JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Krzysztof Hołowczyc piąty na mecie Rajdu Dakar 2011

Mam już lekko dość i bardzo tęsknię za domem...

Data publikacji: 2011-01-15

Ponad 9.000 km trasy, w tym 5.000km na odcinkach specjalnych, w kurzu, błocie i w upalnym słońcu. Po piętnastu dniach tylko najlepsi i najtwardsi kierowcy świata dotarli do mety Rajdu Dakar 2011. Na piątym miejscu dojechał Polak, Krzysztof Hołowczyc.

Lokalizacja zawodów: Dakar, -- świat --

Relację z kolejnej edycji karkołomnego rajdu przez pustynię Ameryki Południowej, z pewnością czytaliście już niejedną. I z pewnością wiecie już, że Krzysztof Hołowczyc w swoim BMW X3 był piąty w generalce. Dlatego tym razem pokażemy Wam coś innego i nowego. Komentarze, wrażenia i opinie polskiego kierowcy, spisane i zapamiętane na "facebookowym" profilu.

16.01.2011, godzina 13:41
No i udało się dociągnąć do Buenos! Piąte miejsce jest OK - nie było realnej szansy na lepszy wynik, ale za rok - będzie lepiej. Wiem to. Ten rajd to dla mnie ogromny krok do przodu. Od pierwszego etapu zająłem miejsce w czołówce i oni już wiedzą, że będę ich podgryzał - zawsze. Na mecie przede mną sami zwycięzcy Dakaru - teraz to wyzwanie dla mnie jest coraz bardziej realne! Bardzo chciałem wygrać ostatni etap dla Was -moich kibiców. Cisnąłem naprawdę mocno, ale bardzo długi odcinek musiałem jechać z Stefanem, który wypadł do rowu i wrócił na trasę. To mnie sporo zwolniło, ale w sumie 3 platz to też nieźle. Serdecznie dziękuję za gorący doping i setki wpisów na fb i www. Dodawało mi to dużo energii.
Zaraz ceremonia podium, więc się zwijam, a potem zaraz wylot do Polski. Powiem szczerze, że już mam lekko dość i bardzo tęsknię za domem...

14.01.2011, godzina 12:45
Trochę się podziało przez te parę ostatnich etapów, ale ogólnie jest ok. Wczoraj prawdziwe piekło, upał jak cholera, Stefan mało nie zemdlał w samochodzie... To super gość, wczoraj pożyczył mi swój zapas, gdy już na pierwszych kilometrach złapałem 2 kapcie! Ja jakoś nieźle znoszę ten upał i im bliżej końca, tym mniej jestem zmęczony, jakby rajd potrwał jeszcze z tydzień... Gorzej z samochodem, mam wrażenie, że już mocno w kościach czuje ten rajd. Co prawda wymieniają mi codziennie wszystko co się da na nowe, chyba bardzo chcą mnie zobaczyć na mecie...

11.01.2011, godzina 12:43
Wczoraj był dla nas sądny dzień. Wystartowaliśmy szybkim tempem, ale po jakimś czasie zorienmtowałem się, że nie ma ładowania. Zdecydowałem się na postój i sprawdzenie. Wyglądało to na awarię alternatora. Przy próbie jego zdemontowania okazało się, że urwany jest główny kabel zasilający. Zabawiłem się w McGyver'a, odizolowałem, poskręcałem go warkocz, zakończyłem podkładką wyjętą z zamka bagażnika, prowizorycznie zaizolowałem i do boju. Uciekło ponad 1 h, potem ostry kapeć, rozwalona felga i urwany przewód hamulcowy

08.01.2011, godzina 17:01
Ostatnie dwa etapy to było prawdziwe piekło. Dostałem mocno w kość. Dopiero dziś to czuję, jak trochę puściła adrenalina. Organizator trochę przegina z trasą! Wczoraj 120 km po fesz-fesz, w takim wyrypie, że masz wrażenie, że za chwilę się rozpadnie twój kręgosłup, a potem cały się rozsypiesz na części! Ten dzisiejszy dzień przerwy bardzo się przydał, Stasiu popracuje nade mną tak, że może wystarczy na drogę powrotną do Buenos...

Dowiedz się więcej, co się działo na Rajdzie Dakar

Autor: CoWToruniu.pl

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
SZUKAJ W SERWISIE!
OtoModel - ogłoszenia modeli RC, części Traxxas Arrma HPI i inne
motosport AKTUALNOŚCI UŻYWANE FOTOREPORTAŻ MODELE MOTOSPORT
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA