JazdaMiejska.pl | moto magazyn
rajd-warszawski

Okiem trzeciorzędnego zawodnika

Data publikacji: 2013-06-20

Kolejny rajd za nami i kolejne pobite rekordy. O ile frekwencja nie zachwyca, o tyle długość przejechanych metrów oesowych rośnie w zastraszającym tempie.

Ostatnia, jubileuszowa runda Rajdowej Ligi Mazowsza, zapisała się w pamięci zawodników wymagającą nawierzchnią i 9 odcinkami specjalnymi, które okazały się najdłuższymi w historii RLM. Tak było do minionej soboty, kiedy na mecie pierwszego odcinka 7. Rajdu Warszawskiego pojawił się pierwszy zawodnik z czasem ponad czterech minut! Z racji, iż zawodnikiem tym był lider klasyfikacji generalnej Kuba "Chomik" Chomicki, wiadomo już było, że padnie kolejny rekord długości rajdu. Mimo przejechanych tylko sześciu odcinków specjalnych suma czasu najlepszego zawodnika wyniosła już ponad 37 minut (!).

Rajd zlokalizowany na terenie Gimnazjum nr 81 przy ul. Rozłogi, zgromadził na starcie zaledwie szesnastu zawodników, co jest jednym z najsłabszych wyników w bieżącym sezonie. Wśród uczestników zabrakło takich nazwisk jak Lipa, Brodaccy, Ossowski czy Strzałek. Chociaż ten ostatni zawodnik, po ponownym wywalczeniu tytułu Mistrza Rajdowej Ligi Mazowsza, zapowiedział, iż da teraz szansę innym na ten zaszczyt, mamy nadzieję, że w tym sezonie zobaczymy go jeszcze na trasach RLM.

Początek rajdu był typową powtórką z dotychczasowych zmagań, czyli walką pomiędzy wielką trójką: Jakubem "Chomikiem" Chomickim, Michałem "Młodym" Wieczorkowskim i Igorem Staszem, do której skutecznie dobierał się również Bartek Stypuła. Walka była zacięta jak zwykle i jak zwykle zwycięsko wychodził z niej lider klasyfikacji generalnej. Po uzyskaniu znaczącej przewagi, Kuba mógł w końcu złapać oddech i obrać taktykę dowiezienia jej do mety. Za jego plecami trwał więc bój o niższe lokaty.

Ostra wymiana ciosów trwała do pierwszego odcinka drugiej pętli. Rywalizacja o drugie i trzecie miejsce była jeszcze nierozstrzygnięta i wszystko zapowiadało, że jej wynik wyklaruje się na ostatnich metrach. Kolejne dwa odcinki, jako ostatnie w rajdzie, były kumulacją dwóch tras, a co za tym idzie, najdłuższymi w imprezie i w całej historii rajdów RC w Polsce. Żaden z zawodników nie miał doczynienia z tak długą trasą, gdzie na dodatek czaiło się wiele podstępnych miejsc, których zlekceważenie mogło się znacząco odbić na wyniku końcowym. Logika podpowiadała zawodnikom, że zwycięsko z tego wyjdzie ten, który nie zlekceważy pułapek i przejedzie odcinki szybko, płynnie i bez popełniania większych błędów.

Rajdy, to jednak bardzo specyficzna dyscyplina i tak jak te duże, oglądane przez nas z zapartym tchem na ekranach telewizorów, tak i te "małe" rządzą się swoimi prawami, nie zawsze zgodnymi z naszymi oczekiwaniami. Tak stało się i tym razem. Rzeczywistość okazała się jak zwykle brutalna i postanowiła nieco utrudnić życie czołówce. Pierwszą ofiarą padł lider rajdu Jakub "Chomik" Chomicki. Długie odcinki i wymagające warunki atmosferyczne dały się we znaki elementom elektronicznym, które uległy przegrzaniu, przez co moc jego czarnej Fiesty WRC znacząco spadła. Kiedy na metę przyjechał "Młody" wiadomo już było, że przy tak długich trasach, wywalczona wcześniej przewaga może się okazać niewystarczająca. W normalnych warunkach blisko 50-sekundowa przewaga, wydawałby się być zadowalająca, ale przed rywalami pozostawał jeszcze jeden dziesięcio minutowiec, a tylko po pierwszym tak długim odcinku lider stracił do "Młodego" prawie 50% tejże przewagi (!). Gdyby nie strefa serwisowa zaplanowana między dwoma ostatnimi oesami, los "Chomika" mógłby zostać przypieczętowany już teraz, bowiem jazda na pół gwizdka z rozkręcającym się coraz bardziej "Młodym" za plecami, była igraniem z losem.

- Rajd jak dla mnie groteskowy, bo po pierwszych 4 odcinkach specjalnych zyskałem przewagę ok 48s, a na dwóch ostatnich odcinkach straciłem 99% tej przewagi - skwitował swój występ Kuba Chomicki.

Igor Stasz, który z napędem na przód leje równo wszystkich nawet na nawierzchni szutrowej, tym razem już bez przygód, solidnym przejazdem, swoim Mini Morisem w barwach D2, zepchnął Kubę na tym odcinku na 3 miejsce, tym samym, umacniając swoją lokatę w generalce. Kolejną ofiarą kapryśnych uroków rajdu, padł Bartek Stypuła. Jego biało-czarne Subaru w barwach Lotos Dynamic Rally Team, uległo awarii i Bartek zmuszony był przejechać blisko pół odcinka z uszkodzonym przednim zawieszeniem. Mimo dotarcia do serwisu i usunięcia usterek szanse na walkę o trzecie miejsce prysły jak mydlana bańka. Znaczna strata do Igora oraz jego solidne rajdowe rzemiosło, nie pozostawiało złudzeń co do dalszych losów zmagań tych zawodników na trasie bieżącego rajdu.

Jako zawodnik z ośmioletnim stażem w rajdach widziałem już wiele, ale czas zawodnika z numerem startowym 6, powalił mnie na kolana ;). Czarno złoty Citroen DS3 w barwach Strong Eventsfoto, trzeciorzędnego zawodnika, którego czasy już chyba dawno i bezpowrotnie przeminęły, sprytnie wykorzystał pech rywali, wykręcając najlepszy czas na przedostatnim odcinku i awansując na 4 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu. Z całą pewnością, pomogła tu również nieobecność Piotrka Lipy, który w tym sezonie rozdzielał tego zawodnika od czołówki. Po głębszej analizie czasów, można dojść do wniosku, że od drugiego odcinka, niewiele ustępował poprzedzającym go rywalom, pokazując starą dobrą rajdową szkołę. Gdyby nie problemy z oponami na pierwszym odcinku, mógłby powalczyć z lepszymi od siebie jak równy z równym. Piąty odcinek specjalny zapisał się w historii tego zawodnika jako pierwszy wygrany odcinek od ponad czterech lat.

Ostatni odcinek w rajdzie, to już poprawna jazda lidera. Gdy jednak na metę dotarł "Młody", czas jego przejazdu wprawił wszystkich w osłupienie. Michał urwał na tym przejeździe blisko 30 sekund Kubie Chomickiemu i nieco mniej Igorowi, co przy bezbłędnej jeździe rywali, było życiowym wynikiem tego zawodnika. Niestety, nie wystarczyło to na zepchnięcie Kuby na drugie miejsce. Do zwycięstwa w rajdzie Michałowi zabrakło tylko 0,5 sekundy.

Daleko za plecami najmocniejszych rajdówek, trwała nierówna walka w klasie WRC2, dawnej super 2000. Brak przygotowania i wcześniejszych testów spowodował lawinę usterek w żółtym Renault Clio Krzysztofa Guzowskiego. Od pierwszego odcinka nie był w stanie nawiązać walki z jedynym rywalem w klasie, którym był Tomasz Nyc, jadący Mitsubishi Lancerem.

Klasa WRC3 (dawna N), to teatr jednego aktora. Syn Tomka, Oskar Nyc, walcząc z trudnymi trasami i przeciwnościami losu, nie poddał się do końca. Na pochwałę zasługuje fakt, że mimo bardzo długich odcinków jak na tak młodego zawodnika, upału i braku zasilania na jednym z ostatnich oesów, wytrwał do końca rajdu.

- Jak dla mnie było super. Najważniejsze, że mój młody dał radę. Dzięki że przyjęliście go na równi ze wszystkimi - powiedział po rajdzie tata Oskara. Gratulacje!

7. Rajd Warszawski, najdłuższy w całej historii rajdów w Polsce, po raz kolejny pokazał jak ważne jest odpowiednie przygotowanie. Najmniejsza usterka w połowie odcinka, powoduje ogromne straty na mecie i w znaczący sposób utrudnia osiągnięcie zadowalającego wyniku. Przy takiej długości tras, nie pozostaje bez znaczenia także przygotowanie kondycyjne zawodników. Zmęczenie pojawiające się pod koniec, utrudnia również koncentrację na ostatnich metrach i wprowadza kolejny czynnik do rywalizacji. Wzrost długości odcinków specjalnych, która jest wynikiem zmiany formuły rajdów na mazowieckiej ziemi, należy brać za bezsprzeczną zaletę. Chyba nie było zawodnika, który stwierdziłby po sobotnim rajdzie, że czuje niedosyt.

- Ponad 40 minut oesowych pozwoliło mi w końcu porządnie potrenować i jak na każdym treningu musiałem coś uwalić - z uśmiechem stwierdził po rajdzie Grzegorz Kubiak.

Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne rajdy cyklu RLM, będą równie ciekawe i bijące kolejne rekordy.

Organizatorzy i zawodnicy Rajdowej Ligi Mazowsza, składają gorące podziękowania dyrekcji Gimnazjum nr 81 przy ul. Rozłogi, za wielokrotnie udostępniane miejsce na wspaniałe rajdowe trasy jak i zaplecze techniczne oraz mają nadzieję na dalsze wsparcie tego wspaniałego sportu, jakimi są rajdy modeli zdalnie sterowanych.

Choć był to ostatni rajd przed wakacjami, zawodnicy nie powinni odstawiać swoich maszyn do garażu. Organizatorzy zapowiedzieli już imprezę poza klasyfikacją RLM, która będzie doskonałą okazją do podszlifowania swoich umiejętności przed końcówką sezonu.

Ciąg dalszy walki o punkty już na początku września na Rajdzie Nocnym, na który już dziś zapraszamy miłośników rajdów rc.

Autor: Jazda Miejska

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
SZUKAJ W SERWISIE!
OtoModel - ogłoszenia modeli RC, części Traxxas Arrma HPI i inne
rc AKTUALNOŚCI TESTY UŻYWANE FOTOREPORTAŻ MODELE MOTOSPORT
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA