Karkosik deszczu się nie boi
Sosnowiecka runda SSSUper Drift Cup, mimo nieobecności Pawła Treli i Jakuba Przygońskiego, wcale nie była mniej okazała. Zmienna pogoda i słynna betonowa banda sprawiły, że każdy, kto pojawił się na zawodach, nie mógł narzekać na brak emocji.
Lokalizacja zawodów: Sosnowiec, śląskie
Już w sobotę rano, po zapoznaniu z konfiguracją trasy, wiadomo było, że mimo stosunkowo niedużych prędkości, układ toru stworzony jest dla prawdziwych wojowników, niebojących się jazdy w ciągłym kontakcie. Przysłowiową wisienką na torcie, była betonowa banda, która przywodziła na myśl najlepsze wzorce z Japonii oraz USA, a za której ustawienie należą się duże brawa organizatorom ze Stowarzyszenia Sprintu Samochodowego.
Trzecia runda SSSuper Drift Cup upływała pod znakiem zmiennej pogody. Wyjątkowo długi trening przed kwalifikacjami utrudniały przelotne, aczkolwiek obfite opady deszczu. Wyniki samych kwalifikacji potwierdziły układ sił w czołówce. Tę część zawodów wygrał Szymon Budzyński, za którym ex aequo uplasowali się Marcin Skwierczyński z Valvoline PUZ Drift Team oraz Dawid Karkosik z RB Team.
Niedzielne zawody poprzedził ponownie solidny deszcz, przez co pierwsze pary TOP32 startowały na mokrej nawierzchni. Swoje żniwo zbierała betonowa banda, która nie wybaczała żadnego błędu, a solidny kontakt z nią w większości wypadków wykluczał dalszy udział w zawodach. Jedynym zaskoczeniem zawodów, było stosunkowo szybkie odpadnięcie zwycięzcy kwalifikacji, Szymona Budzyńskiego. Przebojowo do TOP4 wdarł się Grzegorz Hypki z Valvoline PUZ Drift Team, którego przeciwnicy mieli wyraźne problemy utrzymaniem się z dala od bandy. Wysoką formę potwierdził Michał Wojtan, który powtórzył wyczyn ze swojego debiutu w SSSuper Drift Cup w Lublinie i ponownie wdarł się do najsilniejszej czwórki. Półfinały dopełnił Przemysław Jańczak i Dawid Karkosik. Ten ostatni bez problemów poradził sobie z Michałem Wojtanem i jako pierwszy awansował do ścisłego finału. Po zaciętej walce w drugiej parze półfinałowej, jadący mniejszymi kątami Przemek Jańczak musiał uznać wyższość Hypkiego. Jańczak wygrał jednak swój ostatni pojedynek tego dnia i zajął najniższy stopień podium.
Sam finał zawodów w Sosnowcu to temat na epicką opowieść o pięknie driftu. Wszyscy obserwatorzy po przejazdach reprezentantów RB Teamu i Valvoline PUZ Drift Teamu, zgodnie uznali, że takiego finału po prostu jeszcze w naszym kraju nie było. Walka w obydwu przejazdach odbywała się dosłownie na dystansie kilkunastu centymetrów, widać było, że zawodnicy wyciskają ze swoich maszyn ostatnie konie mechaniczne. Do ostatniego zakrętu drugiego przejazdu nie wiadomo było, kto wygra te zawody. W tym momencie Grzesiek zaliczył spina, a Dawid Karkosik został zwycięzcą trzeciej rundy SSSuper Drift Cup.
Szymon napisał(a) dnia: 2011-06-21
o kruca karkosik w koncu wygrał idzie chlopak w góre :)
Finał SSSuper Drift Cup w Toruniu
Pełnym bokiem na papierze i w sieci
Jazda bokiem po wejściówki
Transitem po orkiestrowe serduszko
To jednak było Mitsubishi
Taniec na toruńskiej patelni
Hubert z brązem, drużyna ze złotem!
Mistrz driftu wygrał na inaugurację
Piotr Kozłowski wygrywa na Jastrzębiu
Toruńskie deja vu
Nad Bałtykiem znów było gorąco
Drifterzy zjadą nad Bałtyk
Korpuliński Driftingowym Mistrzem Danii
Dobry występ na pożegnanie
Kasiborski nadal zwycięża, problemy Karkosika
Wyjeździli sobie kolejne tytuły
Młodzi mistrzowie powrócili do Torunia
W deszczu, w słońcu, ale zawsze bokiem