Wicik robi show, pudła dla Norwegów
Połamane zderzaki, ryczące silniki i tumany kurzu unoszące się nad torem to obraz przedostatniej rundy mistrzostw Europy w Rallycrossie. Byłem tam pierwszy raz, i choć minęło już trochę czasu, wciąż czuję tą nieziemską atmosferę.
Do Słomczyna, 10 i 11. września, tym razem przyjechała cała europejska i światowa czołówka kierowców ścigających się w niezwykle widowiskowych zawodach - rallycross. Okazją do rywalizacji na torze była przedostatnia już runda mistrzostw Europy. Swój udział zapowiedział nie tylko Łukasz Zoll, Bohdan Ludwiczak czy Marcin Wicik, ale również największe sławy tego sportu z aktualnym liderem "generalki" Sverrem Isachsenem i amerykańską gwiazdą - Tannerem Foustem na czele.
Już podczas pierwszych biegów kwalifikacyjnych widać było, że nikt tutaj nie przyjechał się bawić. Najciekawiej oczywiście robiło się na pierwszym zakręcie, tuż po starcie. Rozpędzone "potwory" przy pełnej prędkości wpadały w zakręt zakończony partią luźnego szutru. Urwane zderzaki, połamane słupki bezpieczeństwa i fruwający kurz, to było to, co kochają fani tego sportu. Cały tor obstawiony został przez tysiące kibiców, którzy pod gorącym niebiem oglądali zmagania najlepszych kierowców z całego świata.
W Słomczynie nie zabrakło też akcentów regionalnych. Pomarańczowym Fordem Fiestą w najmocniejszej klasie wystartował Marcin Wicik. Zawodnik AK Bydgoskiego, niestety, z powodu awarii samochodu nie zakwalifikował się do ścisłego finału. Mimo nieudanego występu Wicik postanowił jednak dać kibicom show w nieco innej formie. W przerwie zawodów wystawił swój nowy "wynalazek" - Forda Transita przystosowanego do "jazdy pełnym bokiem".
Niezwykle ciekawie toczyła się rywalizacja w klasie S1600. Po kilku stłuczkach i przepychankach, ostatecznie zwycięsko wyszedł z tej walki Krzysztof Skorupski startujący VW Polo. Warto dodać, że ten młody kierowca w zeszłym roku ścigał się jeszcze Fiatem Seicento w klasie narodowej, a teraz odniósł już 3. zwycięstwo w mistrzostwach Europy. Co ciekawe, ten rok Skorupski traktuje treningowo i dlatego wystartował tylko w połowie rund. Mimo to ma jeszcze realne szanse na zdobycie tytułu drugiego wicemistrza Starego Kontynentu.
W najmocniejszej klasie SuperCars pewnie wygrał lider "generalki", Norweg Sverre Isachsen (Ford Focus). Tanner Foust musiał zadowolić się trzecim miejscem. Norwegowie zgarnęli jeszcze zwycięstwo i kilka pucharów w ostatniej klasie Touring Cars.
W nocy pościgają się po torze - ODWOŁANE !!
Rajdem po mieście, wyścigiem po torze
W Coloseum gladiatorów nie zabrakło
Tor w kwietniu powróci do życia
Rallycross jednak zostaje
Transitem po orkiestrowe serduszko
Był Puchar Metropolii, teraz jest Puchar MotoParku
Skoda i Subaru w jednym stali rządku
Wielkie ściganie w małej skali
Wyścig w trybie awaryjnym
Pojedynek z Siemanką, rallycrossowe deja vu
Zwycięstwa na centymetry
Weekend z piaskiem w oczach