Mustang Race to impreza skierowana do właścicieli Fordów Mustangów łącząca wspaniałą zabawę, sportowe emocje i turystykę motoryzacyjną. Tegoroczna edycja swój początek miała w Toruniu. Dla mieszkańców Grodu Kopernika była to nie lada gratka, bowiem do  miasta zjechało ponad 50 wygłodniałych wysokooktanowego paliwa amerykańskich potworów! Każdy z nich pod maską miał co najmniej 6 cylindrów w układzie "V", które wysysały benzynę z baku niemal wiadrami. Ale mimo tego właściciele nie żałowali pedału gazu i wskazówka obrotomierza często lądowała pod czerwonym polem dając u wszystkich niepohamowany uśmiech na twarzach.

Od najstarszych klasyków, przez traktowane nieco po macoszemu przejściowe generacje, aż po najnowsze wcielenia Forda Mustanga - praktycznie wszystkie modele można było obejrzeć pod CH Kometa (wtorek) i na Rynku Nowomiejskim (środa). W obu tych miejscach spotkało się 40 lat tradycji i wiele elementów, które pozostały niezmienione. Z pewnością można do nich zaliczyć piękny dźwięk, nawet jeżeli pod maską nie było tradycyjnego V8 oraz charakterystyczny pędzący koń na atrapie chłodnicy... no może poza szalonymi wersjami Shelby. Tam w "grillu" wywija się "ssssycząca" Kobra, która zdaje się mówić, że lepiej z nią nie zadzierać. Do Torunia przybył nawet jeden taki "gad"... Model Shelby GT500, który wyróżniał się czarnym lakierem i czerwonymi dodatkami na karoserii.

W Mustang Race biorą udział również właściciele dużo starszych modeli. Pan Andrzej swoim Mustangiem Fastback z roku 1967 przyjechał aż z Krakowa. Zapewniał jednak, że dystans ponad 700 km tylko podczas trwania imprezy to żaden wyczyn dla jego auta. Co ciekawe, do Torunia przybyły aż 3 egzemplarze Fastback'ów, czyli wersji których wyprodukowano niemal 10 razy mniej niż tradycyjnych wariantów nadwoziowych. Rodzynkiem był również samochód pana Mateusza. Jedyny w Polsce Mustang, który miał zaadaptowany kompresor z wersji Shelby GT500. Samochód ten wydobywającym się spod maski jękiem przyprawiał wszystkich o gęsią skórkę, a przeprowadzone modyfikacje dały moc niemal 500 KM! Mieszkańcy Torunia mogli podziwiać także 1 z 7700 wyprodukowanych egzemplarzy na świecie Forda Mustanga w limitowanej edycji Bullitt Edition. Seria ta powstała dla uczczenia 40 rocznicy nakręcenia słynnego filmu "Bullitt" w reżyserii Petera Yatesa. Główny bohater tego filmu Steve McQueen, bierze udział w pierwszym w historii kina pościgu samochodowym właśnie za kierownicą oliwkowego Mustanga. Ciekawostką okazał się również czerwony "Koń" IV generacji, który miał... czarne tablice rejestracyjne! Jego właścicielem bowiem jest od nowości ten sam człowiek! Swoje auto użytkuje niezmiennie od 20 lat! To się nazywa miłość!

A o tym jak ogromne może być zamiłowanie do marki i innych fanatyków podzielających ich pasję, może być fakt, że w Mustang Race brali udział ludzie z całego kraju i nie tylko! Poza 42 ekipami z Polski, na linii startu stanęło aż 7 załóg z Niemiec, 3 z Rosji, a nawet jedna z... Francji! To dopiero jest poświęcenie! Na toruńskim Rynku Nowomiejskim czekały na mieszkańców i turystów liczne atrakcje. Dla spragnionych emocji przeprowadzane były quizy i konkurencje sprawnościowe. Nutkę sportowych emocji startujący w wyścigu poczuli jednak kilka godzin wcześniej na torze kartingowym RacingArena. Rywalizowali tam między sobą o jak najlepsze czasy, które to właśnie zadecydowały o przyznanym numerze startowym.

Z Torunia uczestnicy Mustang Race udali się na północ naszego kraju, aby tam wzdłuż linii morskiej wykonywać kolejne zadania i cieszyć się wspólną pasją.

Galeria fot. Jan Struszek / Bogusław Kurtyka