Mercedes CLS

CLS, Czyli Luksusowo i Sportowo

Zobacz zdjęcia: Mercedes-Benz CLS | Data publikacji: 2010-09-17

Ten samochód zaprzecza prawom fizyki. Poraża dynamiką nawet podczas postoju na parkingu. Jeszcze ciekawsze zjawiska zachodzą, gdy tylko rusza z miejsca.

Miejsce niektórych dzieł sztuki designerskiej jest na drodze, a nie w muzeum. Tak producent ze Stuttgartu reklamuje stylistykę CLS. Już za dwa miesiące czeka nas jedna z najbardziej wyczekiwanych premier motoryzacyjnych tego roku. Na rynku pojawi się następca tego rewolucyjnego modelu. Pierwsze zdjęcia nowej generacji Mercedes-Benz pokazał trzy tygodnie temu. Design nowego auta faktycznie robi wrażenie, choć nie brakuje też tych, dla których pierwsza generacja jest bardziej niepowtarzalna. Czy więc warto jeszcze zwrócić uwagę na "starego", aktualnie produkowanego CLS-a? Czy to auto w dalszym ciągu będzie na ulicach budziło pożądanie? Żeby to ocenić, postanowiliśmy bliżej przyjrzeć mu się nie tylko z zewnątrz.

Mercedes Rewolucje, czyli laska na ulicy

Koncern Daimler Chrysler (obecnie Daimler AG) wprowadzając w 2004 roku na rynek Mercedesa CLS wyznaczył zupełnie nowy trend w zakresie stylistyki aut. Do tego momentu określenia "czterodrzwiowy" i "coupe" brzmiały niemal jak przeciwieństwa. Mercedes pokazał jednak jak atrakcyjny może stać się mariaż stylu luksusowej limuzyny z liną rasowego sportowego auta. Z tego połączenia wyszło pierwsze oficjalne czterodrzwiowe coupe. Wkrótce znaleźli się naśladowcy, którzy z tego rozwiązania również postanowili skorzystać. Ten rodzaj nadwozia produkuje obecnie choćby Volkswagen, choć Passat CC (Comfort Coupe), mimo, że niewątpliwie bardzo atrakcyjny, to jednak przeznaczony dla mniej wymagającego odbiorcy niż CLS.

W momencie debiutu pomysł stylistyczny Mercedesa zbierał niemal wyłącznie pozytywne opinie ekspertów z zakresu samochodowej "urody". Dzięki temu producent został uhonorowany szeregiem wyróżnień w plebiscytach na najciekawsze i najatrakcyjniejsze auta. Pierwsze CLS-y, które pojawiły się w naszym regionie, działały jak magnes na spojrzenia przechodniów. Od tego momentu upłynęło blisko sześć lat. Nie brakuje tych, którzy mówią, że to auto już im się trochę opatrzyło. Postanowiliśmy w praktyce sprawdzić, co pozostało z tego niezwykłego magnetyzmu.

Wyjeżdżamy na ulicę. Szybko da się zauważyć, że w niemal każdym miejscu, gdzie jezdnia znajduje się stosunkowo blisko chodnika, nasz ruch namierzają kolejne pary oczu. Co kawałek, na kolejnych skrzyżowaniach jesteśmy również pod intensywnym ostrzałem spojrzeń innych kierowców. A wiec CLS chyba jednak nadal wygląda jak marzenie, a conajmniej budzi ciekawość. Co ciekawe, za smukłymi i eleganckimi kształtami nadwozia pożądliwym wzrokiem wodzą zwłaszcza młodzi mężczyźni. Spora grupa takich panów w tym momencie zachowuje się, jakby mijała ich kuso ubrana seksowna dziewczyna. Design klas S i E od dawna ma przemawiać w pierwszej kolejności do dojrzałego, statecznego odbiorcy. CLS, choć nie mniej ekskluzywny od E-classe, to jednak urzeka fantazją i sportowym zadziorem. Stąd jego stylistyka w tak dużym stopniu trafia też w gusta młodych ludzi, choć, póki co, z racji na cenę niewątpliwie niewielu z nich może sobie na niego pozwolić.

Skąd wzięła się unikalna sylwetka CLS-a? Auto powstało w oparciu o podwozie wspominanego Mercedesa klasy E (W211), choć jest od niego o 10 centymetrów dłuższe. W CLS-ie zastosowano ponadto obniżone i usztywnione zawieszenie. Przez to długa i szeroka "gwiazda" nie prezentuje się aż tak masywnie jak np. przeciętna S-klasa. Wygląda na niezwykle niską, wręcz spłaszczoną. Dynamicznie zaokrąglony tył i niskie boczne okna o charakterystycznej skośnej linii podkreślają stylistykę nadwozia typu coupe. Jak na rasowe nowoczesne coupe przystało, szyby w drzwiach nie są otoczone ramkami. Drapieżny styl podkreśla niska i jednocześnie bardzo szeroka atrapa maski oraz intrygujące "spojrzenie". Te ostatnie zapewniają charakteryzujące się nietypowym kształtem i zachodzące na górną część błotników osłony biksenonowych reflektorów.

Mercedes CLS

Kolega chce się ścigać?

Historia motoryzacji znała już wiele samochodów, które z zewnątrz przypominały sportowe auta, jednak pod kątem parametrów nie miały z nimi zbyt wiele wspólnego. W tym gronie znalazło się też parę Mercedesów, jak choćby W208 CLK 200 (bez kompresora). W CLS-ie takiego błędu już nie popełniono. Model o oznaczeniu 350 CDI, który trafił do naszego testu, wyposażono w najsłabszą z dostępnych dla tego Mercedesa jednostek napędowych. Ten trzylitrowy silnik V6 diesla generuje moc "zaledwie" 224 koni mechanicznych. Mimo, że jest to stosunkowo leciwa konstrukcja i pewnie w nowym CLS-ie już jej nie zobaczymy, to trzeba przyznać, że zapewnia naprawdę przyzwoite osiągi. Gdyby więc powściągliwy i poukładany na co dzień pan "menago" chciałby od czasu do czasu pozwolić sobie na odrobinę fantazji za kierownicą, to zapewne wystarczy mu nawet to wysokoprężne serce. Dla tych, którzy mają benzynę w żyłach przygotowano aktualny, prawie czterystukonny model 500. Na szczególnie zuchwałych czeka CLS 63AMG o mocy 514 KM . Ten pierwszy przyspiesza w 5,4 s od zera do setki, drugi z nich to samo robi o sekundę szybciej. Nasz według danych producenta powinien mieścić się w siedmiu sekundach. Przetestowaliśmy. Wyszło 6,9 s.

Przyspieszenie sprawdziliśmy też w odniesieniu do BMW E36 wyposażonego w silnik o pojemności 2,8 l. Dodatkowo beemka posiada przebudowany wydech. Tak więc "na papierze" ten bawarczyk wydaje się być godną konkurencją dla testowanego merca.

Startujemy. Kolega z BMW odrobinę odchodzi mi na samym starcie. W końcu ma aż o przeszło 400 kilogramów lżejsze auto. Przez chwilę trzymam się około dwa metry za nim. Turbina zaczyna robić swoje. Maksymalny moment obrotowy na poziomie aż 540 Nm łapany naprawdę nisko, bo już przy około 1600 obr./min. nie pozwala beemce na ucieczkę. Po przekroczeniu 2400 obrotów teoretycznie spada, ale z pozycji kierowcy czuć, że porządnie "kręci" jeszcze naprawdę długo. E36 znajomego mimo, że wyposażone w pięciobiegową manualną skrzynię biegów, tu już takiego "ciągu" nie ma. Bez kłopotu wyprzedzam więc BMW i zostawiam kawałek za swoimi plecami. Koniec sprintu. Zatrzymujemy się. Mój rywal wymownym gestem pokazuje, że nie dał rady. Co ciekawe, po wyścigu jest przekonany, że Mercedesa nawet zbyt mocno nie musiałem wysilać. Jego auto z racji na wspominane manewry z układem wydechowym słyszeli pewnie aż w Helsinkach. Mercedes nawet przy mocno dynamicznych przyspieszeniach nie wyje jak oszalały, mimo, że motor teoretycznie ma przecież duży. Odpowiada za to nie tylko wysoka kultura pracy jednostki napędowej, ale i kapitalne wygłuszenia. W środku podczas jazdy jest zdecydowanie ciszej niż w starszej o kilka lat C-klasie, którą mam okazję użytkować na co dzień. Mimo, że mamy do czynienia z dieslem, nawet na wolnych obrotach nie słyszymy nieco irytującego klekotu, który powszechnie przylgnął jako skojarzenie do wielu starszych modeli Mercedesa. No, ale to już w końcu zdecydowanie inna era silników wysokoprężnych niż te znane np. z typoszeregu W124.

Przeciętny użytkownik CLS-a raczej rzadko używa swe auto do ścigania. Stado "kucy" pod maską najczęściej wykorzystywane jest przy wyprzedzaniu. Tu nawet ich "marne" niespełna ćwierć tysiąca generowane przez silnik diesla lub najsłabszy silnik benzynowy w modelu 280 dla przeciętnego kierowcy jest w zupełności wystarczające. My pokonaliśmy nim trasy pomiędzy Toruniem a Brodnicą, Brodnicą i Jabłonowem Pomorskim oraz Brodnicą a Bachotkiem. Samochód mimo dużej dynamiki przyspiesza bardzo płynnie. Przez to, jak i przez wspominaną cichą pracę, wskazanie prędkościomierza lepiej od czasu do czasu kontrolować, bo może nas ono niekiedy zaskoczyć. W CLS-ie podobnie jak i w każdym innym porządnym, dużym Mercedesie łatwo się zagalopować. Sprzyja temu bardzo nowoczesna siedmiobiegowa automatyczna skrzynia biegów typu 7G-Tronc. Ten automat "zapina" biegi niezwykle szybko i sprawnie. Nie mamy tu żadnych szarpnięć, ślizgów, czy zbyt mocno opóźnionych przełożeń (zwłaszcza w trybie S). Niestety, w naszym kraju, w którym przeciętne auto ma powyżej dziesięciu lat właśnie z takimi zjawiskami pospolicie utożsamiana jest automatyczna przekładnia. Pod tym kątem nadal nienajlepiej jest z wiedzą przeciętnego Polaka. Tymczasem 7G-Tronic zmienia biegi w zasadzie bezstopniowo. Większe przyspieszenie podczas jazdy umożliwia mechanizm pomijania poszczególnych biegów przy ich redukcji, dzięki któremu przełączanie biegów, jak podaje producent, jest szybsze i oszczędniejsze.

W starszych modelach w przypadku prób dynamicznych przyspieszeń po dużych dohamowaniach, po których powinna następować redukcja o dwa biegi w dół, skrzynie niekiedy "głupiały". Tutaj jest zdecydowanie inaczej. Nie jest to co prawda AMG SpeedShift 7G-Tronic zastosowany w modelu 63 AMG, ale w warunkach codziennej jazdy miejskiej i pozamiejskiej sprawdza się znakomicie. Gdybyśmy mieli obawy o to, że w trasie jednak zbyt mocno się zagalopujemy, to proponujemy skorzystać z tempomatu ze zmiennym ograniczeniem prędkości jazdy (SpeedTronic) i funkcją hamowania, w który jest wyposażony CLS.

W slalomie szybki jak rajdowy Lancer

V6 Mercedes CLSSilniki Mercedesa od dawna są mocną stroną marki. Producentowi zdarzały się co prawda nieco gorsze okresy (np. druga połowa lat 90. ubiegłego wieku), ale pod tym kątem "gwiazdy" z reguły nie odstają od bezpośredniej konkurencji, a czasami ją nawet dystansują.

Nieco inaczej sytuacja przez długie lata wyglądała w zakresie zawieszeń. Pod kątem komfortu jazdy Mercedes-Benz stał się wręcz ikoną motoryzacji. W zakresie sportowych doznań najczęściej odstawał jednak od aut największego konkurenta, czyli BMW. Nawet część starszych modeli AMG nie trzyma się na tyle sztywno w zakrętach, jak życzyliby sobie ich użytkownicy. Z drugiej jednak strony w części standardowych modeli z lat 90. eksperymentowano ze sztywną "zawiechą" do tego stopnia, że ujemnie wpłynęło to na przyjemność podróżowania. Krótko mówiąc, była to jakość resorowania raczej nie przystająca Mercedesowi.

CLS to jednak pod wieloma względami połączenie pozornych sprzeczności. Dotyczy to zarówno "zmiksowania" stylu coupe z wygodą i funkcjonalnością ekskluzywnej limuzyny, jak również omawianych zawieszeń. Rozwiązania zastosowane pod oboma względami w tym aucie to genialny kompromis pomiędzy sportem a komfortem.
Jak wyglądają polskie drogi, doskonale wie każdy Czytelnik JazdyMiejskiej. Najeżone dziurami, koleinami i innymi nierównościami stanowią prawdziwy poligon doświadczalny do testów zawieszeń. My jeżdżąc CLS-em poczuliśmy się, jakby ktoś na parę dni przeniósł nas na szosy Europy Zachodniej. Nawet po wjechaniu w dziurę nie czuje się nieprzyjemnego tąpnięcia. Auto praktycznie płynie po każdej jezdni, bez względu na stan jej nawierzchni. Jest to o tyle zaskakujące, że mamy do czynienia z "zawiechą" obniżoną i usztywnioną.

Tego usztywnienia nie odczuwany na drogowych wertepach, ale już w łukach daje ono o sobie znać. Samochód bardzo pewnie trzyma się drogi, nawet przy dużych przeciążeniach nie buja się na boki, pozwala na bardzo dynamiczne pokonywanie całych sekwencji ostrych zakrętów, oczywiście, pod warunkiem, że mamy trochę oleju w głowie, bo jeśli tego nie ma, to żadne systemy typu ESP i najlepsze zawieszenia do końca nie ochronią kierowcy przed wypadnięciem z drogi.

My CLS-a wypróbowaliśmy w warunkach niemalże kryterium ulicznego. Samochód był prezentowany na wystawie aut w trakcie 14. Rajdu Brodnickiego. Kierowcy startujący w zawodach dwukrotnie pokonywali szosowy odcinek w samym centrum Brodnicy. Mimo, że nie braliśmy udziału w tej rywalizacji, nadarzyła nam się okazja, by Mercedesa przetestować na oczach brodniczan w odrobinę niecodzienny sposób. W grę nie wchodziły żadne brawurowe popisy i rywalizacja z kimkolwiek. Nie mogliśmy sobie w końcu pozwolić na choćby najmniejsze ryzyko związane z uszkodzeniem tego samochodu. Chodziło nam wyłącznie o nieco dynamiczniejszy przejazd ulicami wokół brodnickiego Rynku, ażeby zobaczyć m.in. jak samochód zachowuje się przy nawrocie i podczas pokonywania slalomu, który ustawiono w drugiej części rajdowej próby. Zmierzono nam czas. Wyszło minimalnie powyżej 14 sekund. Pod koniec rajdu ku naszemu dużemu zaskoczeniu okazało się, że porównywalne wyniki do nas uzyskali w tym miejscu jedynie utytułowany zawodnik, znany m.in. z rajdowych samochodowych mistrzostw Polski, startujący Mitsubishi Lancerem EvoIX i kierowca Skody, ścigający się m.in. w górskich samochodowych mistrzostwach kraju. Trzeba tu gwoli ścisłości podać, że zdecydowana większość prób sportowych Rajdu Brodnickiego odbywa się na szutrach, w związku z czym spora część kierowców miała zawieszenie przygotowane właśnie pod ten konkretny rodzaj nawierzchni. Co więcej, Mitsubishi pojechało trochę pod publikę, dostarczając kibicom zebranym na Rynku sporych emocji. Z drugiej jednak strony my pojechaliśmy bez ryzyka, "na okrągło", więc testowanym Mercedesem ten odcinek dałoby się pokonać jeszcze szybciej. Trzeba też pamiętać, że nasz CLS pod kątem masy własnej w porównaniu do starannie odciążonych rajdówek był niemal jak czołg. Nikt z tego samochodu nie wyjmował żadnej kanapy, nic nie demontował. Tymczasem ważące 1740 kilogramów auto (plus kierowca na pokładzie) w slalomie pomiędzy pachołkami poruszało się niemalże z wdziękiem baletnicy, zadziwiająco lekko i zwinnie. Jest to możliwe zarówno dzięki wspominanemu zawieszeniu, jak i bardzo korzystnemu stosunkowi rozkładu masy na obie osie. Zawsze zastanawiało mnie, jak to możliwe, że fabryczne CLS-y (zwłaszcza w wersjach AMG, ale nie tylko) na części internetowych filmików z zagranicznych torów prowadzone przez fachowców od jazdy, prezentują się niemal jak prawdziwe dirftowozy. Teraz to doskonale zrozumiałem. Nam w trakcie slalomu lekko "zerwało" przyczepność tylnej osi, jednak niewielka kontra kierownicą spowodowała, że właściwy tor jazdy, ani na moment nie został utracony. Specyfikę prowadzenia tego samochodu, w tym jego właściwości trakcyjne, nawet średnio doświadczony kierowca intuicyjnie wyczuje bardzo szybko. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że choć dziś pospolicie czuwa nad nami ASR i ESP, to jednak w przypadku CLS-a nawet przy włączonych systemach, nietrudno postarać się, żeby wprowadzić go w poślizg. W końcu musimy pamiętać, że mamy do czynienia z ciężkim tylnonapędowcem, dysponującym bardzo dużym momentem obrotowym. Stąd też mimo znakomitego zawieszenia i korzystnego rozkładu masy na osie w ruchu drogowym powinniśmy pamiętać, żeby w korzystaniu z pedału gazu nie było przesadnego szaleństwa.

Klasyczna elegancja

Choć ten Mercedes ma w sobie niewątpliwie wiele sportowego charakteru, to niezwykłą przyjemność w jego przypadku daje też spokojna, wręcz bulwarowa jazda. Złapałem się wręcz na tym, że CLS-em w warunkach miejskich poruszałem się przeważnie wolniej niż innymi autami, z których na co dzień korzystam. Kiedyś przed kamerą TVN-u zapytano mnie za co szczególnie powinno się cenić tą markę. Wśród najważniejszych powodów podałem to, że jeżdżenie tymi samochodami to wręcz wypoczynek. CLS, obok paru innych dużych Mercedesów, to kwintesencja relaksu. Raz jeszcze wracamy do specyfiki zawieszenia, jakości wygłuszeń, kultury pracy silnika i przestronności tego samochodu. Do tego dochodzi kwestia obsługi. Mimo, że nowe "gwiazdy" są naszpikowane elektroniką i bajerami, to jednak przy projektowaniu tych aut nie zapomina się, aby zachować pewien umiar i prostotę. Konserwatyzm Mercedesa w tej mierze jest tak daleko posunięty, że niektórych wręcz mogą zaskakiwać stare, sprawdzone, aczkolwiek jeszcze czystko manualne rozwiązania.

Spokojny, dość klasyczny design wnętrza sprawia, że w samochodzie czujemy się pewnie i bezpiecznie. Także tutaj da się zauważyć sporo charakterystycznego dla producenta ze Stuttgartu konserwatyzmu. Mimo, że mamy do czynienia z niewątpliwe bardzo zaawansowanym technologicznie samochodem, to jednak w środku nie mamy wrażenia, jakby ktoś przeniósł nas na statek kosmiczny. Wnętrze jest bardzo eleganckie i niezwykle staranie wykonane, jednak zaprojektowane zostało w spokojnym, klasycznym stylu. Dobrze tutaj czują się jednak nie tylko mocno zaawansowani wiekowo i mniej temperamentni użytkownicy merców. Daleko tu do dekadencji. Ten rodzaj elegancji przemawia też do wielu młodych ludzi.

O fotelach CLS-a, rzecz jasna, nie ma sensu zbyt wiele się rozpisywać, bo podobnie jak w wielu innych starszych i nowszych Mercedesach ich wyprofilowanie jest w zasadzie topowe, co też w dużym stopniu przyczynia się do komfortu podróżowania. Czepiając się najdrobniejszych szczegółów, to jedynie zagłówki można było chyba odrobinę inaczej zaprojektować, tak ażeby w nieco bardziej naturalny i stabilny sposób opierało się o nie głowę. Ot, takie nasze drobne subiektywne odczucie. Ciekawostką jest to, że z tyłu mamy dwa fotele, zamiast typowej dla sedanów trzyosobowej kanapy. Pamiętajmy jednak, że w końcu jest to coupe, stąd układ siedzeń w tym aucie to 2+2. Między fotelami z tyłu i przodu mamy podłokietniki i schowki.

Duży plus za nagłośnienie. To prawdziwy system car audio, a nie jakaś jego namiastka. Przed laty Mercedes-Benz nie zawsze na tym polu wypadał korzystnie. Choćby w osławionym modelu z lat 80. i 90. W124 w większości przypadków montowano jedynie z przodu dwa średniej jakości jak na owe czasy głośniki. W CLS mamy aż dziesięć wysokiej klasy głośników i elektroniczną klawiaturę sterującą całością. Jakość dźwięku powinna zadowolić zarówno przeciętnego melomana, jak i miłośnika dynamicznych klubowych brzmień. Nawet przy korzystaniu z większego zakresu mocy nie doświadczamy rezonansów i zbyt wielu zbędnych odbić.

Trudno tu byłoby rozpisywać się o całym niezwykle bogatym wyposażeniu standardowym. Trudno dlatego, że ten długi artykuł, musiałby zrobić się niezwykle dłuuuuuuuuuuugi. CLS-y są wyposażone m.in. w automatyczną klimatyzację Thermatic, filtr cząsteczek stałych, wielofunkcyjną kierownicę, poduszki powietrzne wyzwalane wielostopniowo i poduszki powietrzne boczne dla kierowcy i pasażera z przodu oraz poduszki powietrzne nadokienne, atermiczne szyby, wycieraczki szyb w wersji "aero", z funkcją wycierania impulsowego i czujnikiem deszczu z bezstopniową regulacją częstotliwości wycierania oraz wiele, wiele innych bajerów.

Czy to ma jakieś wady?

W CLS-ie trudno doszukać się jakiś obiektywnych braków. Zawsze jednak znajdą się użytkownicy, którym subiektywnie z ich prywatnego punktu widzenia jednak może coś nie pasować. W końcu mówią, że ilu Polaków, tyle opinii.

Do samochodu nieco starszym użytkownikom nie wsiada się tak komfortowo jak np. do modelu GLK. Taka jest jednak specyfika tego typu nadwozia. CLS jest nisko, sportowo posadzony, na tym też polega jego urok. Niektórzy skarżą się nawet, że przy wsiadaniu łatwo gdzieś zahaczyć głową. Faktycznie, jednak raz jeszcze trzeba przypomnieć, że to w sumie typowe coupe, które nigdy nie będzie miało drzwi przypominających te od SUV-a.
W związku z niskim zawieszeniem użytkownicy CLS-a o jednej rzeczy powinni pamiętać szczególnie. Auto ma długi przód. Tam też znajduje się ciężki silnik. W związku z tym kłopot pojawia się nie tylko przy parkowaniu przodem do krawężnika (choć tu akurat dobrze wspiera nas czujnik parkowania), ale również podczas zwykłej, nawet spokojnej jazdy po ulicach. Większość CLS-ów jeżdżących po polskich drogach ma widoczne rysy na dolnej krawędzi zderzaka, gdyż masywny niski przód na nierównościach może po prostu często dobijać do nawierzchni. Stąd też zawczasu trzeba nabrać parę nawyków wskazanych przy pokonywaniu drogowych nierówności. Najtrudniej do tego typu zachowań będzie pewnie przyzwyczaić się komuś, kto do CLS-a przesiądzie się ze wspominanego SUV-a czy cross-overa.

W związku z charakterystyczną linią tyłu auta bagażnik jest co prawda naprawdę duży, ale bardzo długi i przez to niezwykle głęboko zachodzący do wnętrza. Stąd wyciąganie niektórych bagaży ułożonych w jego głębi, tuż za tylnymi siedzeniami, może dla części osób być nieco kłopotliwe.

Dla wielu minusem tego Mercedesa jest jego cena. Testowany przez nas model kosztuje około 320 tysięcy złotych. Trzeba tu jednak pamiętać, że w tym przypadku mamy do czynienia z klasą premium w topowym wydaniu. Mercedes-Benz od wielu lat kojarzony jest z produkcją trafiającą w dużej mierze do wąskiego, elitarnego i bardzo wymagającego grona odbiorców. Dlatego też stał się synonimem luksusu i unikalności. W związku z tym jest też dla wielu obliczem motoryzacyjnego marzenia. Daimler AG produkuje co prawda Smarta oraz A- i B-klasę, nawiązujące do strategii "Mercedesa pod każdą strzechę", ale producentowi nigdy nie zależało, aby stać się marką "dla ludu". Dzięki temu uchodzi za prestiżową markę, której nowe produkty kierowane są dla elit społecznych.

Merc CMS CDI

Słowo końcowe

Nowe Mercedesy najczęściej spotykają się z krytyką tych, których pewnie nigdy nie będzie na nie stać. Większość ludzi niepochlebnie wypowiadających się o samochodach reprezentujących klasę premium (nie dotyczy to tylko i wyłącznie merców, ale też konkurencyjnych marek), nigdy nie miała nawet możliwości poprowadzić takiego auta. Ocenianie takich cacek w tych samych kategoriach co większości aut popularnych marek, jest najzwyczajniej sporym nieporozumieniem. Ażeby poczuć w czym tkwi siła Mercedesa, to trzeba go po prostu spróbować. Dobrze czujesz się już przy pierwszym kilometrze pokonanym za jego kierownicą. Z każdym kolejnym odczuwasz, że "gwiazda" wciąga Cię jeszcze bardziej, aż z poziomu uznania stopniowo zaczynasz przechodzić w stan głębokiego entuzjazmu. Później przychodzi faza zaufania i pewności. Trudno to opisać słowami. Dla kogoś, kto nigdy z samochodami z najwyższych półek nie miał bezpośrednio do czynienia, może być to tak trudne do zrozumienia, jak piękno mongolskiego baletu. Tego typu auta nie mają rzucać na kolana tanim efekciarstwem i poziomem użyteczności.

Ktoś kiedyś napisał, że do Mercedesa po prostu trzeba dojrzeć i miał w swoim stwierdzeniu sporo racji. CLS mimo, że ma niezwykle dynamiczny design czterodrzwiowego coupe, to jednak nawet z zewnątrz trąca szczyptą klasycznej elegancji, z której od dziesięcioleci słynie marka ze Stuttgartu. Urok wielu ekskluzywnych merców trudno ukazać na zdjęciu. Co innego jest widzieć je na żywo. CLS dobrze prezentuje się na fotkach, ale w realu jeszcze lepiej. Dlatego im bliżej niego stajesz, tym bardziej Ci się podoba. Prawdziwą wartość tego samochodu można jednak poznać dopiero w trakcie jazdy. Z każdą kolejną dobą lubisz go coraz bardziej. Po kilku dniach już trudno Ci się z tym autem rozstać.

Mercedes-Benz CLS to niewątpliwie wyjątkowy samochód. Auto dzięki swojemu designowi już wyryło swój mały ślad w historii współczesnej motoryzacji. Jaki będzie jego następca? Tutaj chyba powtórzy się historia znana z Forda Focusa. Druga generacja pewnie będzie solidna, naprawdę udana i bardziej zaawansowana technologicznie, ale już na taką rewolucję estetyczną, jak w przypadku debiutu na rynku "jedynki" raczej nie ma co liczyć. "Stary" CLS (W219) stał się kultowy, bo wyznaczył trend, za którym poszli kolejni. Trzeba też przyznać, że konkurentom zawiesił bardzo wysoko poprzeczkę. Jego następca ma za zadanie głównie bronić pozycji lidera w segmencie luksusowych limuzyn w stylu coupe. Konkurencja na tym polu już jest mocna. Ma "ścigać się" głównie z Audi A7, BMW 5 series Gran Turismo i z Porsche Panamerą. Kto wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko? W tej chwili trudno to ocenić. Nowy CLS chyba trochę zbyt bardzo zaczyna przypominać klasycznego sedana, nieco zatracił unikalną linię tyłu swojego poprzednika. Poza tym prezentuje się naprawdę imponująco. Ponadto, ma być wyposażony w gamę nowoczesnych silników. Niewykluczone więc, że tym autem, którego oficjalna premiera nastąpi już za parę tygodni, Daimler AG zapewni sobie kolejny sukces rynkowy.

Autor: Tomasz Niejadlik

Zdjęcia fot. Michał Jasiński Mercedes-Benz CLS -foto 442Mercedes-Benz CLS -foto 443Mercedes-Benz CLS -foto 444Mercedes-Benz CLS -foto 445Mercedes-Benz CLS -foto 446Mercedes-Benz CLS -foto 447Mercedes-Benz CLS -foto 448Mercedes-Benz CLS -foto 449Mercedes-Benz CLS -foto 450Mercedes-Benz CLS -foto 451Mercedes-Benz CLS -foto 452Mercedes-Benz CLS -foto 453Mercedes-Benz CLS -foto 454Mercedes-Benz CLS -foto 455Mercedes-Benz CLS -foto 456Mercedes-Benz CLS -foto 457Mercedes-Benz CLS -foto 458Mercedes-Benz CLS -foto 459Mercedes-Benz CLS -foto 460Mercedes-Benz CLS -foto 461Mercedes-Benz CLS -foto 462Mercedes-Benz CLS -foto 463Mercedes-Benz CLS -foto 464Mercedes-Benz CLS -foto 465Mercedes-Benz CLS -foto 466Mercedes-Benz CLS -foto 467Mercedes-Benz CLS -foto 468Mercedes-Benz CLS -foto 469Mercedes-Benz CLS -foto 470Mercedes-Benz CLS -foto 471Mercedes-Benz CLS -foto 472Mercedes-Benz CLS -foto 473Mercedes-Benz CLS -foto 474Mercedes-Benz CLS -foto 475Mercedes-Benz CLS -foto 476Mercedes-Benz CLS -foto 477

Komentarz do artykułu
Brak komentarzy.
SZUKAJ W SERWISIE!
OtoModel - ogłoszenia modeli RC, części Traxxas Arrma HPI i inne
Promocje w salonach samochodowych Brak aktualnie promocji na wybrany model
testy AKTUALNOŚCI TESTY UŻYWANE FOTOREPORTAŻ MODELE MOTOSPORT
Copyright © Fabryka Dobrych Pomysłów, 2009 - 2012r. O nas | Polityka prywatności | Reklama | Katalog firm Nasze strony: Modelmania | OtoModel | Magazyn RC AUTA