Toruń tylnymi kołami pędzony...
Wielu twierdzi, że gdyby Bóg chciał abyśmy jeździli autami z napędem na przód, to chodzilibyśmy na rękach. Stolicą "jedynego słusznego" napędu RWD w ostatnie dwa weekendy stało się miasto, znane z innych religijnych "cudów" - Toruń.
Miłośnicy kultowych Fordów Mustangów chyba już na dobre zadomowili się w piernikowym mieście. Po zeszłorocznej edycji Mustang Race, imprezy która jeden z swoich przystanków zaliczyła właśnie w grodzie Kopernika, przyszedł czas na VII Ogólnopolski Zlot Mustanga. Ponad 100 aut z koniem na masce zawitało do Torunia 25. kwietnia. Tradycyjnie już punktami gdzie wszystkie samochody dumnie prężyły muskuły był parking CH Kometa oraz Rynek Nowomiejski. Licznie zgromadzona publiczność mogła podziwiać wiele unikatowych modeli Mustanga, jak np. edycja Bullit czy Shelby GT500. Fani bardziej klasycznych amerykańców mieli możliwość z bliska przyjrzeć się egzemplarzom z lat 60 czy 70 - czyli przez bardziej konserwatywnych "Mustangomaniaków" nazywanych jedynymi - prawdziwymi.
Co ciekawe, podczas zlotu chętni którym dopisało trochę szczęścia, mogli zasiąść na prawym fotelu auta swoich marzeń. Przypomnijmy, że V8'emki Mustangów bardzo często generują moce przekraczające 300 KM, a więc wrażenia z przyspieszenia zapewne były niezapomniane. Najważniejsze jednak było to, że przejazdy nie były darmowe, a cały dochód został przekazany na wakacje dla podopiecznych z Domu Dziecka. Chętnych na szczęście nie brakowało, a nawet przeciwnie! Ilość zainteresowanych chyba przekroczyła oczekiwania organizatorów i niestety nie każdy mógł na własnej skórze poznać możliwości Forda Mustanga.
Impreza o zgoła innym charakterze odbyła się miniony długi majowy weekend. Do Torunia bowiem po raz kolejny zjechali się właściciele i fanatycy aut z Bawarii - BMW. Majówka z BMW M-Power Club, już na stałe wpisała się w kalendarz jednych z największych imprez motoryzacyjnych w naszym kraju. Odbywająca się równolegle 1 runda prestiżowych zawodów driftingowych - Drift Open, przyczyniła się do jeszcze większej ilości uczestników zlotu odwiedzających Toruń. Nasze miasto na kilka godzin opanował komunikacyjny paraliż, a na każdym kroku można było spotkać Bawarki, które przyjechały na MotoPark dosłownie z całej Polski. Niestety zabrakło nietuzinkowych egzemplarzy i ci którzy przybyli na zlot napawać swe oczy rzadko spotykanymi modelami BMW, musieli obejść się smakiem. Zaledwie kilka "eMek" czy przepiękne serie 8, to w porównaniu z poprzednimi latami trochę za mało. Jednak po raz kolejny Majówka z BMW okazała się imprezą przyciągającą tłumy widzów oraz tysiące właścicieli aut spod znaku śmigła na masce. Największą atrakcją "Majówki" poza zawodami driftingowymi okazało się już kultowe palenie gumy. Chętnych do przypalenia opon nie brakowało, oczywiście każdy dążył do spektakularnego wybuchu. Ku uciesze widzów prawie każdy występ kończył się finałem.
Oby w Toruniu również w kolejne weekendy nie brakowało imprez tego typu, jednak tym razem liczymy na odzew od zwolenników napędu na wszystkie koła! W końcu to zwierzęta poruszające się na 4 łapach, są najszybsze, najzwinniejsze i najbardziej stabilne! :)