Płock zapłonął ogniem
Najlepsi polscy drifterzy po raz kolejny stanęli do walki z europejską czołówką. Z bitwy pod Orlen Areną zwycięsko wyszedł Bartosz Stolarski, choć goście z Irlandii w potyczkach sprawili naprawdę silny opór.
Lokalizacja zawodów: Płock, mazowieckie
Wiele się działo już podczas sobotnich kwalifikacji, które ostatecznie zakończyły się sukcesem Jakuba Przygońskiego, startującego w tym sezonie przeszło tysiąckonną Toyotą GT86. Prawdziwa batalia rozegrała się jednak w niedzielę.
Kibiców zmierzających od rana na zawody Mazowsze powitało nas fatalną, deszczową pogodą. Na całe szczęście aura przed południem zmieniła się diametralnie, dzięki czemu w zasadniczej części zawodów przeżyliśmy niezapomniane widowisko pełne niespodzianek, nieoczekiwanych zwrotów akcji, dużej ilości "dzwonów" i kapitalnej jazdy wielu zawodników. Zagraniczni uczestnicy, którzy przyjechali pod Orlen Arenę naszym mistrzom jazdy bokami tym razem naprawdę wysoko zawiesili poprzeczkę.
Ze znakomitej strony w Płocku pokazali się zwłaszcza znani ze swojej waleczności Irlandczycy. Od lat wiadomo, że mieszkańców Zielonej Wyspy nie łatwo pokonać w ulicznej walce. Przybysze z Irlandii pod Orlen Areną udowodnili to po raz kolejny, tym razem za kierownicami zionących ogniem maszyn.
Już w TOP32 i TOP16 doszło do wielu ciekawych pojedynków, które czasami kończyły się wręcz sensacyjnie. Z dalszej rywalizacji szybko odpadł stawiany w gronie faworytów, wspominany zwycięzca kwalifikacji ? Jakub Przygoński. Choć trasa pod Orlen Areną generalnie nie uchodzi za bardzo szybką i techniczną, to jednak niesamowicie wysoki poziom rywalizacji wymusił na kierowcach jazdę ma sto procent możliwości i podejmowanie maksymalnego ryzyka. Spowodowało to szereg kolizji. Przez pewien czas zastanawialiśmy się, czy to właśnie nie płocka runda zamiast kieleckiej powinna być promowana pod hasłem ?Kiss the Wall?. Niektóre z "dzwonów" wyglądały naprawdę groźnie, zwłaszcza wypadek Krzysztofa Romanowskiego z PUZ Drift Teamu. Do pechowców tego dnia należeli też m.in. Paweł Trela i Marek Wartałowicz.
Za kierownicą swojego Nissana postrach wśród konkurentów przez pewien czas siał wyrośnięty małolat z Irlandii - Jack Shanahan. Nie udało mu się jednak awansować do czołowej ósemki. W TOP8 znalazło się za to aż trzech jego nieco starszych rodaków. Cały bój ku radości wielu tysięcy kibiców obecnych w Płocku zakończył się jednak ostatecznie triumfem Polaka - Bartosza Stolarskiego z STW Drift Team! Dwa pozostała miejsca na podium zajęli Irlandczycy - Alan Sinnot i Nigel Colfer. Na "pudło" nie zmieścił się czwarty w całych zawodach Wojciech Goździewicz, choć zawodnik BMW Jagiełło Drift Team z całą pewnością należy do największych zwycięzców płockiej rundy Drift AllStars i DMP. Piątą lokatę zajął kolejny mieszkaniec Zielonej Wyspy - Martin Ffrench. Ósemkę dopełnili jeszcze Marcin Carzasty oraz Maciejowie - Jarkiewicz i Bochenek. Tuż za nimi uplasował się kolejny z grona faworytów - Juha Rintanen z Finlandii i Dawid Karkosik, który gdyby nie drobne problemy techniczne także miałby szanse na wyższą lokatę.
Kolejna odsłona Driftingowych Mistrzostw Polski odbędzie się w sierpniu w podkarpackim Załużu.
Fot.: Tomasz Tomczyk