Lokalizacja zawodów: Kosice, -- świat --

W sobotę Ariel Piotrowski i Ireneusz Pleskot zdominowali rywalizację w swojej klasie – wygrali większość odcinków specjalnych. W Rally Kosice szybsi od nich okazali się jedynie zawodnicy zasiadający w mocniejszych samochodach z wyższych klas. Włocławianin na mecie rajdu był mocno zaskoczony swoimi wynikami, gdyż na Słowacji przyszło mu ścigać się w warunkach, w jakich w gruncie rzeczy czuje się najmniej pewnie.

- Nie lubię ścigać się po mokrym - mówi zawodnik ART. - Przed rajdem ściskałem kciuki, ażeby tylko takich warunków nie trafić w Koszycach. Niestety, już w piątek wyglądało to nienajlepiej, w sobotę padało praktycznie przez cały czas. Ostatni raz przy takiej aurze startowałem bodajże trzy lata temu. Wówczas skończyło się to naprawdę kiepsko, dlatego moje obawy nie były bezpodstawne. Do tego na Słowacji doszła jeszcze mgła. Pod kątem pogody były to dla mnie chyba najtrudniejsze zawody, w jakich do tej pory rywalizowałem. Dlatego sam jestem mocno zaskoczony wynikami. O sukcesie zapewne zadecydowało to, że tą ostatnią prostą mistrzostw wytrzymaliśmy psychicznie. Nie spinaliśmy się zbytnio, nie podejmowaliśmy przesadnego ryzyka, nie oglądaliśmy się na rywali… Po prostu od początku do końca staraliśmy się jechać swoje.

Włocławsko-warszawska załoga na Słowacji wygrała rywalizację w swojej klasie, a także zajęła drugie miejsca w grupie R i klasyfikacji markowej Citroena. Pod dużym wrażeniem jazdy reprezentantów Ariel Rally Teamu byli bezpośredni konkurenci, w tym m.in. liderujący po pierwszym dniu rajdu w R2B Tomasz Gryc, który na mecie pogratulował kierowcy z Włocławka.

- Na trasie z Tomkiem, czy też z Szymonem Kornickim jesteśmy rywalami, poza nią – kolegami - stwierdza Ariel Piotrowski. - Choć niekiedy ostro walczymy pomiędzy sobą o punkty, prywatnie łączą nas wzajemnie dobre, koleżeńskie, serdeczne relacje. Każdy z nas potrafi docenić klasę konkurenta.

Ariel Piotrowski i Ireneusz Pleskot dzięki punktom wywalczonym w Rally Kosice w dwóch ważnych klasyfikacjach prześcignęli załogę Kornicki-Hundla. Ostatecznie więc skończyło się na wicemistrzostwie Polski w klasie R2B, trzecim miejscu w pucharze Citroena (za Janem Chmielewskim i Tomaszem Grycem) oraz czwartym w generalce grupy R. Mimo dużej radości włocławianin mówi jednak o pewnym niedosycie.

- Jestem bardzo szczęśliwy - podkreśla 26-latek. - To był najbardziej udany sezon w mojej dotychczasowej karierze. Poza tytułami sporo satysfakcji dały nam miejsca w pierwszych dziesiątkach klasyfikacji generalnych aż dwóch rajdów z cyklu RSMP. Co ważne, był to dla mnie pierwszy sezon mistrzostw, który przejeździłem prawie cały. Wcześniej z różnych względów nie dane mi było zaliczyć aż tylu rund w jednym roku. Pewien niedosyt jednak w tej chwili odczuwamy. Gdybyśmy na koniec pierwszego dnia Rajdu Polski dowieźli do mety zajmowane drugie miejsce w klasie, to zapewne my dzisiaj bylibyśmy mistrzami kraju w R2B i pierwszymi wicemistrzami w Citroen Racing Trophy. Jeszcze więcej punktów pechowo potraciliśmy w pierwszej części sezonu. Cóż, taki jest ten sport… Jego piękno polega m.in. na tym, że jest bardzo nieprzewidywalny. Rajd wygrywa się na mecie, a nie gdzieś w połowie. Mimo wszystko, radość w całym zespole jest w tej chwili naprawdę wielka.

Dla uściślenia warto dodać, że w klasyfikacji generalnej ostatniej rundy Platinum Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2011 Ariel Piotrowski i Ireneusz Pleskot zajęli znakomite siódme miejsce.

Galeria fot. Ariel Rally Team