Chełmińska kratka
Zawodnicy Motosport Castrol Teamu ze zmiennym szczęściem rywalizowali w dwóch ostatnich rundach Pucharu Polski w cross country. Trasa w Chełmnie po raz kolejny okazała się bardzo wymagająca nawet dla najlepszych.
Lokalizacja zawodów: Chełmno, kujawsko-pomorskie
Pucharowe zmagania w Chełmnie szczególnie dobrze kojarzą się Dariuszowi Małkiewiczowi. To właśnie w tym miejscu były specjalista od superbike'ów wygrał swoje pierwsze, i jak do tej pory jedyne zawody w cross country. Reprezentant klubu z Torunia lubi chełmińskie trasy, dlatego przed zawodami nie ukrywał, że marzy mu się kolejne miejsce w czołówce.
Torunianin w miniony weekend raz jeszcze udowodnił, że Chełmno "mu leży", obie rundy zakończył na wysokich miejscach, jednak odrobina niedosytu tym razem pozostała. W sobotę przypomniało o sobie ciągnące się za Małkiewiczem już kolejną rundę z rzędu fatum czwartego miejsca. W niedzielę zawodnik MCT, rywalizujący w najsilniej obsadzonej klasie, czyli Senior1, został sklasyfikowany o jeszcze jedno "oczko" niżej.
Dla kibiców Motosport Castrol Teamu zaczęło się znakomicie. Małkiewicz doskonale ruszył ze startu, w pierwszym łuku był drugi. Po chwili objął prowadzenie, które przez pewien czas udawało mu się utrzymać. Na dystansie wyprzedzili go jednak Sebastian Kuncicki i Arkadiusz Meredyk. W tym momencie wydawało się, że "Małek" mając kilka sekund przewagi nad jadącym za jego plecami Jeremiaszem Mandeckim z KKM-u Kwidzyn kontroluje sytuację i kolejne miejsce w trójce stanie się faktem. Torunianinowi tymczasem przeszkodził jeden z zawodników rozpoczynającej pucharowy wyścig największej klasy, czyli Senior2 (S2 wystartowało z przewagą czasową nad S1), którego tuż przed nadjeżdżającym crossowcem MCT nagle postawiło w poprzek toru. Pechowcem, który obu odebrał cenne sekundy okazał się... klubowy kolega z Motosport Castrol Teamu - Dariusz Strzelecki. Całą sytuację wykorzystał Mandecki - minął obu Darków.
Małkiewicz przez kilka okrążeń próbował odzyskać straconą pozycję. Przez długi czas jechał tuż za kwidzynianinem. Mandecki nie popełnił jednak większego błędu i skrzętnie pilnował optymalnych torów jazdy, dzięki czemu wytrzymał napór crossowca z Torunia i obronił trzecią pozycję. Zawodnik MCT, który niemal do końca toczył heroiczną walkę, zakończył przeszło półtoragodzinny wyścig mocno zmęczony. Walczyło mu się tym trudniej, że ścigając przez kilkadziesiąt kilometrów Mandeckiego, zmuszony był jechać w tumanach kurzu wznoszonych przez motocykl reprezentanta klubu w Kwidzyna. Zwyciężył Kuncicki przed Meredykiem.
Dariusz Strzelecki, mimo wspominanego powyżej drobnego zdarzenia, zdołał jednak ukończyć wyścig w pierwszej trójce swojej klasy. Szybsi od niego byli jedynie Zbigniew Cieślik z Amrolu Lipnica i Mieszko Gotkowski, najpoważniejszy konkurent zawodnika Motosport Castrol Teamu do zwycięstwa w całym pucharowym cyklu.
Jednak także Strzelecki może po tym wyścigu mówić o drobnym niedosycie. "Strzelba" rewelacyjnie wypalił ze startu. Wystrzelił do przodu jak z katapulty. Na bardzo trudnej chełmińskiej trasie decydujące znaczenie najczęściej mają drobne indywidualne błędy. Tak było i tym razem. Cieślik i Gotkowski popełnili ich ciut mniej od torunianina i stąd uplasowali się odrobinę wyżej w klasyfikacji ósmej rundy Pucharu Polski. Reprezentant MCT z zajętego trzeciego miejsca był jednak naprawdę zadowolony. Wszakże musiał stoczyć zaciętą walkę o miejsce w trójce z napierającym Pawłem Karlińskim z Siemiatycz. Pojedynek ten Strzelecki ostatecznie rozstrzygnął na swoją korzyść. Po tym starcie objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej pucharu kraju w gronie zawodników startujących na 450-tkach.
Z mniejszymi aspiracjami od obu Darków do rywalizacji przystępował ich klubowy kolega, Grzegorz Łobocki. Dla torunianina był to pierwszy start po dłuższej przerwie. Ostatnie zawody w których uczestniczył, odbyły się przed dwoma laty właśnie na trasach w Chełmnie. Zawodnik Motosport Castrol Teamu nie wspomina ich jednak zbyt dobrze.
- Skończyło się wtedy upadkiem i groźną kontuzją - mówi Łobocki, rywalizujący w klasie Weteran. - Jakiejś wewnętrznej obawy związanej z tamtymi wydarzeniami przed dzisiejszymi zawodami jednak nie mam. Nic niepokojącego w głowie po tamtym wyścigu nie pozostało. Ze spokojem podchodzę do obecnego startu. Czy po Chełmnie jeszcze w tym roku wystartuję w innych pucharowych rundach? Trudno obecnie powiedzieć, ale niewykluczone, że tak. Zobaczymy...
Wymagająca trasa w Chełmnie podobnie jak innym, także i Łobockiemu raz jeszcze dała się we znaki. Torunianin, pomimo przerwy w startach, w konfrontacji z pozostałymi weteranami radził sobie naprawdę dzielnie. Przyszło jednak feralne okrążenie.
-Upadłem i uszkodziłem "klamkę" - relacjonuje w skrócie te pechowe wydarzenia reprezentant MCT.
Grzegorz Łobocki zdołał jednak dojechać do parku maszyn, gdzie uszkodzenie w ciągu dosłownie kilku minut zostało usunięte. Nieplanowany zjazd z trasy musiał zakończyć się wykluczeniem. Torunianin mimo tego kontynuował jazdę, od tego momentu traktując ten wyścig wyłącznie treningowo. Zwyciężył Wiktor Kuźniewski z Lidzbarka Warmińskiego przed Robertem Kaniewskim i Jarosławem Lewy.
Zanim do rywalizacji przystąpili motocykliści, na trasę wjechali quadowcy. W tym gronie po raz kolejny znalazł się "czterokołowy jedynak" Motosport Castrol Teamu - Krzysztof Kosobucki. Torunianin startujący w klasie 2K, czyli maszyn z napędem na jedną oś, spisał się na miarę swoich możliwości. Oba wyścigi ukończył na dziewiątym miejscu, stopniowo na dystansie zyskując kolejne pozycje. W klasyfikacji łącznej obu rund w Chełmnie dało mu to naprawdę dobre szóste miejsce. W pierwszym swoim starcie pokonał między innymi Mirosława Wojnowskiego i Marcina Paseckiego, którzy w drugim wyścigu dojechali w pierwszej trójce. Klasyfikację indywidualną całych chełmińskich zawodów wygrał bezkonkurencyjny w obu rundach Kacper Bartczak z TM Cross ATV Piła, który w tym roku w pucharowych zmaganiach wygrał niemalże wszystkie wyścigi (czwartą rundę zakończył na drugiej pozycji).
Pozostali zawodnicy Motosport Castrol Teamu startujący w niedzielę, również nie pokusili się o większe niespodzianki. Dariusz Małkiewicz tym razem był piąty. Zwyciężył Mandecki. Oba starty dzięki nieobecności w Chełmnie Pawła Czeszejko pozwoliły crossowcowi z Torunia przesunąć się w "generalce" pucharu na wysokie, piąte miejsce w gronie aż 74 sklasyfikowanych zawodników. W nadchodzący weekend torunianina czeka kolejna pucharowa przeprawa, jednak w nieco innej dyscyplinie, a mianowicie supermoto.
Drugi z Darków - Strzelecki - nie ukończył niedzielnego wyścigu i został ostatecznie sklasyfikowany na dwunastym miejscu w klasie Senior 2. Ponownie zwyciężył Cieślik. Gotkowski, który był drugi, zrównał się po tych zawodach liczbą punktów z liderującym zawodnikiem MCT.
Yaris Cross już do kupienia
Polskie ceny DS i DS 4 Crossback
Fiat wjeżdża w teren
Totalnie ekstremalnie, czyli weekend na crossie
Motocyklem na przełaj
Toyota wraca do F1
Drift będzie za darmo
Auchan Cup ma pierwszych zwycięzców
Radom prawie jak Bydgoszcz
Mała skala, ale serca wielkie
Świętowali na torach, dla Niepodległej
Pustynia wyłoni mistrzów
Wysokie loty nad rallycrossowym torem
Nocne ściganie na MotoParku
Torunianie najlepsi w Pucharze Polski
Aktywne tygodnie toruńskich crossowców
Enduromaniacy otwierali pierwszego szampana
Dzwony i fanfary
Motosport Castrol Team będzie gospodarzem trzech torów!
Ścigali się po asfalcie i szutrze
Kierowcy powracają na Tor "Poznań"
Miasto Bydgoszcz zaprasza na karting
Urlopu od ścigania nie było
Wygraj Skodę WRC
Mistrzowie kraju sprawdzą się na Poligonie