JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Test Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT

American Dream

Zobacz zdjęcia: Jeep Wrangler Unlimited | Data publikacji: 2011-07-25

Miałem sen... Miałem sen, iż pewnego dnia będę pędził szeroką autostradą przez pustynny stan Missisipi, parzący gorącem. Śniło mi się, że w pewnym momencie zjadę z tej autostrady w bok, na bezdroża i dopiero wtedy zrobi się naprawdę przyjemnie.

Nie przypadkowo na wstępie sparafrazowałem słynne słowa Martina Luthera Kinga, wygłoszone niemal pół wieku temu na schodach pod pomnikiem Lincolna w Waszyngtonie. Tego czarnoskórego bojownika o prawa człowieka z samochodem, który tym razem przyszło mi testować, łączy bynajmniej wiele. Zarówno King, jak i Jeep Wrangler to już legendy, niewątpliwe symbole prawdziwej wolności i całych Stanów Zjednoczonych.

Gdy byłem dzieckiem, Ameryka kojarzyła mi się głównie z wielkimi, barwnymi miastami, pełnymi zapierających dech w piersiach "drapaczów chmur" i ogromnych neonów. Kojarzyła mi się też sielską idyllą, Statuą Wolności, bogactwem, filmami z Hollywood oraz zabawnymi kreskówkami z Kaczorem Donaldem, Myszką Miki, Królikiem Buggsem i ich ferajnami. Od małego słysząc o wielkim kraju za oceanem, na myśl od razu nasuwały mi się też majestatyczne, ogromne i piękne "krążowniki szos", a także właśnie terenowe Jeepy. Już jako nieduży chłopiec marzyłem o tym, ażeby kiedyś zasiąść za kierownicą prawdziwego Wranglera i sprawdzić go w miejscach, gdzie inni nie dadzą rady dojechać. W tamtych czasach na polskich ulicach niepodzielnie królowały Polonezy oraz duże i małe fiaty. Niekiedy gdzieś przemknęły Skody, Dacie, czy kanciaste Łady.

Mijały lata... Moja fascynacja Ameryką i sympatia do tego do co amerykańskie generalnie osłabły, jednak marzenie o Jeepie nie gasło.

Dziecięce i młodzieńcze fantazje spełniły się po wielu latach. Wszystko za sprawą auta, które otrzymaliśmy do redakcyjnego testu od spółki Auto-Frelik, autoryzowanego przedstawiciela marki Jeep w Toruniu. Ta maszyna to Wrangler Unlimited, czyli cztero-, a w zasadzie pięciodrzwiowa, przedłużana wersja klasyka.

Cywilni następcy legendarnego wojskowego Willysa (czyli najpierw CJ, a potem Wranglery) to pierwotnie auta dwudrzwiowe. Z czasem pojawiła się niewielka "paka". Pomimo tego Wrangler w dalszym ciągu przez długie lata pozostawał samochodem tak mocno budzącym fascynację, jak i mało wszechstronnym. Kolejne modele były krótkie, a przez to w zasadzie dwuosobowe z miejscem na raczej stosunkowo niewielki bagaż za plecami kierowcy i pasażera niż kolejnych podróżnych.

Amerykański producent widząc wśród swoich klientów wyraźne zapotrzebowanie na większe, bardziej praktyczne auto o typowo terenowej charakterystyce, w 2007 roku wprowadził do produkcji wersję Unlimited. Pojemność bagażnika wzrosła aż o 360 litrów (ze 140 w wydaniu trzydrzwiowym do 500 l). Przedłużonym Wranglerem bez kłopotu może podróżować nawet pięć osób.

Jeep Wrangler SportLego dla dorosłych chłopców

Unlimited mimo zdecydowanie większych gabarytów (sam rozstaw osi wzrósł aż o pół metra) na szczęście ani na trochę nie zatracił off-roadowego charakteru prawdziwego Jeepa. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z rasową terenówką. Szerokie nadkola, ogromny prześwit, potężne terenowe "kapcie" i charakterystyczne niezawodne zapięcia maski, sprawdzające się nawet w trakcie ekstremalnej jazdy po wertepach. Szybko można też zauważyć niewątpliwy bajer Wranglera, którym jest sposób montażu drzwi i innych części nadwozia, sprawiający, że z oryginalnego, salonowego auta w przeciągu zaledwie paru chwil można zrobić samochód gotowy do walki z każdym rodzajem bezdroży, nawet górskich czy znanych z klasycznych rajdów przeprawowych. Dziecinnie prosty jest zwłaszcza demontaż przedniej części dachu. Wprawieni użytkownicy tego modelu przekonują, że zajmuje im to nieco ponad pół minuty. Gdyby ktoś potrzebował z Wranglera zrobić klasycznego kabrioleta, zdjęcie tylnej części dachu również nie powinno nastręczyć mu większych trudności. Podobnie z drzwiami, dzięki czemu po naszych bokach i nad głowami pozostaje jedynie klasyczna "rama". Ta nietypowa, choć z punktu widzenia off-roadowca niewątpliwie niezwykle funkcjonalna konstrukcja szybko przywołała nam na myśl skojarzenia z... klockami dla dzieci. Ot, takie Lego, ale z całą pewnością dla bardzo dorosłych chłopców i dziewcząt. Proste i niezawodne.

(Prawie) ostatni Mohikanin

Otwieramy wspominane drzwi i momentalnie dostrzegamy kolejne iście nietypowe rozwiązanie - ograniczniki drzwi z... parcianych pasków. Takie z pozoru prymitywne rozwiązanie w aucie za 160 tysięcy (tyle kosztuje testowana wersja; cenny Wranglera Unlimited zaczynają się od nieco ponad 140 tys. z VAT - przyp. red.)? Jak najbardziej, bo najczęściej geniusz tkwi w prostocie! Siłą Wranglera od lat jest właśnie prostota, niezawodność i niepowtarzalny terenowy klimat. To właśnie dzięki tym cechom można poczuć, że legenda Willysa, CJ-a i kolejnych generacji poprzedników tego modelu trwa nadal. W dobie, gdy wielu producentów klasycznych terenówek (np. Mitsubishi czy Nissan) poszło w stronę komercji i przerzuciło się na typowe SUV-y, czyli samochody, które tylko pozornie, z zewnątrz i racji na napęd 4x4, przypominają terenowe auta, Jeep pozostał wierny tradycji. Wbrew obawom niektórych docenili to również klienci. Rynek okazał się łaskawy dla amerykańskiego producenta. Nadal nie brakuje bowiem tych, którzy poszukują maszyn radzących sobie w trudnym terenie zdecydowanie lepiej niż wspominane SUV-y.

Przywiązanie fanów marki do tradycji jest tak głębokie, że w przypadku Wranglera nie zaakceptowaliby oni nawet bardziej odważnych zmian w stylistyce, "unowocześnienia", wygładzenia klasycznej kanciastej sylwetki. Gdyby na rynku nagle pojawił się następca obecnej generacji, posiadający zdecydowanie więcej krągłości i jednocześnie mniej kantów, zostałoby to zapewne nienajlepiej przyjęte przez szeroką rzeszę miłośników Jeepa i bezdroży. Patrząc na Wranglera Unlimited raczej nikt nie ma wątpliwości, że to nowa konstrukcja, jednak nawiązanie do linii Willysa i jego następców aż bije po oczach. Ten Jeep niewątpliwie jest prawdziwą terenówką i w dalszej konsekwencji ma wyglądać jak prawdziwa terenówka, a nie jak udający ją SUV. W przypadku żadnego innego segmentu aut konserwatyzm w stylistyce nadwozia i wnętrza nie jest tak widoczny, jak ma to miejsce w grupie samochodów terenowych. Ma być prosto i klasycznie! W tym też jest urok Wranglera.

Duży lubi trochę wypić

Co pod spodem? Nadal ta prostota, te odkryte krzyżaki... Ech! Coś niezwykłego. No, i jeszcze przede wszystkim to, czego pewnie nigdy nie będzie miał żaden typowy SUV - masywna, taka z prawdziwego zdarzenia, rama. W znacznym stopniu przyczynia się ona do tego, że auto waży aż dwie tony, ale przecież o to właśnie chodzi. Konstrukcja jest bardzo wytrzymała, a Unlimited mocno przylega do podłoża. Nikt przecież nie kupuje Wranglera, żeby ścigać się nim na asfaltowych torach, czy trenować drifting. Problemem w związku ze sporą masą jest oczywiście zużycie paliwa. Jak z tym Jeep sobie poradził? Połowicznie, bo trudno tu oczekiwać cudów. Silniki benzynowe o pojemności skokowej 3,8 l i mocy 199 KM, nawet w ruchu ulicznym, dają naprawdę niezłą dynamikę, lecz są paliwożerne. Starsze jednostki wysokoprężne o mocy 177 KM mają zdecydowanie niższe spalanie, ale elastyczność silnika, głównie w ruchu miejskim, może pozostawiać sporo do życzenia. Na szczęście producent zaczął poszukiwać kolejnych silników diesla. Dwa miesiące temu do sprzedaży w Polsce trafiły Wranglery z tego typu dwustukonnymi jednostkami (SPORT 2.8L CRD). Jeepy w nie wyposażone cechuje już naprawdę niezła dynamika przy rozsądnym zużyciu paliwa. W trasie przy płynnej jeździe auto zużywa około 10 litrów na sto kilometrów, w mieście na tym samym dystansie może dojść do 13-14 l. Trudno tu porównywać się pod kątem tychże parametrów choćby do Fabii TDI CR, jednak pamiętajmy, że mamy do czynienia z rasowym autem terenowym, które ma oferować zdecydowanie inne walory. Specyfika całej konstrukcji, bardzo wysokie współczynniki oporu powietrza, duża masa własna, spore opory toczenia wielkich kół nie mogą sprzyjać ekonomii. Jak może, za to wszystko stara się nadrabiać nowoczesny wysokoprężny silnik i możliwość odłączenia napędu jednej z osi (auto "ciągnie" wtedy wyłączne na tył), ale rewelacji w spalaniu, raz jeszcze to podkreślamy, nie da się tu osiągnąć.

My testowaliśmy auto z nowym silnikiem diesla i automatyczną skrzynią biegów. Przy delikatnym operowaniu pedałem gazu silnik jest mało elastyczny, czujemy się, jakbyśmy przy niedużej prędkości jechali na zbyt wysokim biegu, powiedzmy na czwórce, czy nawet piątce. O zbyt czułym gazie w przypadku samochodu przeznaczonego w teren nie powinno być jednak mowy. Jeśli potrzebujemy gdzie niegdzie na trasie, czy nawet w mieście, naszego Jeepa trochę "rozbujać", nie ma z tym większego problemu. Mocniejsze wciśnięcie prawego pedału powoduje, że istotnie znać o sobie daje turbina. Wtedy czujemy, że jednostka pod maską dysponuje niebanalnym momentem obrotowym. Choć przeniesienie napędu tego z aut wyścigowych nie przypomina, jednak Wrangler pomiędzy Toruniem i Kwidzynem, na trasie po której mieliśmy okazję podróżować, wyprzedzał naprawdę sprawnie. Podczas jazdy w ruchu miejskim też nie mogliśmy narzekać.

Jeep Wrangler off-roadJak dobrze nam zdobywać góry...

Kłopotem w mieście dla mniej wprawnego kierowcy może być parkowanie i manewrowanie w zatłoczonych miejscach. Tutaj krótka wersja Wranglera ma pewną przewagę nad większym bratem. Unlimited poza tym, że jest długi, to jeszcze promień skrętu ma rzecz jasna zdecydowanie inny niż np. Mercedes. Choć testowany przez nas model trudno uznać za zwrotne auto, to jednak inna z ostatnich prawdziwych terenówek, konkurencyjny Land Rover Defender w tej mierze radzi sobie jeszcze gorzej.

W porównaniu z "landem" Wrangler Unlimited ma ponoć gorsze kąty wejścia i zejścia, jednak to co podczas naszego testu w terenie wyprawiał Jeep, przeszło nasze oczekiwania. Wspinaliśmy się nim do góry nawet pod kątem około 45 stopni. Nasz fotoreporter widząc, jak przymierzam się do jednej z takich prób, przekonywał mnie, ażebym zrezygnował, bojąc się, że samochód w przypadku takiego nachylenia może... przekoziołkować przez dach w dół. Próba z punktu widzenia kogoś, kto na co dzień porusza się wyłącznie po drogach, mogła wydawać się karkołomna, jednak z punktu widzenia fizyki i potencjalnych możliwości Jeepa była całkowicie bezpieczna, więc bynajmniej nie zamierzałem z niej rezygnować. Wrangler, mimo, że z trudnościami (koła chwilami buksowały na trawie), ale jednak mozolnie wgryzał się oponami w ziemię i pomału wspinał się w górę. Kąt wejścia był tak duży, że przy wjeździe z łąki na zbocze tylna rejestracja tego tak wysoko zawieszonego auta o mało nie haczyła o podłoże (w chwili, gdy przód już się wspinał, a tył jeszcze pozostawał na "płaskim").

Chwilę później przedzieraliśmy się przez bardzo sypkie piachy tak zwanej toruńskiej Abisynii, czyli krańce osiedla Grębocin. Nawet, gdy zdecydowaliśmy się wjechać w piaszczyste padoły, miejsca o niemalże pustynnej charakterystyce, Jeep wyjeżdżał z nich bez najmniejszego problemu. Nieźle było nawet bez użycia reduktora. Maszyny na piaszczystym gruncie absolutnie nie dało się zakopać. Prawdziwa zabawa zaczęła się jednak dopiero w momencie, gdy zdecydowaliśmy się na użycie wspominanego reduktora. Auto przez najtrudniejsze miejsca przechodziło niczym gorący nóż przez masło, sypiąc co chwila spod swoich kół szpryce, składające się z milionów ziarenek piasku. Choć silnik przez dłuższą chwilę osiągał naprawdę wysokie obroty, a aura na dworze pomimo wiosennej pory była iście letnia, motor bynajmniej nie osiągał niebezpiecznie wysokich temperatur.

Szczelny prawie jak konserwa

Bojowy test, choć nieco innego rodzaju, Wrangler, którym jeździliśmy, przeszedł podczas zawodów w motocyklowym cross country. My bynajmniej na trasę, po której ścigali się zawodnicy, nim nie wjeżdżaliśmy. Samochód został poddany całkowicie statecznej próbie. Auto przez kilka godzin stało na wzgórzu, na którym walczyli zawodnicy. Dziesiątki quadów i motocykli co chwila przemykało dosłownie kilka metrów od Jeepa. Suche jak przysłowiowy pieprz piaszczyste podłoże, sprawiało, że nad trasą i jej otoczeniem w każdym biegu unosiły się ogromne tumany kurzu. Już po kilkudziesięciu minutach od startu pierwszego wyścigu maska terenówki pokryta była tak grubą warstwą pyłu, że niezwykle efektowny zielony lakier w tej części nadwozia praktycznie przestał być widoczny. Dariusza Małkiewicza ze spółki Auto-Frelik, który był jednoczenie jednym z uczestników crossowych zmagań, podpytaliśmy w tym momencie, czy aby auta nie przestawić w inne miejsce. Baliśmy się, że ogrom kurzu może częściowo przedostać się do czystego, jeszcze pachnącego świeżością wnętrza, wkradając się we wszelkie możliwe zakamarki. Usłyszeliśmy krótką i przekonującą odpowiedź:
- Spokojnie chłopaki. Nie ma takiej opcji. Gdyby w tym aucie takie rzeczy się działy, to byłaby jednak spora "lipa". To naprawdę porządny samochód nie bojący się kurzu, błota i innych konsekwencji jazdy w ciężkim terenie.

Zaufaliśmy słowom eksperta (jak się później okazało słusznie, bo choć na uszczelkach aż się lepiło od kurzu, o tyle przetarcie po upływie kilku godzin deski rozdzielczej białą szmatką pokazało, że do środka nie przedostało się prawie nic) i poszliśmy w spokoju śledzić zawody. Jeepa pozostawiliśmy więc na górze. W dole, a dokładnie w miejscu, gdzie przygotowano rampy do freestyle motocrossu swoje terenowe możliwości na ułożonych w tym celu kamieniach prezentował mniejszy brat Unlimiteda. Była to nie tylko trzydrzwiowa odmiana Wranglera, ale, co więcej, wersja Rubikon i to w dodatku fachowo przystosowana do najbardziej ekstremalnej off-roadowej jazdy. Dało się zauważyć, że oba Jeepy przykuwały bystre spojrzenia licznej, rozkochanej w terenowych szaleństwach publiki.

Marzenie pana z Dacii

Na ulicach i parkingach Wrangler Unlimited, choć w nieco mniejszym stopniu, to również skupiał uwagę przechodniów i innych kierowców. Do niecodziennego i w sumie dość zabawnego zdarzenia z tym związanego, doszło tuż po tym, jak wyjechaliśmy Jeepem spod toruńskiego salonu prowadzonego przez spółkę Auto-Frelik na Szosie Chełmińskiej. Na światłach obok nas zaparkowała Dacia Duster. Kierowca rumuńskiego auta z pragnieniem w oczach wodził po kształtach Wranglera. Po chwili wyprzedził nas i samochodowi, którym jechaliśmy... z pobocza cyknął zdjęcie swoim telefonem komórkowym. Cóż, bynajmniej nie tylko mi przez lata marzył się prawdziwy Jeep... Jak widać, niektórzy w tej sytuacji próbują zadowolić się przynajmniej jakąś małą namiastką tego wieloletniego marzenia. Tęskne spojrzenie pana z Dacii pokazało jednak, że ma on świadomość tego, iż jego Duster i Wrangler to dwie całkowicie inne bajki. Sympatycznie wyglądającemu jegomościowi życzymy jednak, ażeby udało mu się jeszcze kiedyś spełnić marzenie o rasowej terenówce.

Podczas jazdy po mieście i wyremontowanych szerokich szosach poza nim, podróżowało się naprawdę przyjemnie. Jednak bardziej nierówne peryferyjne drogi przypomniały nam, że w końcu poruszmy się po nich typowym terenowym autem. We Wranglerze doskonale wyczuwamy niemal każdą nierówność. O ile, jest to bardzo przydatne podczas jazdy po bezdrożach, o tyle przy pokonywaniu wielokilometrowych tras po wyboistym asfalcie może trochę męczyć. W środku wtedy nieźle buja i trzęsie. Wpływ na to ma między innymi charakterystyczne zawieszenie, wysokość auta i specyficzne off-roadowe opony. No, ale logiczne jest, że Wrangler został stworzony do zupełnie innych celów niż wyłącznie długodystansowe podróże pomiędzy miastami. Gdybyśmy szukali auta, które ma nam zapewnić maksymalny komfort tego typu podróżowania, to z pewnością lepszą alternatywą za nieco większe pieniądze będzie np. Mercedes E-klasse. Jeśli potrzebujemy jednak wyrwać się gdzieś z dala od dróg krajowych, wojewódzkich i powiatowych, to Jeep w zasadzie nie ma sobie równych. Na marginesie, trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że amerykański producent w ostatnim czasie i tak zrobił spory postęp w zakresie zapewnienia wygody podróżującym na dłuższych trasach. O całkowitym kompromisie jednak w przypadku prawdziwej terenówki z przyczyn oczywistych nie może tu być mowy.

Proste, że to proste?

Charakterystyczna sylwetka auta, w trakcie pokonywania większej ilości kilometrów po drogach między miastami, wiąże się z jeszcze jedną niedogodnością. Niemalże pionowo ustawiona przednia szyba powoduje nie tylko duży współczynnik oporu powietrza, ale także to, że mamy przed sobą bardzo dużą i skuteczną łapkę na owady. Co chwila o szkło przed nami rozbijają się kolejne muchy, komary i inne małe latające robactwo. Sama wycieraczka i płyn do spryskiwaczy z tego typu plamami nie do końca sobie radzą. Po dłuższej podróży, zwłaszcza pośród drzew, wskazana jest więc wizyta na porządnej myjni lub dobre środki do czyszczenia tego typu zabrudzeń i odrobina własnego wysiłku.

Wnętrze Jeepa WrangleraW przypadku wyższych osób wsiadanie do Wranglera Unlimited nie nastręcza poważniejszych kłopotów. W sytuacji dzieci wejście do tak wysoko zawieszonego auta jest sporym wyzwaniem. My Jeepa w tym zakresie przetestowaliśmy na cztero-, pięciolatkach. Tu były wyraźne kłopoty. Jednak wbrew pozorom wspinanie się do środka, przynajmniej przez pewien czas, takim maluchom może każdorazowo dawać trochę dobrej zabawy.
W środku, tak jak i na zewnątrz, typowo dla terenowego Jeepa - spokojnie, klasycznie, bez większego przepychu i pragmatycznie. Kierowca ma przed sobą klasyczne rozmieszczenie zegarów i prawie równolegle umieszczoną w stosunku do deski rozdzielczej kierownicę. Producent idzie jednak z duchem czasu i we Wranglerze montuje przydane bajery takie jak wspominaną automatyczną skrzynię biegów, porządne nagłośnienie, automatyczną klimatyzację, czy system infotainment uConnect z twardym dyskiem i Bluetooth. Wielkim plusem Amerykanów jest to, że pomimo, zamontowania tego typu urządzeń, nawet w tym przypadku cały czas starali się być wierni zasadzie funkcjonalnej prostoty. Rozmieszczenie wszystkich przełączników jest bardzo logiczne, są one czytelnie oznakowane, a ich obsługa i regulacja czegokolwiek wewnątrz auta nie powinna sprawiać większych kłopotów nawet laikowi, który choć przez chwilę się z tym wszystkim zapozna.

Słowo końcowe

Ufff.. Jak widać, oddanie w tekście choćby części odczuć związanych z testem legendarnej terenówki, pochłonęło aż kilkanaście tysięcy liter. O tym aucie jednak z pewnością jeszcze długo można by pisać. Reasumując, Jeep Wrangler Unlimited to z całą pewnością samochód wyjątkowy. Dla mnie osobiście z jeden z najbardziej niezwykłych, którymi miałem okazję jeździć. Obcując z nim ma się świadomość, że stykamy się z wciąż trwającą legendą.

Wrangler z pewnością nie jest jednak autem dla każdego. Jeżeli szukamy wygodnego, luksusowego, szybkiego samochodu do 200 tysięcy zł, którym będziemy pokonywali długie dystanse po polskich, nienajlepszych drogach, może pewnie lepiej było by poszukać jakiegoś Mercedesa.

Wrangler został stworzony do czegoś zdecydowanie innego. Jeśli potrzebujemy auta do pracy w ciężkim terenie, mieszkamy w bardzo urokliwej, aczkolwiek ustronnej okolicy, gdzie nierzadko w zimę jest problem z odśnieżaniem drogi, którą co dzień rano jeździmy do pracy, albo po prostu lubimy od czasu do czasu uciec na dalekie i niedostępne dla wielu łono natury, ten samochód będzie pewnie w sam raz dla nas. A może po prostu kochamy Jeepa za jego historię, bezkompromisowe, niepowtarzalne i klasyczne kształty? Może to dla nas wieloletnie marzenie, American Dream, który w końcu się spełnia? We wszystkich tych przypadkach Wrangler daje niewątpliwie dużo radości. Ten Jeep dla wielu ludzi w różnych zakątkach świata stał się wręcz sposobem na życie, niemal członkiem rodziny, zawsze wiernym i niezawodnym. Nieprzypadkowo na całym globie odbywają się liczne zloty "jeepomaniaków". Na największy z nich w USA corocznie przyjeżdża aż kilka tysięcy tych nietuzinkowych maszyn. A to, że czasami Wrangler gdzie niegdzie trochę potrzęsie i niektórym wsiada się do niego ciut mniej komfortowo niż do limuzyny? I bardzo dobrze! Bo to rasowa, prawdziwa terenówka! W tej sytuacji trzeba oddać Jeepowi hołd, że jako jeden z ostatnich nie zrezygnował z produkcji samochodów o typowo terenowym charakterze. Wersja Unlimited pokazała, że producent myśli o tym, aby zdobywca bezdroży mógł być także pojazdem praktycznym. Samochodem typowo familijnym, z powodu kilku wymienionych powyżej względów, raczej trudno go nazwać. Dlatego w moim przypadku, o ile bardzo chętnie widziałbym Wranglera we własnym garażu, to jednak raczej jako drugie auto.

Ogólnie jednak ten model spełnił moje wcześniejsze oczekiwania. Pod pewnymi względami mnie zaskoczył, jednak właśnie tak opowiedzianej amerykańskiej legendy długo oczekiwałem. Wrangler, pisząc krótko, to Jeep wśród prawdziwych Jeepów!

Dane techniczne2.8 turbo CRD3.8 V6
moc KM przy obr./min 200/3600 199/5000
moment obrotowy Nm przy obr./min 460/1600-2600 315/4000
system napędu 4x4 Command-Trac Gll -chroniona płytami osłonowymi, dołączana, dwubiegowa, z systemem "shift-on-the-fly", czyli przełączanie z 2WD na 4WD bez potrzeby zatrzymywania, przełożenie redukcyjne 2,72:1
masa własna 1998 (z manualną skrzynią biegów) 1919 (z automatyczną skrzynią biegów)
wymiary: dł/sz/wys 4751 / 1877 / 1865
kąt najazdu/rampowy/zejścia 37,9 / 20,9 / 31,4

Autor: Marian Niejadlik

Zdjęcia fot. Michał Jasiński Jeep Wrangler Unlimited Sport 2011Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 83Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 84Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 85Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 86Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 87Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 88Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 89Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 90Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 91Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 92Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 93Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 94Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 95Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 96Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 97Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 98Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 99Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 100Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 101Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 102Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 103Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 104Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 105Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 106Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 107Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 108Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 109Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 110Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 111Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 112Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 113Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 114Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 115Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 116Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 117Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 118Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 119Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 120Jeep Wrangler Unlimited 2.8 CRD SPORT -foto 121

Komentarz do artykułu

4wheel napisał(a) dnia: 2012-02-11

Piękne auto. Offroad w najczystszej postaci. Duży, pojemny, wygodny i baaardzo terenowy. Wrangler to prawdziwa legenda która powoduje szybsze bicie serca nie tylko u miłośników jazdy w terenie. Generalnie wszystkie auta Jeepa są piękne i mają wielki charakter. Jest to jedyna marka która wchodzi w grę jeśli chodzi o auta terenowe.

Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA