JazdaMiejska.pl | moto magazyn
Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile

Śmigali po trzech torach

Data publikacji: 2013-10-01

Pięć rund, trzy obiekty, łącznie niemal czterdziestu zawodników. Pierwsza edycja ligi kartingowej amatorów organizowana przez Automobilklub Toruński i Mercedes Toruń Club dobiegła końca.

Lokalizacja zawodów: Toruń, kujawsko-pomorskie

Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile. Obiekty AWIX Racing Arena i Kart Place w minionych miesiącach przeżywały prawdziwe oblężenie ze strony fanów tej formy ścigania. Śmiało rzecz można, że w mieście zapanowała moda na gokarty.

Nic więc dziwnego, że wzorem innych miast także w Grodzie Kopernika powstały ligi przeznaczone dla amatorów kartingu. Swoje własne rozgrywki w tym roku uruchomili zarządcy zarówno Racing Areny, jak i Kart Place. Generalnie to jednak Automobilklub Toruński jako pierwszy zapowiedział utworzenie własnej ligi, co więcej, która jako jedyna w mieście miała odbywać się na obu dostępnych w Grodzie Kopernika obiektach (http://www.jazdamiejska.pl/motosport/torunska-liga-kartingowa-zapowiedz-cyklu,380.html). Z dwóch nieoczekiwanie zrobiły się trzy. Wszystko za sprawą zmiany lokalizacji Kart Place, do której doszło wiosną. Tor przeniósł się z hali przy ul. Chrobrego na czwarty poziom parkingu Centrum Handlowego „Plaza”. Stąd też rozszerzeniu uległa pierwotna nazwa rozgrywek. Ostatecznie odbywały się one jako Toruńska Liga Kartingowa „Puchar Trzech Torów”.

- Rzuciliśmy hasło stworzenia tego typu ligi na portalu JazdaMiejska, Facebooku oraz stronie Automobilklubu Toruńskiego – przypomina Krzysztof Bogucki, dyrektor cyklu. – Oprócz tego rozpuściliśmy wici wśród znajomych. Szybko znalazła się grupa ludzi chętna do udziału w tychże rozgrywkach. Pierwszy sezon potraktowaliśmy dosyć eksperymentalnie, stąd nie robiliśmy jakiegoś wielkiego szumu wokół tej ligi. Co więcej, nie chcieliśmy w jakiś sposób konkurować z ligami stworzonymi przez gospodarzy obiektów. Trzeba też podkreślić, że w pewnym momencie pojawiły się okoliczności, które groziły przerwaniem cyklu. Na całe szczęście wszystko się poukładało, pucharową rywalizację udało się we właściwy sposób dokończyć.

Co odróżniało TLK „Puchar Trzech Torów” od TLKA Kart Place i Ligi Kartingowej Rally Shop? Organizator wskazuje na kilka bardzo istotnych kwestii.

- Po pierwsze to, że wykorzystaliśmy w tym sezonie aż trzy tory – wymienia Krzysztof Bogucki. – Zależało nam na wyłonieniu jak najbardziej uniwersalnego kierowcy. Tory kartingowe, zwłaszcza te stosunkowo krótkie i wolne w halach mają to do siebie, że po pewnym czasie stali bywalcy jazdy na nich uczą się w zasadzie na pamięć. Zdarza się, że takie osoby na „swoich” obiektach są zdecydowanie szybsze nawet od prawdziwych mistrzów wyczynowego kartingu. Koronnym przykładem jest Silver w Szczecinie, na którym zagościł kiedyś sam Robert Kubica. RK zgodnie z przewidywaniami jeździł tam w zasadzie nienagannie technicznie, a mimo tego najlepszy czas okrążenia miał o prawie dwie sekundy gorszy od rekordów uzyskanych przez najszybszych amatorów. Takich przypadków można by podać tu o wiele więcej. Nic w tym dziwnego, skoro niemal każda wypożyczalnia w Polsce ma klientów robiących indywidualnie setki, a na nawet tysiące okrążeń rocznie. Często zdarza się jednak, że mistrzowie jednego obiektu, w chwili, gdy pojawiają się na torze którego nie znają, nie radzą sobie już tak dobrze. Bardzo ważną rzeczą odróżniającą naszą ligę od innych było to, że my nie mieliśmy tych stałych bywalców, a faktycznych amatorów, przez co o sukcesie nie decydowały wyjeżdżone kilometry.. W tej stawce była cała grupa prawdziwych fanów motoryzacji, niektórzy z nich są byłymi bądź czynnymi zawodnikami rywalizującymi w różnych dyscyplinach sportów motorowych, jednak praktycznie wszyscy nasi zawodnicy mieli do tego momentu raczej niewielkie doświadczenie w prowadzeniu tego typu wózków. Tutaj o triumfach miał zadecydować głównie talent i zdolność adaptacji. Powołując ligę do życia zależało nam w dużej mierze na tym, ażeby ściągnąć tych ludzi na tory, zarazić ich kartingiem. Nie brakowało tych, którzy właśnie dzięki naszej lidze po raz pierwszy zasiedli w gokarcie. Niektórym dzięki tymże rozgrywkom naprawdę weszło to w krew i wiele wskazuje, że od tej chwili zaczną regularnie gościć na tego typu torach.

W sezonie 2013 rozgrywki, nad którymi pieczę sprawował Automobilklub Toruński zagościły w obu wspominanych lokalizacjach Kart Place (ul. Chrobrego, a także CH Plaza) oraz na Racing Arenie. Na cykl złożyło się łącznie pięć rund. W jednej z nich, najliczniej obsadzonej wystartowało w sumie 22 zawodników. Łącznie w całej lidze sklasyfikowano aż 39 kierowców. Nie brakowało takich, którzy zdecydowali się na start w zaledwie jednej odsłonie pucharu, była jednak cała grupa tych, którzy starali się systematycznie gromadzić punkty do klasyfikacji generalnej.

Ostatnia, finałowa runda TLK „Puchar Trzech Torów” odbyła się 21. września na AWIX Racing Arenie. Tuż przed decydującą rozgrywką było jasne, że o miejsca 2-3 powalczy aż pięciu zawodników. W czubie tabeli po czterech rundach było naprawdę bardzo ciasno i możliwych stało się wiele wariantów ostatecznych rozstrzygnięć w generalce. Nic więc dziwnego, że zawodnicy w obecności sporej grupy kibiców stoczyli na torze naprawdę zażartą walkę. Bój ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnął pochodzący z Bydgoszczy, lecz doskonale znany także w toruńskim środowisku fanów motoryzacji Filip Markowski. Drugi linię mety minął torunianin Tomasz Cieślak, który okazał się nieznacznie szybszy od Daniela Godlewskiego z Ostródy. Czwarty był drifter z Radomia - Kajetan Rutyna. Co ciekawe, popularny Kajtek na tor kartingowy przyjechał wprost z pobliskiego MotoParku, gdzie odbywała się ostatnia runda tegorocznego cyklu SSSuper Drift Cup. Kierowca czarnego „bokolotu” pobudowanego na Mercedesie 190 wykorzystał chwilę przerwy pomiędzy treningami a kwalifikacjami i zasiadł w gokarcie. Po powrocie na MotoPark, za kierownicą swojej „gwiazdy”… wygrał kwalifikacje klasy Profi, pokonując m.in. samego mistrza Polski Bartosza „BRT” Stolarskiego. Ciekawostką jest też to, że radomianin wystartował w aż dwóch rundach tegorocznej Toruńskiej Ligi Kartingowej organizowanej przez AK Toruński i Mercedes Toruń Club. W majowej odsłonie okazał się najszybszy spośród wszystkich startujących.

W klasyfikacji generalnej całego pięciorundowego cyklu triumfował Tomasz Niejadlik z Torunia (77 punktów). Drugi był wspominany Filip Markowski (55 pkt.), a trzeci mieszkaniec okolic Kowalewa Pomorskiego – Tomasz Szczutowski (41), który w łącznym zestawieniu nieznacznie pokonał wymienionego powyżej Kajetana Rutynę (37). Dalsze dwa miejsca zajęli Łukasz Stankiewicz (35) i Tomasz Cieślak (28).

- Cóż, chyba zadecydowała pewnego rodzaju regularność – mówi Tomasz Niejadlik, zwycięzca ligi. – Tutaj niektórzy byli lepsi od mnie, ale na całe szczęście cztery z pięciu rund udało mi się ukończyć w czołówce, z czego jedną nawet wygrać. Do wózka w minioną sobotę wsiadłem ze stanem podgorączkowym, więc tym razem jechało mi się naprawdę ciężko. Prawdę mówiąc tym startem jeszcze dodatkowo się doprawiłem. Tuż po powrocie do domu słupek na termometrze pokazał aż 39 stopni. Czego jednak nie robi się dla dobrej zabawy i z pasji. Z wygranej oczywiście bardzo się cieszę, choć mam świadomość tego, w jakim miejscu obecnie jestem. W zasadzie dopiero zaczynam jeździć gokartami. Przez lata byłem bardzo blisko kartingu m.in. jako dziennikarz i szef zespołu prasowego jednego z teamów. Rok temu byłem głównym organizatorem z ramienia Automobilklubu Toruńskiego pierwszych na tym obiekcie ogólnopolskich zawodów dla wyczynowców. Mimo tej całej bliskości tak jakoś to wszystko się poukładało, że sam do wózka przed inauguracją Pucharu Trzech Torów nigdy wcześniej nie wsiadałem. Choć wziąłem udział we wszystkich rundach tegorocznej ligi, to nadal nie dało mi to jeszcze zbyt wielkiego doświadczenia. Sporo w życiu w różnych okolicznościach i warunkach najeździłem się przeróżnymi samochodami, jednak w kartingu chyba nadal jestem osobą początkującą. O ile podczas wyścigów czasami wyglądało to już nienajgorzej, o tyle czasy uzyskiwane w kwalifikacjach w moim przypadku jeszcze dosyć znacznie odbiegają od tych rekordowych na poszczególnych obiektach. Jazda po torach gokartami, zwłaszcza na oponach z twardej, małoprzyczepnej mieszanki, i mocnymi autami to mimo wszystko dwie nieco inne bajki. W przyszłorocznym sezonie za priorytet stawiam sobie starty w jednym z typowo samochodowych cykli, ale do wózka pewnie jeszcze także nie raz wsiądę. Wygraną w TLK traktuję jako pewnego rodzaju zobowiązanie do dalszych treningów, podnoszenia umiejętności. Na wiosnę powinno być jeszcze lepiej. Kto wie, być może jak trochę potrenuję i wszystko uda się jakoś pogodzić czasowo, to wystartuję też w drugiej edycji ligi Rally Shop.

Zadowolenia i planów na przyszłość związanych z amatorskim kartingiem nie ukrywa też wicemistrz Pucharu Trzech Torów - Filip Markowski.

- Jest to dla mnie poniekąd spełnienie wieloletnich marzeń - podkreśla „Fifi”. – Karting odkąd tylko pamiętam zawsze bardzo mi się podobał. Był nawet czas kiedy realnie myślałem o uprawianiu go w typowo wyczynowym wydaniu. Wówczas ktoś odradził mi ten pomysł. Po pierwsze, byłem stosunkowo stary jak na początkującego zawodnika. Wiadomo, że ten sport najlepiej zacząć mając raptem kilka lat. Po drugie, problemem okazały się moje gabaryty – najpierw wysoki wzrost, potem doszła do tego jeszcze masa. Po trzecie, i chyba najważniejsze, koszta z tym związane. Ten sport w wydaniu profesjonalnym jest niezwykle drogą pasją. Amatorski karting co prawda nie może równać się z tym wyczynowym, ale takie zawody jak te sobotnie dają pewien przedsmak, naprawdę przyzwoitą namiastkę poważnego ścigania za niewielkie pieniądze. Trzeba tu pamiętać, że tor Racing Arena jest homologowanym obiektem, na którym ścigają się też wyczynowcy. Ma znakomitą infrastrukturę i organizację. Poza tym wózki z tutejszej wypożyczalni o mocy 13 koni mechanicznych gwarantują iście wyścigowe emocje. Na długiej prostej toruńskiego toru rozpędzają się one nawet do około 85-87 kilometrów na godzinę. Większość „marketowych” torów dysponuje gokartami o mocy od 5 do 9 KM. Teraz chciałbym się sprawdzić podczas testów w wyczynowym sprzęcie, choć wiem, że będzie to naprawdę wymagające zadanie. Wracając jeszcze do finału TLK, to warte podkreślenia jest, że startujący zaprezentowali dobry, zbliżony do siebie poziom. Tym razem nie było dublowania, ani utrudniających ruch zawodników. Mi pomogły dwa treningi odbyte dzień po dniu tuż przed zawodami. Dzięki temu byłem ciut lepiej wczuty w ten tor od większości rywali. Pod koniec zawodów było już wyraźnie widać, że niektórzy z nich złapali właściwy rytm jazdy i z każdym kolejnym kółkiem notowali coraz lepsze czasy. Wygrałem czasówkę, a następnie całe zawody, ale łatwo nie było. Po starcie niektórzy nieco lżejsi konkurenci lekko mnie wyprzedzili, ale przed wejściem w zacieśniający się łuk po długiej prostej mocno się zakotłowało. Doszło do kolizji z udziałem aż kilku zawodników, której mi na szczęście udało się uniknąć. Przewaga uzyskana dzięki temu zdarzeniu sprawiła, że przez kilka okrążeń nie oglądałem się za siebie i jechałem dosyć spokojnie, ale pod koniec znowu zrobiło się nerwowo. Rozkręcający się rywale mocno zbliżyli się do mnie i zaczęli naciskać, ale na całe szczęście udało się dowieźć upragnione zwycięstwo do mety.

Zakończenie TLK „Puchar Trzech Torów” odbyło się z prawdziwą pompą, także dosłownie. Nie zabrakło tryskających na około szampanów i braw od kibiców. Zwycięzcy ligi otrzymali efektowne puchary ufundowane przez prezydenta Torunia – Michała Zaleskiego. Partnerem cyklu organizowanego pod egidą Automobilklubu był – podobnie zresztą jak Ligi Kartingowej Rally Shop -  promotor wyczynowej serii ROTAX Max Challenge Poland. Dzięki temu najlepsi zawodnicy Pucharu Trzech Torów wezmą udział w testach za kierownicami wózków służących typowo wyczynowej seniorskiej rywalizacji.

- Podstawowym celem naszej ligi była popularyzacja amatorskiej odmiany kartingu. Czasami jednak niektórzy amatorzy są w stanie zgromadzić stosowne budżety i decydują się pójść o krok dalej, czyli do profesjonalnej, wyczynowej odmiany tego sportu. Kto wie? Być może stanie się tak, z którymś z tych chłopaków. My dzięki współpracy z promotorami serii ROTAX staramy się im to ułatwić – kończy dyrektor TLK, Krzysztof Bogucki.

 

Tekst: JazdaMiejska

Autor: Jazda Miejska

Galeria fot. Tomasz Tomczyk Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 1 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 2 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 3 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 4 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 5 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 6 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 7 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 8 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 9 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 10 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 11 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 12 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 13 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 14 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 15 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 16 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 17 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 18 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 19 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 20 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 21 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 22 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 23 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 24 Karting w wydaniu amatorskim zyskuje w Toruniu na sile - 25

Komentarz do artykułu

Fifi napisał(a) dnia: 2013-10-03

też rozmawiałem z tomkiem aby robić też rundy w bydzi. tor po remoncie jest ok, tam też działa wypożyczalnia lecz nie jeździłem ich gokartami wiec niewiem czy są tak szybkie jak te w toruniu ale możliwe że są :P

Kart fan napisał(a) dnia: 2013-10-02

Fajnie było :) Dzięki wszystkim za wspólną dobrą zabawę. Jeśli będzie przyszłoroczna edycja to Filip proponuje rundy także w Bydgoszczy. Hmmm... Byłoby już nie tylko toruńsko, ale w zasadzie regionalnie. Krzychu, temat do przemyślenia. Poza tym szlaki już przetarte, więc spokojnie można by pomyśleć o szerszej promocji i włączeniu w to wszystko jeszcze większej grupy zawodników.
No to do następnego startu. Pozdrawiam.

Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA