomorza.
Na parkiecie zaparkowało kilka, znaczących w świecie motoryzacji, premier. Jedną z ważniejszych była prezentacja KII Cee'd, w piłkarskich barwach Euro 2012. Tajemnicą wtedy były jeszcze ceny nowego modelu. Dzisiaj już wiadomo, że nowy kompakt KII kosztuje 49.990 zł w najtańszej wersji S. Auto oferowane jest w dwóch rodzajach nadwozia: jako 5-drzwiowy hatchback oraz praktyczne, rodzinne kombi. Zwiedzający podkreślali ciekawą i sportową sylwetkę koreańczyka oraz przyjemne i nowoczesne wnętrze. Najmłodszym spodobały się... piłkarzyki stojące tuż obok Ceeda, na którym z niezwykłą zaciętością, rozgrywali swoje małe "Euro".
Na Auto Show pojawił się również przełomowy dla japońskiego producenta crossover - Subaru XV. Auto powstało w oparciu o najnowszą Imprezę, ale jego zadaniem jest spełnić oczekiwania osób szukających wielozadaniowego auta miejskiego. Jest więc wyżej zawieszone, ma napęd na cztery koła, przyjemne wnętrze i bardzo dobrze prowadzi się zarówno po równym asfalcie, jak również na leśnych duktach. Auto jest już dostępne do jazd próbnych u bydgoskiego dilera Subaru.
Z tegorocznych nowości, które warto jeszcze wymienić, była obecność na targach nowej generacji Hondy Civic oraz crossovera Mazdy - modelu CX-5, który w polskich salonach pojawił się w kwietniu (zobacz test - Mazda CX-5. Niebieska technologia). Oba auta wyróżnia oryginalna stylistyka oraz najnowocześniejsze rozwiązania techniczne. Dla Mazdy nowy crossover jest tym bardziej szczególny, bowiem w całości powstał w oparciu o zupełnie nową technologię - SkyActive.
Gośćmi specjalnymi bydgoskiego Auto Show były również modele Lexusa, Volvo, Mercedesa, Fiata czy Alfy Romeo. Wokół "parkietu" pojawiły się stoiska z modelami zdalnie sterowanymi, kultowymi resorówkami czy symulatorem jazdy bolidem F1 lub rajdówką klasy WRC. Do Bydgoszczy przyjechało również kilka stunigowanych aut, których markę na pierwszy rzut oka trudno było rozpoznać.
Najwięcej emocji podczas Auto Show zapewnił jednak Automobilklub Bydgoski. I wcale nie chodzi o niezwykle atrakcyjne hostessy, które rozdawały kolorowe ulotki promujące działalność klubu oraz imprezy przez nich organizowane. Na stoisku bydgoskiego klubu można było z bliska zobaczyć rallycrossowego potwora Peugeota 205, którym obecnie jego właściciel, Francuz George Achards, startuje w lokalnych rajdach i kjs-ach. Była też żółta "Renia" Macieja Erdmanna, popularny "cienias" w rajdowej specyfikacji, gokart oraz... Nissan Micra przystosowany do nauki jazdy. Jednak to, co najmocniejsze i najbardziej pożądane dla męskiej części uczestników targów, czekało nieco z prawej strony. Po wejściu na halę w oczy od razu rzucała się biała replika kultowej rajdówki Toyoty - Celica. Auto przyjechało do Bydgoszczy aż z Wamii i Mazur. Właściciel nie kryje zadowolenia z ogromnego zainteresowania, jakie wzbudza jego replika. Jak sam zdradza - to nie jest jego pierwsza Celica, którą odbudował i upodobnił do oryginalnych rajdówek startujących w mistrzostwach świata. On kocha te samochody.
Jeszcze więcej szumu wokół siebie zrobił Mirosław Witkowski. Może nie tyle wokół siebie, co wokół auta, którym przyjechał na targi. Mitsubishi Lancer Evo IX z silnikiem o mocy ponad 500KM, z początku ginął w cieniu białej Celicy. Głównie za sprawą grafitowego, ciemnego koloru. Ale kto zna kierowcę tego auta, wiedział, że tak spokojnie nie będzie i Lancer pokaże swoją siłę. Około godziny 13.00 Mirosław Witkowski zasiadł za kierownicą swojego auta i postanowił opuścić Halę "Łuczniczki" - spieszył się bowiem na II rundę Bydgoskiego Mistrza Kierownicy. Ale nikt z tego powodu nie był smutny. Gdy tylko były rallycrossowiec przekręcił kluczyk w stacyjne, rozpoczęła się prawdziwa ekstaza. Dla zwiększenia efektu walącej się hali i ogłuszeniu połowy uczestników Mirosław Witkowski włączył podtrzymanie turbo swojej maszyny. To co działo się później, trudno opisać słowami. Szkoda, że nie mieliśmy mikrofonu, kamery... Potężne strzały z układu wydechowego (tzw. "marchewki") i nieustanny ryk silnika zafundowały wszystkim potężną dawkę gęsiej skórki, która nie schodzi niektórym do dnia dzisiejszego... Resztę obejrzyjcie sami.
Premiery i nowości na Auto Show
Łuczniczka prawie jak Genewa
Tuningowe święto w Bydgoszczy
Bydgoszcz opanowana przez motocyklistów
Będzie tuning, będzie show
Szajowóz kontra Evo
Będzie nawet Hermaszewski
Słońce, dym i lśniące wozy
Odjechane targi w Ostródzie!
Auto Moto Arena startuje już w piątek
Od limuzyn po rajdówki RC
Pierwsze w Polsce targi aut 4x4
Samochody zamiast szpitalnych łóżek
Subaru Legacy GT.Uśpione pożądanie
.Tylko dla twardzieli
.Radiowóz w cywilu
Ściagnie na wystawie
Sex, alkohol i samochody
Szurając wahaczem
Odpicowali i przyjechali
Show na dworze, auta na parkiecie
Poznań Motor Show 2016
Genewa północy
Premiery w jesiennym blasku
Od Syrenki po domy na kółkach
Były samochody, lekarzy brak