
Zakochani w historii PRL
Nie mają 2-strefowej klimatyzacji, podgrzewanych foteli ani aktywnego tempomatu. Próżno też szukać gwintowanego zawieszenia czy ponad 20-calowych felg. Mają w sobie jednak czar, który wiąże pokolenia naszych dziadków i naszych synów.
Toruński Rynek Nowomiejski staje się ostatnio miejscem coraz liczniej organizowanych zlotów i wystaw samochodów. Pod koniec października, przy zachodnich murach zboru ewangielickiego, zaparkowały prawdziwe legendy PRL-u. Dominowały produkcje "krajowe", w tym Fiaty 125, Polonezy oraz przepięknie odrestaurowane Syreny 105. Porządku podczas Zakończenia Sezonu Klasycznych Samochodów pilnowała niebieska Nysa 522 oraz panowie w jaskrawozielonych kamizelkach z logotypami FSO AutoKlub i bodaj motocyklowym kaskiem na głowie z napisem "Motór".
Niemałą grupkę sobotniego zlotu stanowiły też modele wyprodukowane zza naszej zachodniej i południowej granicy. Wśród nich spotkać można było wciąż żywe i zdolne do samodzielnego poruszania się Mercedesy "skrzydlaki", Citroeny 2CV czy Zastavy, w tym egzemplarz szczególny - 3-drzwiowa Zastava 1100p Mediteran. Wszystkie prezentowane "klasyki", niezależnie od marki, wieku i własnej, niepowtarzalnej historii, łączyło jedno - kolekcjonerski stan oraz niewyobrażalna i bezgraniczna miłość ich właścicieli, którzy wybaczają swoim "cackom" wszystko. Ta miłość przejawia się przede wszystkim w ciężkiej, wielomiesięcznej pracy nad utrzymanie niemal fabrycznego stanu, w godzinach spędzonych na poszukiwaniu oryginalnych części na forach internetowych, elektronicznych aukcjach czy okazjonalnych giełdach typu "Pchli Targ". Ale efekt końcowy poraża wszystkich, a widok lśniącego wozu dostojnie poruszającego się nadwiślańskim Bulwarem, zatrzymuje z zazdrosnym spojrzeniem niemal każdego turystę, pieszego i mieszkańca Grodu Kopernika. Nawet tego, który przed kilkoma dniami odebrał z salonu swojego wymarzonego kompakta, z 7-letnią gwarancją, "czystym", dynamicznym silnikiem i całym dobrodziejstwem elektronicznych gadżetów.
Większość właścicieli wystawionych na wrześniowe słońce klasyków, ma w swoim posiadaniu dużo wygodniejsze i nowocześniejsze konstrukcje. Tymi autami jeżdżą jednak na co dzień, a w dni szczególne, dla odprężenia, ucieczki i kilku chwil relaksu, wyjeżdżają na drogi lśniącymi zabytkami i zapominają choćby przez chwilę o "dzisiejszych" czasach. Powrót do przeszłości, swojego dzieciństwa lub dzieciństwa swoich ojców i dziadków jest podróżą nie tylko sentymentalną, ale i leczniczą, pouczającą, wyjątkową. Spotykają się na herbatkach, pogawędkach i wspominają czasy świetności polskiej motoryzacji, luksusowych i niemal niedostępnych produkcji zachodnich, pierwszych silników spalinowych i autorskich patentów serwisowych, które usuwały niemal każdą awarię lub niedoskonałość auta.