
Kręci panie, kusi panów
Toyota RAV4 to wciąż auto chętniej wybierane przez płeć piękną. Jednak w nowym modelu mężczyźni znajdą coś dla siebie - 177KM pod maską.
Bodaj najpiękniejszy SUV na rynku, auto o którym marzą kobiety, samochód który potrafi dużo więcej od innych. Toyota RAV4, w teście redakcyjnym JazdyMiejskiej.pl. Do dyspozycji dostaliśmy wersję z silnikiem 2.2 D-4D 150KM w opcji SOL. Oczywiście w kolorze czarnym.
- Klienci najchętniej kupują RAV4 w kolorze srebrnym, grafitowym i złotym - zdradza nam Józef Stepaniak, kierownik salonu Toyoty w Toruniu. - Hitem pozostaje oczywiście kolor czarny, który został chyba zarezerwowany dla samochodów 4x4. Celem naszej podróży RAV4-ką były brodnickie wzgórza i lasy. Na początku pokręciliśmy się po jeszcze niezatłoczonych ulicach Torunia. Komputer, zresetowany przy odbiorze auta z salonu, wskazywał po dłuższej chwili średnie spalanie na poziomie 8,5 litra oleju napędowego na 100km. Biorąc pod uwagę wielkość auta i mocny 150-konny silnik diesla, to wynik naszym zdaniem w pełni akceptowany. Kolejny plus to promień skrętu. Jeśli ktoś chce powiedzieć, że manewrowanie SUV-em w mieście przysparza kłopotów i stresu, niech się przejedzie Toyotą. Będzie zaskoczony i szybko zmieni zdanie. Dodajmy jeszcze, że nowa RAV4 spośród japońskich SUV-ów (Honda CR-V, Mitsubishi Outlander) jest autem najmniejszym i najkrótszym. I jako jedyna ma... zapasowe koło na tylnej klapie.
- Kobiety nie wyobrażają sobie takiego samochodu bez koła z tyłu. Od lat samochody terenowe kojarzą nam się z tym wyróżnikiem, a Toyota RAV4 tak naprawdę w samotności kontynuuje tę tradycję. Nasi klienci właśnie za to kochają RAV4 - dodaje kierownik salonu.
Sylwetce nowej RAV4 nie można niczego zarzucić. To oczywiście kwestia gustu, a wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje. Jedziemy więc dalej.
Przed Brodnicą
Na trasie do Brodnicy komputer zmniejszył nam wartość średniego spalania do poziomu 6,3 litra. Wynik świetny, jak również moc i elastyczność testowanego diesla. 150KM w zupełności wystarcza do sprawnego, szybkiego i bezpiecznego poruszania się. Napęd 4x4 w połączeniu z aktywnym systemem kontroli trakcji i stabilizacji toru jazdy szybko reaguje na nasze "podchwytliwe" manewry na luźnych nawierzchniach. Nigdy jednak nie czuliśmy się zagrożeni i nie pewni. Auto z wyczuciem i z pełną kontrolą reaguje na ruchu kierowcy i pozostaje mu do końca posłuszne.
Zjechaliśmy nieco z polskiej, asfaltowej drogi. W końcu bezdroża to drugi świat Toyoty RAV4. Przycisk "LOCK" na desce rozdzielczej posłużył nam do "spięcia" obu dyferencjałów na sztywno, czyli mieliśmy stały napęd na cztery koła. W takim ustawieniu próba wyprowadzenia auta z toru jazdy niemal zawsze kończyła się fiaskiem. I nie potrzebne były nam systemy elektroniczne, których jest całe mnóstwo.

Mocne strony?
- Na pewno silnik - bez wahania wskazuje Robert Małecki, dyrektor ds. marketingu w firmie Arlan, który wspólnie z nami testował RAV4-kę. - Jest mocny, szybki i dość cichy. Podobają mi się też lusterka boczne. Są wielkie i czytelne, dzięki czemu niemal wogóle nie wymagają ustawiania. Wszystko widać. Wsteczne? Jak w każdym samochodzie - i tak nie wiele widzę - dodaje Robert.
Na pochwałę zasługują zegary, czytelne i bardzo elegancko narysowane. W tej klasie podobnym projektem może pochwalić się tylko ... Lexus. To duży plus dla Toyoty. Po liftingu zmieniło się też koło kierownicy. I to kolejna zaleta RAV-ki. Sportowa, trójramienna, świetnie wykończona skórą i ścięta w dolnej części niczym w sportowym bolidzie. Dodatkowo nie zasłania zegarów i sprawia, że nie chce się wysiąść z auta. Szkoda, bo czasami jednak trzeba wlać paliwo...
- Pierwszy raz widzę też dwa przednie kokpity - zdradza nam Robert. - To bardzo ciekawe rozwiązanie i ładnie wygląda. Zwróciłem też uwagę na przestrzeń w środku. O ile na początku miałem obawy, bo z zewnątrz ten samochód wydawał mi się mały, o tyle w środku jestem zaskoczony. - dodaje.
Na codzień jeżdżę służbowym Citroenem Berlingo. Wiadomo, jest to auto przestronne i pakowne. Większość schowków w sumie i tak nie wykrzystuję. Jednak w kategorii "przestronność" dałbym obu samochodom znak równości.
Do poprawki
Uwagi możemy mieć do zawieszenia. Nastawy są dość sztywne i twarde, co oczywiście wpływa negatywnie na komfort jazdy. Odczuć możemy to głównie na dziurawych drogach, które chcemy pokonać z większą prędkością. Na równym asfalcie nie mamy powodów do narzekań - w aucie jest cicho i przyjemnie. W terenie również RAV-ka zbiera same plusy - zawieszenie idealnie wybiera nierówności i nie dostarcza nam żadnych nieprzyjemnych dźwięków. Uważać jedynie musimy przy szybszej jeździe i krótkich lecz głębokich wyrwach w ulicy. To wtedy właśnie zawieszenie mocno dobija i sprawia, że odczuwamy niepokój czy coś się nam nie urwało.
W testowanym modelu, który wiosną tego roku przeszedł lifting, poprawiono (nareszcie) sprzęgło. Ruszanie jest teraz płynniejsze i pewniejsze, nie musimy używać większej siły do operowania lewym pedałem w podłodze. Skrzynia biegów (do 3-go włącznie) wydaje jednak dość nie przyjemne dźwięki. Potem na szczęście milkną.
- Nie bardzo rozumiem, czemu producent umieścił tak daleko przycisk od świateł awaryjnych? - dziwi się Robert Małecki, dyrektor Arlan. - Lubię podziękować komuś na drodze za uprzejme zachowanie, ale ręką nie dosięgnę do włącznika.
Sprzedawca przekonuje
Zdaniem sprzedawców, Toyota RAV4 zyskuje w oczach Klientów atrakcyjną stylistyką i ... tylnym kołem na klapie bagażnika. W przeciwieństwie do poprzednich generacji, nowa RAV4 oferuje sporo adrenaliny i emocji również męskiej części klienteli. Linie nadwozia są już bardziej wyraziste i sportowe, a pod maską możemy znaleźć mocne i nowoczesne turbodiesle. To w pełni potrafi zaspokoić potrzeby kobiet (stylistyka) jak i mężczyzn (dynamika). Choć i tak prawie 80% kupujących to Panie.
Konkurencja nie śpi
W klasie SUV niemal wszystkie marki mają już swojego reprezentanta. Niektórzy budują takie auta sami, inni pożyczają technologie i wzory od innych. Klienci Toyoty najczęściej wahają się między RAV4 a Hondą CR-V. Na korzyść Toyoty przemawia stylistyka i tylne koło, tak zgodnie twierdzą sprzedawcy w toruńskim salonie.
Jak podaje nam Józef Stepaniak, najczęście z toruńskiego salonu wyjeżdżają auta ze 150-konnym silnikiem diesla D-4D w wersji wyposażeniowej SOL. Modele z silnikiem benzynowym rzadko znajdują nabywców.
- Ostatnio bardzo dużo sprzedaliśmy RAV-ek w wersji ciężarowej - dodaje kierownik salonu. - Możliwość odpisania pełnego VAT-u od ceny zakupu to spora oszczędność dla firm, zwłaszcza że nasz rząd chce ten przywilej w przyszłym roku zabrać - wyjaśnia Józef Stepaniak.
Koniec jazdy testowej.

Ja napisał(a) dnia: 2014-12-17
"Nieprzyjemne" piszemy łącznie, Panowie.
Bagina napisał(a) dnia: 2010-07-26
Ciekaw jestem jak wam wyszło takie spalanie. To bzdura (może wam w komputerze namieszali). Jeżdżę tym samochodem i nigdy nie doszedłem nawet do 8.5 przy maksymalnie oszczędnej jeździe.
toyota fan napisał(a) dnia: 2009-10-20
Jeśli chodzi o mnie to ja może kupię rawkę ale tylko wtedy jak z tylnej klapy zniknie na dobre koło zapasowe - z całym szacunkiem dla Pań którym ponoć to się podoba. idąc dalej mam nadzieję, że wreszcie w następnej rawce tylna klapa będzie się otwierała po ludzku czyli do góry a nie na boki zero praktyczności no i oczywiście silnik 177KM z normalnymi oponami bo te ran flaty to porażka. Achachciałby może trochę usprawiedliwć toyotę no i tutaj pewnie już mnie wysłchali w wersji z silnikiem177 KM koło już znikneł no ale że nie było dzie schować zapasu to dali te ran flaty, a jest to taki proste Panowie zapas pod podłogę bagażnika tam gdzie wszystkie autka mają...
tester napisał(a) dnia: 2009-10-20
Może i fajne też chciałem ją kupić, ale po jeździe próbnej już nie ktoś mówił w tym materiale, że jest cicho powyżej 90km/h powietrze opływające relingi dachowe daje tak po uszach że czułem się jak by nie było wogóle dachu. Więc proszę piszcie prawdę a nie tylko plusy minusem też to że to małe autko. Następna wada to to, że topowa wersja z silnikiem 177KM jest tylko z oponami ran flat totalna porażka proszę zapytać w serwisie gdzie można je naprawić i koszt zakupu takiej opony letnie z bogiem sprawa bo to będzie pewnie po kilku latach ale koszt zimowych jeśli ktoś planuke z felgami to wyjdzie mu kilkanaście tysięcy, to jakaś astronomia. Tak więc czekam na nowy model...























