
Zaprosiłem ją na Imprezę
To był piątek. Pogoda jak na środek czerwca dość kapryśna - z nieba siąpił deszcz, a w plecy wiał chłodny wiatr. Mimo to humor mi dopisywał. Zaprosiłem bowiem koleżankę na Imprezę... Subaru Imprezę!
Weronika punktualnie przyjechała w ustalone wcześniej miejsce i czekaliśmy tylko na głównych bohaterów naszej dzisiejszej zabawy, czyli Adriana i jego niebieskie "Plejady". Chłód przenikał nasze ciała, ale w pewnym momencie zrobiło się cieplej! Tak, to w oddali było już słychać potężne dudnienie czterocylindrowego silnika w układzie boxer. Tylko jedno auto potrafić wydobywać z siebie takie dźwięki. W końcu zza rogu wyłoniło się to jakże krzykliwe i wulgarne w swoim wyglądzie... Subaru. Ogromny spojler przypominający ławkę w parku, wlot na masce, który przez fanów pieszczotliwe jest nazywany "kurnikiem" i absurdalne zestawienie kolorystyczne, które dobrze wygląda tylko na tym aucie, czyli złote felgi i mocno niebieska karoseria. Im bliżej nas podjeżdżał tym bass wydobywający się z 3,5 calowego wydechu coraz bardziej masował nasze zmysły, a akompaniament turbodoładowania i parchającego zaworu upustowego potęgował wrażenia.
Zanim przystąpiliśmy z Weroniką do "zabawy", koniecznie chciałem obejrzeć to auto z każdej strony. Z bliska błęktina "Plejada" wygląda jeszcze bardziej... "odpustowo" i to jest w niej piękne. To jeden z niewielu samochodów, który obwieszony spojlerami i z ogromnym skrzydłem na tylnej klapie wygląda obłędnie i nikt nie powie, że to jest wiejski tuning. Zwłaszcza że Impreza Adriana posiada oryginale elementy pochodzące z topowej wersji STi. Zresztą wygląd tego samochodu idzie w parze z jego osiągami i możliwościami torowymi. Impreza WRX, z którą mamy do czynienia, pod maską ma silnik boxer o pojemności dwóch litrów, który w połączeniu z turbodoładowaniem daje moc 225 KM, a po lekkich przeróbkach udało się osiągnąć około 265 KM i moment obrotowy na poziomie 340 Nm. Przyspieszenie do pierwszej setki na poziomie 6 sekund robi wrażenie. Do tego słynny stały napęd na cztery koła, zapewniający odpowiednią trakcję niemal w każdych warunkach. Mistrzostwo!
Wnętrze tego samochodu jest iście spartańskie. Twarde plastiki, stylistyka niczym z lat 90... ale wszystko rekompensuje nam widok wlotu na masce i wciskanie w fotel przy każdym muśnięciu pedału gazu. Prowadzenie tego samochodu to niesamowita przygoda! Napęd na cztery koła gwarantuje nam, że samochód pojedzie tam gdzie chcemy, ale przy odrobinie odwagi i umiejętności da się go namówić na zamiatanie tyłem niczym Colin McRae na odcinku specjalnym Rajdu Szwecji. Większość użytkowników Subaru uważa, że aby poznać w pełni możliwości tych aut trzeba poczekać do... grudnia. I to właśnie zima jest ulubioną porą roku właścicieli Plejad.
Na koniec naszego spotkania odwiedziliśmy parking pobliskiego centrum handlowego, aby tam posłuchać dźwięku boxera, który odbity od sufitu i ścian siał spustoszenie na wszystkich piętrach tego obiektu. To była z pewnością udana IMPREZA!
Pozowała: Weronika Szkopińska
Samochód udostępnił: Adrian Pipczyński

Autor napisał(a) dnia: 2014-07-01
Zuz - skoro tak brzmi, to chyba dobrze! Jestem pewien, że 99% czytających facetów doczytało do końca licząc na jakieś fajne zakończenie :) A to chyba chodzi - żeby zaciekawić czytelnika! :D :D
Zuz napisał(a) dnia: 2014-06-30